Chłopak spiorunował mnie spojrzeniem, po czym odwrócił się i odszedł w głąb domu. Bez zaproszenia, niepewnie weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Nie wiedziałam jak się zachować. Stałam w korytarzu kompletnie zdezorientowana.
-Hej Chloe! Fajnie, że jesteś - przywitał mnie Zayn.
-Dzięki za zaproszenie. To dla ciebie. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego. - powiedziałam, wręczając mu prezent.
-Wielkie dzięki. - uścisnął mnie lekko. - Wejdź i pokaż się chłopakom. Strasznie za tobą tęsknili.
Raczej tylko dwójka z nich.
Ruszyłam za mulatem i znalazłam się, w już mi znanym, salonie. Na kanapie siedziało parę nieznanych mi osób. Dwóch chłopaków i trzy dziewczyny. Przywitali się ze mną i przedstawili. Wydawali się mili.
-Chloe! - Louis wyłonił się z kuchni, ruszył w moją stronę i mocno mnie przytulił.
-Ej, bo będę zazdrosna. - za nim wyszła zgrabna, stylowo ubrana dziewczyna. - Jestem Eleanor, ale możesz mówić mi El - powiedziała i podała mi rękę, którą uścisnęłam
-Wiem o tym. Jesteś dziewczyną Louisa. - odparłam bezmyślnie. - Miło mi. Jestem Chloe.
-Wiem o tym! Jestem twoją fanką!
Roześmiałyśmy się.
-Gdzie Liam? - spytałam Louisa
-W kuchni. Z Danielle.
-Danielle też tu jest? - ucieszyłam się, bo bardzo chciałam ją poznać. - Czy mógłbyś mi ją przedstawić?
-Jasne. Chodź.
Ruszyłam za Lou'im i El. Znalazłam się w kuchni. Zobaczyłam Liama, Dan, a potem zauważyłam, że stoją tu też Niall i Harry. Poczułam ból brzucha.
-Boże! To Chloe May! Nie mówiliście mi, że tu będzie. - Danielle wyraźnie była podekscytowana tym, że mnie widzi.
Przedstawiłyśmy się o sobie, a następnie wszyscy dołączyliśmy do reszty. Harry nawet na mnie nie spojrzał.
Na początku rozmawialiśmy, żartowaliśmy i robiliśmy sobie zdjęcia. Potem Louis zaproponował grę w prawda czy wyzwanie z butelką. Zgodziliśmy się. Styles się nie odzywał. Widać było, że nie pasuje mu moje towarzystwo.
Większość osób wybierała prawdę, w końcu Tomo odważył się wziąć wyzwanie.
-Zapukaj do domu obok i poproś o cukier, potem o kromkę chleba, a następnie o szklankę wody. - nakazał mu Malik.
Byłam pewna, że chłopak się nie zgodzi, ale najwyraźniej go nie doceniałam. Louis bez wahania wyszedł, a my razem z nim. Oprócz Harry'ego. Nawet nie ruszył się z miejsca.
Schowaliśmy się za wielkim krzakiem i obserwowaliśmy wyczyny chłopaka. Mina gościa, który otworzył drzwi, bezcenna. Wszyscy okładali się ze śmiechu. Od śmiania rozbolała mnie głowa.
Lou podszedł do nas, gryząc kromkę chleba.
-Wszystkiego najlepszego brachu. - powiedział do Zayna, dając mu cukier i wodę.
Wróciliśmy do domu z wielkimi uśmiechami na twarzach i kontynuowaliśmy grę. W końcu nastąpiła kolej Harry'ego. Zakręcił butelką, a ta skierowała się na mnie. Przełknęłam ślinę. Chłopak przez dłuższą chwilę wpatrywał się we mnie, aż w końcu wypalił.
-Od kiedy jesteś taka fałszywa? - po tych słowach wstał i wyszedł z pokoju zostawiając nas w oniemieniu .
-O co mu chodziło? - spytała mnie El.
-Przepraszam na chwilę. - wyszłam za nim.
Czułam, że moje oczy były wilgotne od łez. Weszłam na górę i zobaczyłam go w pomieszczeniu z uchylonymi drzwiami.
-Mogę wejść?
Nie odezwał się, ale i tak weszłam do środka.
-Harry, musimy pogadać.
-Nie mamy o czym rozmawiać. - chłopak nawet na mnie nie patrzył.
-Myślę, że mamy. - odparłam stanowczo. - Nie chcę, żeby tak było. Te ciągłe unikanie...
-Co cię to obchodzi? Przecież ci nie zależy.
-O czym ty...
-Oszukałaś mnie! - spojrzał mi w oczy.
-Ja nie...
-Myślałem, że jestem dla ciebie kimś bliskim, że ci na mnie zależy. Pomyliłem się.
Byłam totalnie zakłopotana.
-Harry ja...
-Dlaczego mnie okłamałaś?
Nie odezwałam się, przypominając sobie sytuację, kiedy to zrobiłam. Otworzyłam buzię, żeby mu powiedzieć, że nie pamiętam nic takiego, ale przerwał mi.
-Wykorzystałaś mnie. - głos mu zadrżał, a ja nie wiedziałam, do czego zmierza.
-Harry, przykro mi, ale nie wiem o co...
-Myślałem, że jesteś moją przyjaciółką, a ty po prostu chciałaś poznać One direction. - kontynuował ignorując moje tłumaczenie. - Wyszedłem na głupka dzwoniąc do ciebie i prosząc o spotkanie. Wcale ci na tym nie zależało. Chciałaś się tylko ze mną pokazać. - zakrył twarz w dłoniach.
Jego słowa bardzo mnie raniły. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego mówi takie rzeczy. Przecież to nie ma sensu.
-Harry, o czym ty opowiadasz? - zapytałam cicho.
Nie odezwał się. Usiadłam obok niego.
-Posłuchaj mnie. Nigdy w życiu nie miałam zamiaru cię wykorzystać. Nic nie było na pokaz. Jesteś... - przerwałam. - Byłeś moim przyjacielem, kimś specjalnym. Zawsze mogłam na ciebie liczyć. Napisać do ciebie lub zadzwonić, kiedy było mi źle. Naprawdę nie wiem czemu tak się nastawiłeś i skąd wyciągnąłeś takie straszne wnioski.
Uniósł głowę, a ja ciągnęłam dalej.
-Lubiłam cię i to bardzo, ale obawiałam się, tego, że czujesz coś więcej.
-Czekaj. Co? - chłopak wyglądał na zmieszanego. - To o co my się pokłóciliśmy? - próbowałam się nie roześmiać.
-No ja myślałam, że się we mnie zakochałeś. - odparłam niepewnie - a ty się zdenerwowałeś, że ja nie czuję tego samego.
Harry spojrzał na mnie, jak na głupią.
-Ja myślałem, że mówiąc, że nie czujesz tego co ja, chodziło ci o to, że jestem dla ciebie nikim i mam się wynosić.
-O czym ty mówisz?! - stanęłam na równe nogi.
-A o czym ty mówisz? - chłopak zrobił to samo.
-Chcesz powiedzieć, że tylko mnie lubisz? - spytałam z nadzieją.
-Nie...
Opuściłam głowę z rezygnacją.
-Czuję do ciebie dużo więcej. - delikatnie podniósł mój podbródek. - Jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym. Kocham cię jak siostrę.
Spojrzałam na niego z wielkimi oczami i powoli zaczęłam sobie wszystko układać w głowie.
-A to co mówiłeś w wywiadzie?
-Huh? - Harry zdawał się nie wiedzieć, o co mi chodzi.
-No to, że jestem ładna, słodka, miła...
-Naprawdę tak uważam.
-Ale dlaczego nie powiedziałeś dziennikarzowi, że jesteśmy tylko przyjaciółmi?
-Bo nie zapytał. - rzucił obojętnie.
Odruchowo walnęłam się w czoło. Znając Harry'ego, mogłam się tego domyślić.
-To znaczy, że jesteśmy... - zaczął chłopak.
-To znaczy, że jesteśmy debilami. - dokończyłam i znowu zobaczyłam ukochane dołeczki w policzkach przyjaciela.
---------------------------------------------------------------------------
Zeszliśmy oboje na dół.
-Wszystko gra? - zapytała troskliwie Danielle.
-Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku. - odparłam i z uśmiechem na twarzy spojrzałam na Harry'ego.
Okazało się, że przez naszą nieobecność, grupka gości włączyła film i opychała się popcornem. Dołączyliśmy się do nich.
Ukradkiem zerkałam na Nialla. Rozmawiał z dziewczyną, siedzącą obok niego. Poczułam ukłucie zazdrości. Uspokój się, przecież już z nim skończyłaś. Łatwo było pomyśleć, ale moje serce było silniejsze. Nadal coś do niego czułam.
Harry wyczuł, że jestem spięta.
-Co jest? - zapytał.
-Nic, nic. - odpowiedziałam, a po chwili dodałam. - Chyba muszę już wracać. Jest dość późno.
-Zostań! - wykrzyknęli zgodnym chórem wszyscy członkowie One direction. Tak, Niall też.
-Przepraszam, ale naprawdę muszę już iść. Jest dwudziesta druga, Jane mnie zabije jak wrócę, nawet godzinę, później. - powiedziałam roześmiana.
-To cię podwiozę. - zaproponował Louis.
-Kotek, piłeś. - zauważyła El.
-Liam jest trzeźwy, więc może cię podwieźć. - powiedziała Dan.
-Nie, dzięki, ale muszę zadzwonić po mojego ochroniarza. - powiedziałam, sięgając po komórkę i wybrałam numer Bena.
Gdy skończyłam rozmowę, podszedł do mnie Harry.
-Mogłabyś zostać na noc.
-Nie, nie mogłabym. Jane nigdy by się nie zgodziła.
-Czasami zapominam, że masz dopiero czternaście lat. Jestem 3 lata od ciebie starszy. Czy to co robimy jest legalne? - uśmiechnął się zalotnie.
-Ja czasami zapominam, że nie masz mózgu. - dałam mu przyjacielskiego kuksańca. Tym razem nie przejmowałam się jego słowami. Wiedziałam, że są to tylko żarty, a Harry czuje to samo, co ja do niego.
Po piętnastu minutach, dostałam sms od Bena, że jest już pod domem. Zaczęłam się, ze wszystkimi, żegnać.
-Dzięki Zayn. Świetnie się bawiłam.
-Nie ma sprawy. Wpadaj do nas częściej.
Podeszłam do Nialla.
-Cześć. - uśmiechnęłam się słabo.
-Pa. - odwzajemnił uśmiech, ale poczułam, że jest spięty.
Szybko odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia. Przy drzwiach stał loczek.
-To pa. - odparł.
-Do zobaczenia.
Patrzyliśmy się na siebie przez chwilę, a po chwili czule przytuliliśmy.
-Obiecaj mi, że już nigdy nie odejdziesz. - poprosiłam, powstrzymując płacz.
-Obiecuję.
-Na mały palec? - powtórzyłam dawne słowa Liama
-Na wszystko.
Awww jakie słodkie *_*
OdpowiedzUsuńOMFG *___* rozbeczałam się na końcówce C': kocham ten rozdział najbardziej ze wszystkich i chyba przypeczytam go sobie drugi raz! ;3
OdpowiedzUsuńNa szczęście znalazłam chwilę aby przeczytać ten cudowny rozdział ;}
i tutaj Harry zachował się jak gentelmen(!!!)
Ale akcja ze "spiętym" Niallem też byała bardzo(!) zastanawiająca...
Dziękuję za powiadomienie @Nandos_Bejbe
Kocham Cię ;*
Wow, zaskoczyłaś mnie takim rozwiązaniem wątku z Harrym, jeśli mam być szczera, ale ... cieszę się :) Nie zniosłabym zranionego Stylesa, zdecydowanie nie. Dwa ostatnie zdania dialogu - mistrzostwo :D Aż mnie taki dreszcz przeszedł, cudo :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że wkrótce rozwiniesz temat z Niallem i dowiemy się,czemu zachowuje się tak megadziwnie w towarzystwie Chloe... Czekam na 15!
I zapraszam do siebie na www.torn-fanfiction.blogspot.com :)
Fajny rozdział i w ogóle blok ciekawy ! ;*
OdpowiedzUsuń