-Słuchaj... - zaczęliśmy równocześnie i oboje się uśmiechnęliśmy.
-Ty zaczynaj - odparł blondyn.
Przełknęłam ślinę. Teraz albo nigdy.
-Wiesz...Nie wiem, czy to prawda, ale mam wrażenie, że mnie nie lubisz - z zaciekawieniem patrzyłam na blat stołu i czekałam na reakcję chłopaka.
-Lubię cię - odparł w końcu.
-To dlaczego mnie olałeś? - spytałam, nie panując nad sobą.
Błękitnooki wpatrywał się we mnie.
-Ja cię olałem? - zmarszczył brwi.
-Tak, na twitterze.
-To ty nie byłaś zainteresowana pisaniem ze mną. Nie chciałem się narzucać... - posmutniał.
Narzucać się? Ja cię kocham!
-Nie wiem, o co ci chodzi - popatrzyłam na niego z niezrozumieniem - Przecież, jak się spotkaliśmy, po raz pierwszy, to normalnie z tobą rozmawiałam.
-Też się nad tym zastanawiałem, a potem doszedłem do wniosku, że po prostu ci się nie spodobałem.
Uśmiechnęłam się, a na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
-Po za tym, byłem trochę onieśmielony - przyznał. - Jesteś wielką gwiazdą.
-Haha, ty też jesteś niemałą - chłopak także się zarumienił.
-Mam pomysł - rzekł po chwili - Może zaczniemy od początku? Zapomnijmy, o tym, że jesteśmy sławnymi osobami. Poznajmy się jako normalni ludzie.
-Jestem za - zachichotałam.
-Cześć, jestem Niall - wstał i wyciągnął do mnie rękę - Niall Horan.
Także podniosłam się z siedzenia.
-Ja nazywam się Chloe May. Bardzo mi miło - uścisnęłam jego dłoń i wtedy to poczułam. Ciarki, przechodzące po moim całym ciele i nieopanowane motylki w brzuchu. To było wspaniałe uczucie.
Usiedliśmy z powrotem na swoje miejsca i po chwili słowa, z naszych ust, wychodziły jak zaczarowane. Żadne z nas nie czuło się nieswojo. Żartowaliśmy ze wszystkiego. Chciałam, żeby ten czas trwał już wiecznie.
O około dwudziestej trzeciej zgasły wszystkie światła, a muzyka ucichła. Wszyscy zaczęli się rozglądać, nie wiedząc co się dzieje. Nagle na sali ujrzeliśmy iskry. Były to świeczki, przypominające zimne ognie, wsadzone po bokach ogromnego tortu. Zaczęliśmy chórem śpiewać "Happy birthday", a Harry został podniesiony. Po chwili, stali już przy nim wszyscy członkowie zespołu. Podrzucali go, a każdy z nas zgodnie i głośno liczył do osiemnastu. Następnie zapalono światła, wszyscy dostali po małym widelcu i zaczęliśmy nimi wyjadać tort bezpośrednio z wózka, na którym się znajdował. Po chwili, podeszłam do loczka.
-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! - krzyknęłam mu do ucha, żeby nie zostać zagłuszoną. Chłopak przytulił mnie tak mocno, że straciłam grunt pod nogami.
-Jesteś wspaniała! - czuć było od niego alkohol.
-Wiem, wiem, ale teraz mnie puść - nakazałam, głośno się śmiejąc.
Muzyka z powrotem została włączona, a grupa znajomych Harry'ego zaciągnęła go na parkiet. Usłyszałam bardzo znajome dźwięki. What makes you beautiful. Nie zastanawiając się, chwyciłam, stojącego obok mnie Nialla, za rękę i tańczyłam jak szalona. Śpiewałam na całe gardło, z resztą tak jak każdy. Nie było osoby, która siedziała. Gdy utwór się skończył, wszyscy zaczęli klaskać i krzyczeć. Następnie puszczono jeszcze dwie piosenki z repertuaru One Direction, których tekst, także każdy, znał na pamięć. Było świetnie, ale nagle przyszła do mnie niechciana myśl, że niedługo trzeba będzie wracać do domu. Potańczyłam jeszcze przez tych piosenki, po czym krzyknęłam do Horana, że muszę się zbierać. Chłopak przestał tańczyć i poprowadził mnie do lady baru, gdzie było trochę ciszej.
-Nie idź - odparł smutno.
-Muszę. Obiecałam Jane, że o około pierwszej będę już w domu.
-Przecież niczego się nie dowie.
-Już i tak ją dość okłamałam - blondyn spojrzał na mnie ze zrozumieniem, gdyż już zdążyłam opowiedzieć mu całą historię.
-Mogę cię chociaż odprowadzić? - spytał z nadzieją w głosie.
-Pewnie - uśmiechnęłam się, a jego oczy zabłysły. - Pójdę tylko pożegnać się z resztą.
Podeszłam do Dan i Liama, później do Louisa i El, do Zayna, a na koniec odszukałam Harry'ego.
-Nie puszczę cię - oznajmił loczek, trzymając mnie mocno i przyciskając do swojej piersi.
-Hazz, nie mogę oddychać - zachrypiałam, a chłopak od razu mnie puścił.
-Przepraszam - odparł, nadal trzymając moją dłoń. Po pięciu minutach zmaganiach z loczkiem, wraz z Niallem opuściłam lokal.
-Harry jest nieźle wstawiony - zaśmiał się.
-Zauważyłam - zawtórowałam mu.
-Zostajesz tu na tydzień, prawda? Jak my?
-Tak. To ostatnie dni ferii. W środę znowu do szkoły - skrzywiłam się.
-A my znowu w trasę.
-Fajnie wam.
-Może przyjdziesz na nasz koncert? Lubisz nasze piosenki, nie?
-Lubię? Ja je kocham! Mam waszą płytę! - odpowiedziałam zbyt entuzjastycznie.
-Ja też mam twoją! Nawet wziąłem ją ze sobą do L.A. - uśmiechnął się szeroko, a ja patrzyłam na jego błękitne, hipnotyzujące oczy. Dopiero po paru sekundach, jego słowa dotarły do mnie.
-Masz ją w hotelu? - upewniłam się.
-Tak, a co? Za bardzo dziwne?
-Nie, to miłe - uśmiechnęłam się - Harry też ma.
-Tak? Nie widziałem - wzruszył ramionami, a ja zmarszczyłam brwi.
-Wiem, że to głupio zabrzmi, ale w której sypialni w pokoju hotelowym śpisz?
-Co? - chłopak spojrzał na mnie z rozbawieniem.
-Odpowiedz - odparłam poważnie.
-Um...W tym, od którego drzwi są obok kanapy.
-Sam?
-Z Zaynem - teraz był już całkowicie zdezorientowany.
Zaczęłam się głęboko zastanawiać.
- Chloe, co jest? - dotknął mojego ramienia, a ja znowu doznałam tego wspaniałego uczucia. Przestałam myśleć. Liczyła się tylko ta ręka, spoczywająca na moim ramieniu.
-Hej, jesteś? - pomachał mi drugą dłonią przed twarzą. - Spójrz w niebo.
-Hm? - rozbudziłam się, nie wiedząc co do mnie powiedział.
-Fajerwerki - delikatnie uniósł mój podbródek do góry. Na niebie jaśniały różnokolorowe iskry.
-Pięknie - uśmiechnęłam się. Czułam na sobie wzrok blondyna. -Co się tak przyglądasz? - zagadnęłam nadal się uśmiechając.
-Nie wiem - zawstydzony opuścił głowę. Chwyciłam jego dłoń i lekko ją ścisnęłam. Spojrzał na mnie. Wpatrywaliśmy się nawzajem w oczy przez około pół minuty, ale dla mnie mogło to trwać wieczność.
Dźwięk wypuszczanych fajerwerków ucichł, a chłopak odchrząknął.
-Chyba powinniśmy już iść - odparł.
Ocknęłam się.
-Co? Ach, tak. Chodźmy.
Szliśmy w ciszy. Nie było to jednak krępujące. Nie chciałam wracać do domu. Pragnęłam, aby ta noc nigdy się nie skończyła i żebyśmy oboje trwali w niej na zawsze. Niestety, za rogiem już było widać dom Taylor. Niall podprowadził mnie pod same drzwi.
-Dziękuję za odprowadzkę.
-To była dla mnie przyjemność.
-To...pa - powiedziałam niepewnie. Proszę, nie pozwól mi odejść!
-Pa. Miło było mi cię poznać - uśmiechnął się szeroko i odwrócił. Patrzyłam jak powoli się oddala. Gdy straciłam go z zasięgu wzroku, weszłam do środka. Nie zdejmując butów ani kurtki, opadłam na kanapę w salonie. Nie pomyliłam się. To był naprawdę dobry dzień. Po dziesięciu minutach leżenia i wpatrywania się w sufit, podniosłam się i ruszyłam w stronę łazienki. Tym razem postanowiłam wziąć kąpiel. Napełniłam więc całą wannę ciepłą wodą i nalałam do niej dużo truskawkowego płynu. Położyłam się i natychmiast odpłynęłam myślami, do chwil spędzonych ze słodkim blondynem. Nie wiem ile minęło czasu. Dziesięć minut? Dwadzieścia? Godzina?
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, wydobywający się z pokoju obok. Szybko wyszłam z wanny, owinęłam się ręcznikiem i w ostatniej chwili odebrałam.
-Halo?
-Chleo? - to była Jane.
-Tak, to ja.
-Jesteś już w domu?
-Tak, właśnie się kładę - to było tylko małe kłamstewko.
-A, no dobrze - odetchnęła. - To ci już nie przeszkadzam. Jutro mi opowiesz jak było. Śpij dobrze.
-Dobranoc.
Rozłączyłam się i położyłam telefon na szafce nocnej. Wróciłam do łazienki, zmyłam makijaż i nałożyłam luźne ubrania. Zeszłam na dół, zrobiłam sobie ciepłe kakao i usiadłam na wygodnym fotelu w salonie. Wolno sączyłam napój, delektując się jego smakiem. Na przeciwko mnie znajdował się pokój, do którego drzwi były uchylone. Wychyliłam się, żeby zerknąć co jest w środku i wtedy ujrzałam pianino. Bez zastanowienia podeszłam tam. Delikatnie przesunęłam palcami po chłodnych klawiszach. Nie grałam wtedy od miesiąca. Byłam zbyt zajęta aktorstwem i nie miałam czasu dla muzyki, która także była częścią mnie. Wzięłam głęboki wdech i zagrałam jeden dźwięk. Pomyślałam o Niallu. Słyszałam bicie swojego serca. Jego rytm. Nagle zaczęłam grać jakąś melodię. Nuty wręcz wychodziły z moich dłoni. Po dwudziestu minutach, refren był gotowy. Postanowiłam od razu napisać do niego tekst. Ale o czym?
Przed oczami miałam postać Nialla. Jego błękitne tęczówki, słodki uśmiech, blond włosy. Uśmiechnęłam się. Jestem nim kompletnie oczarowana... W sekundę zamarłam. Oczarowana... Szybko pobiegłam po swój "magiczny" długopis, który zawsze brałam ze sobą, i notes, a następnie wróciłam przed pianino. Zagrałam jeszcze raz wymyśloną melodię i po chwili napisałam pierwszy wers.
,,This night is sparkling" - nawiązałam tym do fajerwerków, a jednocześnie do moich uczuć, które mi towarzyszyły.
,,Don't let it go" - chyba wiadomo, że chciałabym, aby ta noc się nigdy nie skończyła.
Pomyślałam przez chwilę nad dalszymi słowami.
,,I'm wonderstruck, blushing all the way home" - nie mogłam tego lepiej ująć.
I ostatni wers.
,,I'll spend forever wondering if you knew I was enchanted to meet you"
Kolejny raz zagrałam, śpiewając cicho słowa refrenu. Gdy skończyłam, z zamyśleniem patrzyłam na białe klawisze. W ciągu piętnastu minuty skomponowałam dwa takty dalszej części piosenki. Następnie wstałam, wzięłam zeszyt, długopis i poszłam do sypialni. Usiadłam na łóżko, opierając się o miękkie poduszki. W głowie miałam wymyśloną, przed chwilą, melodię. Po chwili, zaczęły nachodzić mnie pewne obawy. A jak on nie czuje tego co ja? Może chce się tylko przyjaźnić? Ciekawe czy teraz o mnie myśli. Chciałabym z nim jeszcze porozmawiać. Za wcześnie wróciłam do domu. Od razu przyłożyłam długopis do kartki i pisałam...
,,This is me praying that
This was the very first page
No where the story line ends
My thoughts will echo your name
Until I see you again
These are the all words I held back
As I was leaving too soon
I was enchanted to meet you"
Po trzydziestu minutach zasnęłam z uśmiechem na twarzy.
--------------------------------------------------------------------------------
tak, w końcu spełniłaś moje życzenie i dałaś więcej scen Chleo - Niall i... teraz już sama nie wiem, jestem rozdarta, bo kocham obydwie pary! super, że Horan i May zaczęli tak jakby wszystko od początku, bardzo podobało mi się też to, że odprowadził ją do domu :) no i ta scena z pisaniem piosenki, cud miód i orzeszki, kochana! czekam na więcej i czekam, co zrobi Hazza :D
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaa uwielbiam *.* czekam już na następny rozdział ;d
OdpowiedzUsuńsuper <3/ @Horanek_ xo
OdpowiedzUsuńKochana!
OdpowiedzUsuńPoprosiłaś mnie na tt żebym wpadła no i jestem! :D
Prowadzisz na prawdę świetnego bloga! *.*
Rozdział genialny!
Specjalnie symulowałam dzisiaj ból głowy żeby zostać w domu i przeczytać wszystkie wpisy, wiesz co?
Udało się! :p
Muszę powiedzieć, że masz talent i strasznie Ci go zazdroszczę :)
Czekam na nexta! :*
@Miriam_June
my-world-and-one-direction.blogspot.com
Świetny rozdział :D szkoda tylko, że taki krótki :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że sportowała się sprawa z Niallem :) chociaż ja widzę ją z Harrym :)
@emptywords8
Bardzo. Bardzo. Bardzo. Bardzo mi się to podoba *.* Czekam na następny rozdział :D /@Hazzowelove
OdpowiedzUsuńgenialne :)
OdpowiedzUsuńpo prostu cud miód i malinki :*
kocham jak piszesz i mam nadzieje że kiedy skończysz to opowiadanie ( czego bardzo nie chce xd) zaczniesz pisać równie wspaniałe <3
Awwwwww *.* to mój fejw rozdział!! Szczególnie ta rozmowa z Niallerem ;3 kocham to! Aż mi się mordeczka cieszy ;>
OdpowiedzUsuń@Nandos_Bejbe
Przepraszam, że tak moło kreatywny komentarz, ale mam jeszcze siedem blogów do przeczytania i skomentowania...
Kochana masz wielki talent do pisania ;D Piszesz tak ciekawie i uzależniająco, że chce sie czytać to cały czas i czekać na następne i nagrodzić każdy twój rozdział super dobrym komentarzem .
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie to podoba z utęsknieniem czekam na kolejne część super historii. Ja też główna bohaterkę bardziej widzę z Harrym, ale zobaczymy czym nas zaskoczysz w następnym rozdziale. Codziennie wchodzę od czasu kiedy mi przesłałaś wiadomość o tym blogu na tt.
Super, super i jeszcze raz super. To jest jeden z lepszych blogów godnych polecenia. ;D
świetny !
OdpowiedzUsuńdawaj następny ! ;3