Po półgodzinie byliśmy już w domu Taylor. W szybkim tempie zbierałam resztki jedzenia z podłogi, Harry poleciał na górę pościelić łóżko, a Niall i Amy zajęli się kuchnią. Byli sami we dwoje w jednym pomieszczeniu, ale wtedy nie miałam głowy, aby się tym zamartwiać. Moje czoło było całe spocone, a serce biło mi niespokojnie. W co ja się wpakowałam?
Gdy skończyliśmy, opadliśmy zgodnie na kanapę.
-Co ja jej powiem? - w mojej głosie można było wyczuć rozpacz.
-Trzeba coś wymyślić - rzekła przyjaciółka Nialla, która w drodze poznała całą historię.
-Ale co?! Jak ukryjemy to, że Taylor tu nie ma? - do oczu napłynęły mi łzy. Niall chciał mnie objąć ramieniem, ale Harry go wyprzedził. Kątem oka spojrzałam na Irlandczyka. Był lekko czerwony.
-Musisz powiedzieć jej prawdę - odparł, po chwili Hazz.
-Tak. Dobry pomysł - powiedziałam sarkastycznie. - Już możecie szykować się na mój pogrzeb.
-Nie masz innego wyjścia - zmarszczył brwi. - Chyba, że uciekniesz z kraju i zmienisz nazwisko.
Niall zakrył usta ręką, aby stłumić śmiech.
-To nie jest odpowiednia pora na żarty! - krzyknęłam z pretensją, wstając energicznie. - Jeżeli Jane odkryje, że spędziłam te trzy dni sama w domu, w wielkim mieście, to mnie zamorduje.
Zaczęłam chodzić w tą i z powrotem, strzelając palcami, a inni spoważnieli i z zapałem myśleli nad efektownym kłamstwem.
-Może powiedz, że Taylor gdzieś wyszła - podrzucił Harry.
-Człowieku! Jane tu nie zostanie na godzinę lub dwie. Jak wytłumaczę fakt, że Tay nie wraca do domu od paru dni?
Loczek nie odezwał się.
-No właśnie - westchnęłam i wznowiłam swój desperacki chód.
-A to, że miała jakąś nagłą sprawę i musiała wyjechać? - zaproponowała Amy.
-Jane tego nie kupi - odparłam z rezygnacją. Usiadłam na fotelu i spojrzałam na zegar, wiszący na ścianie. Minęła już godzina i dwadzieścia trzy minuty od telefonu menadżerki. Mogła zjawić się w każdej chwili. Wpatrywaliśmy się na swój wybrany punkt i nie odwracaliśmy od niego wzroku, do chwili, kiedy zabrzmiał dzwonek do drzwi. Każdy z nas podskoczył niespokojnie.
-Co robimy? - odezwał się Niall.
-Powiem jej prawdę - odparłam i niepewnie podniosłam się z miejsca. Szłam powoli. Bardzo powoli. Modląc się, żeby kosmici opanowali Ziemię. To byłby mój jedyny ratunek od tego, co się zaraz wydarzy.
Moja spocona dłoń leżała już na klamce. 3, 2, 1. Ostrożnie otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała się...
-Taylor?!
-Niespodzianka!
-------------------------------------------------------------------------------------
-Dlaczego tak szybko wróciłaś? Miałaś tam zostać do środy - zauważyłam. Wszyscy siedzieliśmy już w salonie.
-Mój menadżer załatwił mi na jutro występ w jakimś miejscu, nie pamiętam nazwy.
-To dzięki Bogu.
-Czyli przyjechałam w najlepszym momencie? - spytała Tay
-Tak! - krzyknęliśmy chórem, a następnie opowiedzieliśmy jej całą historię.
-Dobrze, że jesteś - odparłam.
-Ja też się cieszę! - podniosła się z fotela. - Kto jest głodny?!
Na naszych twarzach pojawiły się uśmiechy.
-Ja dziękuję. Straciłam apetyt - zachichotałam.
-Za to ja chętnie coś zjem - odparł Harry.
-Ja też - oznajmiła Amy, idąc za nimi do kuchni. Loczek zatrzymał się nagle.
-A ty Niall?
-Nie jestem głodny - wzruszył ramionami, a każdy z nas popatrzył na niego, jakby widział go po raz pierwszy.
-Kim jesteś i co zrobiłeś z Horanem?! - krzyknęła Amy i wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem. Po chwili, w pomieszczeniu zostaliśmy tylko ja i ON. Siedzieliśmy w ciszy, ale zdawało mi się, że chłopak chce coś powiedzieć. Po chwili, przysunął się do mnie. Nasze ramiona się dotykały, a moje serce wariowało. Gdy już Irlandczyk kierował się do tego, aby zacząć rozmowę, zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam bez zastanowienia i otworzyłam. Tym razem była to już Jane. Rzuciła mi się na szyję.
-Klaudia! Nawet nie wiesz, jak się martwiłam. Twoja mama też. To ona kazała mi do ciebie lecieć.
Dzięki mamo.
-Jak widzisz nic mi nie jest - wymusiłam uśmiech. - Wchodź. Pewnie jesteś zmęczona.
Wzięłam jej torbę i wniosłam do salonu.
-Jane przyjechała - szepnęłam do Nialla, który od razy podniósł się z kanapy i podążył za mną do kuchni.
-Cześć dzieciaki!
-Dzień dobry - odpowiedzieli wszyscy.
Podeszła do Amy i uścisnęła jej rękę, przedstawiając się, a potem ruszyła w stronę Harry'ego.
-Drogi chłopcze, mam nadzieję, że miałeś na oku moją gwiazdeczkę - mrugnęła do niego okiem.
-Tak, zaopiekowałem się nią - loczek wyszczerzył zęby i objął mnie ramieniem. Po chwili, zrozumiał jak głupio zabrzmiały wypowiedziane przez niego słowa i jego twarz nabrała czerwonej barwy. Szybko zabrał rękę z moich barków.
-Mi nie o to chodziło - tłumaczył się, a każdy z nas wybuchł głośnym śmiechem. Ja oczywiście upadłam na podłogę.
-Taylor! - Jane przytuliła mocno dziewczynę.
-Miło cię widzieć - Tay musiała się schylić, aby objąć moją menadżerkę ze wzrostem 167 cm. Nawet ta kobieta jest wyższa ode mnie! Ja mam zaledwie 163.
-Wyjeżdżasz gdzieś? - zagadnęła menedżerka.
-Nie, dlaczego? - odparła dziewczyna.
-Zauważyłam jakąś walizkę przy schodach.
Zakrztusiłam się wodą, którą właśnie piłam, a wszyscy inni zamarli.
-Um... - moja przyjaciółka nie miała pojęcia, co powiedzieć.
-To moja - wypaliła Amy. - Zaraz wyjeżdżam, a chciałam jeszcze poznać Chloe i spędzić trochę czasu z kumplami.
Czekałam na reakcje Jane, strzelając cicho palcami i przegryzając wnętrze policzka.
-A, no dobra - rzuciła obojętnie. - Tay pokażesz mi pokój, w którym będę spała?
-Tak, jasne - dziewczyna wybudziła się z lekkiego szoku. - Proszę za mną.
Wyszły, a gdy kroki na schodach ucichły, wszyscy głęboko odetchnęliśmy.
-Jesteś wspaniała - zwróciłam się do Amy i zauważyłam cień uśmiechu na twarzy Nialla.
-To nic takiego. Działałam spontanicznie.
Zaczęliśmy żartować i śmiać się, kiedy nagle do kuchni wróciła Taylor.
-Boże. Myślałam, że już po nas - złapała się za klatkę piersiową i szeroko uśmiechnęła.
-Nigdy więcej nie będę kłamać - przyrzekłam.
-Jasne - Harry posłał mi znaczące spojrzenie.
-No, przynajmniej nie w takich sprawach - wyszczerzyłam do niego zęby.
-Myślicie, że czegoś się domyśla? - zagadnął Niall.
-Nie wydaję mi się - odparłam. - Wygląda na to, że się nam upiekło.
-Co się wam upiekło? - usłyszeliśmy głos Jane, która za chwilę już stała przed nami.
-Nic takiego - wyparowaliśmy wszyscy niewinnym głosem. Było to strasznie podejrzane.
-Um...Może w końcu coś zjemy? Siedzimy w tej kuchni już od godziny - przypomniał Niall, dzięki czemu rozładował tą napiętą atmosferę.
-Tak, tak. Idźcie do jadalni. Ja z Chloe wszystko przygotujemy - powiedziała Taylor, popychając wszystkich lekko w stronę dużego pokoju.
-Pomogę wam - oznajmił Horan.
-Mógłbyś? Ja w ogóle nie mam siły nic robić. Najchętniej wzięłam bym gorącą kąpiel i położyła się spać - szepnęła blondynka.
-To idź. My się wszystkim zajmiemy - zapewniłam przyjaciółkę.
-A Jane?
-Nie ma martw się, o nią. Wszystko jest pod kontrolą.
-Na pewno? - ja i Niall zgodnie skinęliśmy głowami. - No dobra, to powodzenia.
Taylor wyszła z kuchni i bardzo cicho ruszyła schodami na górę.
-Co robimy? - zapytał Irlandczyk.
-W piekarniku jest kurczak, a możemy zrobić do tego frytki. Są w zamrażarce. Hazz kupił chyba z trzy torby.
-Harry robił ci zakupy? - chłopak zdawał się być zdezorientowany.
-Taak. Dzisiaj, kiedy byłeś z Amy - odparłam trochę złośliwie, na co chłopak opuścił głowę z wyraźnym żalem. - Przepraszam.
-Nie masz za co - wzruszył ramionami i otworzył drzwi zamrażalki.
-Nie, naprawdę przepraszam - stanęłam na przeciwko niego, starając się, aby na mnie spojrzał. - Zachowuję się dziwnie. Odpycham cię, a wcale tego nie chcę. Nie chcę żebyś myślał, że nic do ciebie nie czuję jeżeli to nie prawda.
Utkwił we mnie swoje niebieskie, piękne tęczówki, a ja całą siłą woli próbowałam nie rozpłynąć się.
-Podobam ci się? - zapytał.
-Chyba tak - jakie chyba?! - Dlaczego tak cię to dziwi?
Chłopak parsknął.
-Nie wiem. Nie sądzę, że jestem na tyle atrakcyjny, żeby spodobać się takiej dziewczynie jak ty - jego policzki nabrały lekko różowej barwy.
-Nie wiesz, o tym, że jesteś piękny?
Zaśmiał się cicho.
-Nie. Ogólne uważam, że nie jestem.
-I to właśnie sprawia, że jesteś.
Jego policzki były już całkiem czerwone, ale nie obchodziło mnie to. Dla mnie mógłby być nawet zielony. I tak jest aniołem.
-------------------------------------------------------
-Żarcie! - krzyknął Harry, siadając od razu przy stole, który był już nakryty.
-Smacznego - odparłam, a po chwili zabrałam się do nakładania sobie pysznie, wyglądającego jedzenia. Wciąż czułam na sobie wzrok Horana. Serce biło mi jak nienormalne. Podniosłam głowę i znowu ujrzałam te błękitne, radosne oczy. Uśmiechnęłam się lekko, a on odwzajemnił ten gest, po czym wróciliśmy do pałaszowania kurczaka. Niby nic, a i tak poczułam te motylki w brzuchu.
-Gdzie Taylor? - zagadnęłam Jane, wciąż jedząc.
-W swojej sypialni - powiedziałam ostrożnie.
-Co ona tam robi?
-Powiedziała, że jest zmęczona i poszła spać.
-Spać? - kobieta podniosła wzrok. - Co ją tak zmęczyło?
Popatrzyłam po wszystkich, szukając od nich pomocy.
-Byliśmy dziś na basenie - wypalił nagle Harry. - Tay właściwie nie wychodziła z wody. - Byłam pod wrażeniem. Styles jest zawodowym kłamcą. Jane to kupiła.
Gdy stukanie widelców ustało, a każdy talerz został odniesiony, opadaliśmy wszyscy na wolnych siedzeniach. Ja usadowiłam się na kanapie, a obok mnie Niall, Harry i Amy. Jane usiadła na fotelu. Włączyłam telewizor. Po piętnastu minutach do pokoju weszła Tay.
-Hej, co oglądacie? - położyła się na drugim fotelu.
-Odpoczęłaś? - zapytała Jane, nie dając nam odpowiedzieć na zadane pytanie.
-Hm..tak - przyjaciółka wymieniła ze mną szybkie spojrzenie.
-Fajnie było na basenie? - kobieta ciągnęła swoje przesłuchanie.
-Jakim...
-Tay, jesteś głodna? - spytałam szybko, żeby uniknąć wtopy dziewczyny.
-Tak, konam z głodu - odparła i szybko podniosła się z siedzenia.
-Macie się nigdzie nie ruszać! - jej ton nabrał przerażającej barwy. W pokoju zapanowała grobowa cisza. - Myślałyście, że to przede mną ukryjecie?
-Nie wiem o czym mówisz - czego się odzywasz idiotko!
-Zastanawiasz się pewnie, dlaczego przyleciałam do L.A bez zapowiedzi - świdrowała mnie swoim wzrokiem. - Powodem jest to! - chwyciła laptop, leżący na stole i szybko wystukała adres jakiejś strony. Naszym oczom ukazała się fotografia Taylor ze swoją mamą i notka, o tym, że była w Nashville.
-Jane ja.. - zaczęłam.
-Jak mogłaś mnie tak oszukać?!
-Nie chciałam - opuściłam głowę. Miałam łzy w oczach.
-Nie chciałaś?! Odkąd tu przyjechałam okłamujecie mnie na każdym kroku. Miałam nadzieję, że jak się tu pojawię to w końcu wyznasz mi prawdę!
Nie dałam rady już powstrzymać łez. Wszyscy się we mnie wpatrywali, a ja czułam okropny wstyd.
-Na was wszystkich się zawiodłam. Na tobie też Taylor - dziewczyna także się na nią nie patrzyła.
-Przepraszam - odparłam cicho.
-Na to już za późno Chloe - oznajmiła. - Pakuj się. Za godzinę mamy lot powrotny do Londynu.
Posłusznie poszłam na górę, a za mną Harry. Weszłam do pokoju i od razu wybuchnęłam gromkim płaczem. Usiadłam na skraj łóżka, a loczek obok mnie.
-Cicho. Nie płacz - mówił, pocierając delikatnie moje plecy.
-Co ja zrobiłam?!
-Każdy popełnia błędy.
-Ona mi już nigdy nie zaufa! - położyłam się, kładąc głowę na poduszkę i cicho w nią łkałam. Styles wstał i zaczął pakować moje rzeczy do walizki. Gdy po paru minutach zorientowałam się, co robi, podniosłam się.
-Nie musisz mi pomagać. Sama to zrobię - odepchnęłam go, a on niespodziewanie mocno chwycił moją rękę. Spojrzałam na niego ze strachem.
-Boisz się mnie? - wyczuł moje emocje i rozluźnił uścisk.
-Nie. Przepraszam. Zdziwiło mnie twoje zacho...
Nie zdążyłam dokończyć, bo chłopak już przyciskał mnie do swojej piersi.
-Harry co ci jest? - spytałam zbita z tropu.
-Nie chcę, żebyś wyjechała. Nie chcę, żeby była uziemiona. Nie chcę żyć, nie spotykając się z tobą.
Zamarłam. Nie spodziewałam się takich wyznań.
-Hazz...
Chłopak znowu mnie przytulił, a z moich oczu zaczęły płynąć, pełne smutku, gorące łzy.
@Anooskaa
OdpowiedzUsuńNo żesz w morde!!!! ta akcja z Horanem oh!!!! ♥♥ hihihin piękna! :D ale kurde czy Jane musiała wszystko popsuć?! :( teraz to mi smutno.....;p
no to się porobiło...
OdpowiedzUsuńawrr akcja z Niall'em piękna;3
Jestem ciekawa czy Chloe zostanie uziemiona przez Jane...
@D_martynka
Mówiłam już, że kocham Twoje dialogi? Nie? No to mówię ;D Podoba mi się, jak wplotłaś "What makes you beautiful" do rozmowy Chleo i Nialla, aż mi łzy w oczach stanęły :D Naprawdę super i coraz bardziej przekonuję się do tej pary :)
OdpowiedzUsuńNo i dobrze, że Taylor już wróciła, ale te kłamstwa w które się zaplątali... Tak przeczuwałam, że Jane nie da się zwieść, że wiedziała od początku, co się stało. Szkoda tylko, że nie wzięła pod uwagę, że przecież Chleo jest w towarzystwie swoich przyjaciół, którzy zajmą się nią równie dobrze, jak Tay...
Podobało mi się wyznanie Harry'ego i nadal mam dziwne przeczucie, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa... Proszę, nie daj jej wyjechać do Londynu!
Kocham <3
ejno to jest super,z reszta jak zawsze xxx
OdpowiedzUsuń@Horanek_xo
Jejkuuu, to jest biste ♥
OdpowiedzUsuńDaj następny jak najszybciej, kocham Twoje imaginy xx.
No i znowu... no i znowu będe sie powtarzać ze swoimi dawnymi postami, innymi czytelnikami bloga i jeszcze raz musze to powtórzyć, twój blog jest po prostu cudowny, piszesz cudownie, cały czas nowe super wydarzenia, Niall, Harry, jej menadżerka. A domyślałam się, że ona właśnie w tej sprawie przyleciała. :D Co rozdział się będe powtarzać.... normalnie co rozdział cały czas... czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńKurewsko cię przepraszam, że nie skomentowałam wczoraj, ale za chuj mi z głowy wypadło, a przypomniałam sobie o tym dopiero około 23 i byłam zbyt zmęczona by cokolwiek zrobić... A poza tym nie miałam weny na pisanie tego komentarza, więc to chyba raczej lepiej, że komentuje go właśnie dzisiaj.
OdpowiedzUsuńTadam XD nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyłam się po raz pierwszy w opowiadaniu na niespodziewany powrót Taylor do domciu XDD
Tak, to zdecydowanie był pierwszy raz kiedy się z tego ucieszyłam XD
Przestraszyłam się kiedy Niall powiedział, że nie jest głodny... To był szok stulecia... Może on jest chory XDD hahah dobra nie wnikajmy do tego jednorazowego incydentu.
Hahahaha jebłam na odpowiedź Harry'ego do Jane XD nie mogłam przestać się śmiać, ale to też pomińmy XD
Ughhh... Ta pieprzona walizka ._. Taylor nie mogła jej od razu zaciągnąć do pokoju czy jak? Za ciężka? No, ale to już nie miałoby sensu skoro Jane o wszystkim wiedziała... Chociaż musimy podziękować wspaniałomyślnej Amy ;D
Awwwww uwielbiam tą scenkę Neo :33 jest cuuuudowna.... Aż mi zabrakło tchu w piersiach kiedy to czytałam :>
Hahahaahahah, ale końcóka mnie rozwaliła XDd " dla mnie mógłby być nawet zielony. Dla mnie i tak jest aniołem" cy jakoś tak XDD przy tym jebłam po raz drugi XD
Ughhh... Nadopiekuńcza Jane -,- nienawidzę jej takiej...
Ale to z Harry'm było słodkie :3
Dobra już kończę swoje "przemyślenia" na temat tego wspaniałego, cudownego, przepięknego[...] rozdziału...
Kocham cię @Nandos_Bejbe
Nareszcie doczekałaś się tego komentarza... Przepraszam, że to zawsze na mnie musisz czekać.... Ughhh, źle się z tym czuje -,-
Strasznie przepraszam, że nie skomentowałam dwóch poprzednich rozdziałów, ale przez trzy dni byłam na szkolnej wycieczce, a potem wyleciało mi to z głowy. Mam nadzieję, że mi wybaczysz :)
OdpowiedzUsuńPrzestraszyłam się, gdy Chleo dostała ten telefon od Jane, bałam się tak ,jakby to mnie ktoś miał przyłapać na jakimś niecnym uczynku xd Na szczęście nieoczekiwany powrót Taylor mnie na chwilę uspokoił, ale później Jane zaczęła przepytywankę. Już myślałam, że kłamiąc uniknęli kłopotów, a tu nagle bam! Wszystko się wydało i trzeba wracać do Londynu ;c No, ale tak to już jest jak jest się sławnym, nic się nie ukryje xd
Może się powtórzę, ale Niall jest taki asdfghjkl *,*
Nie mogę przestać wracać do słodkich momentów Neo.
No i Harry ♥
Chyba nie muszę mówić, że jest cudownie ;p
Nawet sobie nie wyobrażasz mojego rozczarowania, gdy dowiaduję się, że to już koniec rozdziału.
Buziaki x
@DevonneIsAQueen
Tak jak obiecałam komentuję xd
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny, tyle się w nim dzieje!
Mega akcja z Horanem w kuchni a potem Harry i ŁAŁ.. Genialne *-*
Na serio masz mega talent, którego tak cholernie Ci zazdroszczę :(
Mam żal do mich rodziców bo skąpić własnwmu dziecku takiego 'daru' to szczyt chamstwa -.-
Czekam na nexta! :3
my-world-and-one-direction.blogspot.com