-Mam na myśli, czy lubisz mnie tak...bardziej? - odruchowo, zaczęłam strzelać palcami.
Chłopak nie odzywał się. Palił mnie swoim spojrzeniem. Powiedz coś! Z każdą sekundą, coraz bardziej żałowałam, tego, że zaczęłam tą rozmowę.
-Tak. - odpowiadając spuścił wzrok i patrzył na swoje dłonie.
Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Kiedy otworzyłam wreszcie buzię, chłopak mnie wyprzedził.
-Gdy cię zobaczyłem, od razu miałem wielką ochotę cię poznać i to się stało. Na naszym pierwszym spotkaniu, poczułem, że jesteś dla mnie kimś więcej. Kimś, przy kim będę czuł się bezpiecznie. Kimś, kto pocieszy mnie w trudnych chwilach. Kimś, komu będę mógł bezgranicznie zaufać. Mam nadzieję, że ty widzisz, kogoś takiego, we mnie.
Zapadła cisza. Czułam na sobie jego spojrzenie. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w twarz. Wstałam i poszłam przed siebie zostawiając go bez odpowiedzi.
--------------------------------------------------------------------------------------
Wróciłam do hotelu. Czułam, że miałam oczy pełne łez, które chciały się wydostać. Jednak nie chciałam płakać. Nie tu. Nie teraz.
Weszłam do pokoju. Wzięłam letni prysznic wciąż rozmyślając o sytuacji, która miała miejsce parę minut temu. Czy postąpiłam słusznie? Może nie powinnam go tam zostawiać? Co miałam mu odpowiedzieć? Czy to koniec naszej przyjaźni?
Te pytania nie dawały mi spokoju.
Przebrałam się w nowe ubrania, pomalowałam się i wyszłam z łazienki. Była dopiero czternasta. Do imprezy pozostało pięć godzin.
Usiadłam na skraju łóżka, a po chwili na nie opadłam.
Harry dużo dla mnie znaczy. Widzę w nim kogoś, kogo sam opisał. Tylko, że ja chcę tylko przyjaźni, nic więcej....Dlaczego? Dlaczego się we mnie zakochał?! Potrzebuję go! Potrzebuję go jako przyjaciela! Nie chcę, żeby odszedł!
Pozwoliłam moim łzom spływać po policzkach, kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi. Zdawałam sobie sprawę, że jestem cała rozmazana, dlatego szybko pobiegłam do łazienki i umyłam twarz.
-Chwila! Już otwieram! - krzyknęłam, idąc w stronę drzwi.
Otworzyłam je i znieruchomiałam
-Mogę wejść? - zapytał nieśmiało Harry.
Przez sekundę nie mogłam wydusić z siebie głosu.
-Proszę. - odrzekłam po chwili.
Styles wszedł do pokoju i stał, nie odrywając ode mnie wzroku.
-Co się stało? Tam w parku.
Nie odezwałam się.
-Dlaczego odeszłaś?
Cisza.
-Masz zamiar już nigdy się do mnie nie odezwać?! - w jego głosie wyczułam rozpacz.
-Nie czuję tego co ty. - odparłam cicho. - Przykro mi.
Po tych słowach odwróciłam się do niego plecami. Nie dałam rady na niego patrzeć. Czułam na sobie jego wzrok. Myślałam, że zaraz się odezwie, ale zamiast tego, usłyszałam tylko trzask drzwi. Wyszedł. Odszedł. Tak jak się spodziewałam.
---------------------------------------------------------------------------------------
O dziewiętnastej pięć byłam już na miejscu. Przywitałam się z Taylor, dając jej prezent.
-A gdzie twój uroczy przyjaciel? - zagadnęła dziewczyna.
-Nie ma go? - zdziwiłam się.
-No jak? Miał przyjechać z tobą. Przecież on nawet nie wie, gdzie ja mieszkam.
-Taylor. - zaczęłam. - Obawiam się, że Harry nie pojawi się na imprezie.
-Dlaczego?!
-Nie chcę teraz, o tym rozmawiać.
-No dobra. - dziewczyna była widocznie zawiedziona.
Ruszyłam w stronę stołu z jedzeniem. Chociaż chciałam udać, że się dobrze bawię.
Taylor zajmowała się resztą gości, a ja nie wiedziałam, do kogo mam się odezwać. Nikogo nie znałam. Wreszcie wśród tłumu zauważyłam Selene. Podeszłam do niej.
-Hej.
-Chleo! Cześć! Jak się masz? - dziewczyna przytuliła mnie.
-Spoko. Dobrze się bawisz?
-Pewnie. Super impreza. Taylor się postarała.
Gdy to powiedziała uświadomiłam sobie, że powinnam cieszyć się zabawą i nie zaśmiecać sobie głowy zmartwieniami. Moja mentorka na to zasłużyła.
Chwyciłam Sel za rękę, znalazłam Taylor i zaciągnęłam je obie na parkiet. Tańczyłyśmy i śpiewałyśmy nasze ulubione piosenki.
Zanim się obejrzałam, wybiła północ, a do pokoju wjechał wielki tort z dwoma świeczkami w kształcie cyfry 2. Zaśpiewaliśmy Tay "Happy birthday", po czym opychaliśmy się pysznym tortem.
O drugiej w nocy Ben oznajmił, że czas już wracać.
-O nie! Ona nigdzie nie idzie. - zaprotestowała Tay. - Zostaje tutaj do rana!
Po dwudziestominutowych błaganiach, ochroniarz zgodził się, żebym spała u przyjaciółki, pod warunkiem, że nie opuszczę domu i nie powiem nic Jane.
Goście zaczęli się rozchodzić o około trzeciej. Godzinę później, zostałyśmy tylko ja i Taylor. Ruszyłyśmy w stronę sypialni i razem położyłyśmy się na dużym łóżku.
-Zajebista impreza Tay.
-Dzięki.
Milczałyśmy patrząc się w sufit.
-Wiesz co Chloe? - zaczęła.
-Hm?
-Czasami mam wrażenie, że wcale nie jesteś czternastolatką, tylko moją rówieśniczką, że masz 21 lat. Poprawka 22.
Uśmiechnęłam się.
-Chcesz spać? - zapytała po chwili.
-Nie...
-O czym myślisz?
-O niczym. - tak naprawdę myślałam o Harrym. Wir imprezy pozwolił mi o nim zapomnieć, lecz teraz, gdy znowu siedziałam w cichym pokoju, nie mogłam wyrzucić go z głowy.
-Powiedz.
-Powiem ci jutro.
-Ok. - zgodziła się i momentalnie zasnęła.
Ja nie spałam do rana. Straciłam bliską mi osobę i to moja wina. Tak po prostu dałam mu odejść.
------------------------------------------------------------------------------
O godzinie dziesiątej Taylor obudziła się i wtedy wzięłyśmy się za sprzątanie. W trakcie opowiadałam jej, co zaszło między mną, a Harrym.
-I tak najzwyczajniej wyszedł? - dopytywała się.
-Tak. - odparłam krótko. Na samą myśl zbierały mi się łzy w oczach.
-Może spróbuj z nim jeszcze o tym porozmawiać?
-Taylor, ja chcę przyjaźni, on czegoś więcej. To nie wyjdzie.
Jej milczenie świadczyło, o tym, że przyznała mi rację. Skończyłyśmy sprzątać i udałyśmy się na miasto, chociaż obiecałam Ben'owi, że nie będę wychodziła. Nie ma to jak życie na krawędzi, co?
----------------------------------------------------------------------------
Następny dzień. Wylądowaliśmy w Londynie o czternastej piętnaście i pojechaliśmy do domu.
W drzwiach stała Jane.
-Martwiłam się o ciebie. - powiedziała, tuląc mnie do swej piersi. - Jak minęła podróż?
-Bez problemów. - rzuciłam obojętnie.
-A impreza?
-Świetna.
-No to fajnie. Chodź do środka. Zjemy coś.
Nie byłam głodna. Miałam ochotę zamknąć się w pokoju i płakać.
-----------------------------
Naprawdę świetny blog ; ))
OdpowiedzUsuńjej... najpierw niall dupek, teraz harry. biedna chloe :C
OdpowiedzUsuńboże to jest swietna, pisz dalej
OdpowiedzUsuńOMFG *____* kocham to!
OdpowiedzUsuńTrochę to smutne jak czyta się, że Harry się smuci :'C
Okej, po pierwsze: bardzo lubię dłuuuugie momenty spotkań ze wszystkimi chłopakami z 1D więc pragnę ich jak najwięcej ;3
Po drugie: nie lubię kiedy ktoś piszę cyframi w opowiadaniu bo to nie jest poprawne, ale rób jak chcesz ;*
Dobra, więcej się nie czepiam bo zaraz powiesz, że jak mi się nie podoba (co jest nieprawdą!!) to rzecież ty mnie nie zmuszasz XD
Dzięki za powiadomienie :*
@Nandos_Bejbe
Mogę to zmienić w następnych rozdział.
UsuńDzięki za uwagę : )
Spoczko foczko ;*
UsuńPrzecież *
OdpowiedzUsuńŚwietne
OdpowiedzUsuńPochłonęłam Twoje opowiadanie w dwadzieścia minut, jest cudowne, wciągające! Szkoda mi Harry'ego, mam do niego słabość. Proszę, niech oni będą razem! Jestem shipperką tej pary zdecydowanie :) dodałam do linków na torn-fanfiction.blogspot.com
OdpowiedzUsuń@justmissmalik
Ten blog jest świetnyyyyyyyy ! pisz dalej pisz i to szybko ! :)
OdpowiedzUsuń