Moje rozżalanie się nad sobą przerwała Jane wchodząc do pokoju.
-Hej mała. Nie chciałabyś obejrzeć ze mną filmu?
-Nie mam ochoty. - odpowiedziałam cicho.
-A ty co taka blada i smutna?
-Źle się czuję.
-Co ci jest? Boli cię coś? - Jane jest bardzo troskliwa.
-Nie, po prostu... - przerwałam. Wielka gula utknęła mi w gardle. Przełknęłam ślinę. Niestety nadal nie dałam rady mówić. Najchętniej wybuchłabym gromkim płaczem, ale nie chciałam tego robić przy Jane.
-Co się stało skarbie? - kobieta nie dawała za wygraną.
W końcu wydobyłam z siebie głos.
-Nie obraź się, chcę pobyć sama. - nawet na nią nie spojrzałam. Przez cały czas patrzyłam w jeden punkt.
-Dobrze, jak chcesz. Przynieść ci coś? Do jedzenia lub picia?
-Nie. - rzuciłam krótko, bo nie byłam wstanie już nic więcej powiedzieć.
Przyznam, że myślałam, że Niall jest mną zainteresowany. Tak mi się wydawało, po wieczorze spędzonym, między innymi, w jego towarzystwie. A teraz, tak najzwyczajniej mnie olał. Powiedział, że idzie, a wcale nie poszedł. Nie chciał ze mną rozmawiać. To po co do mnie napisał? Zapewne tylko z grzeczności.
Cicho płakałam w swoją poduszkę. Wiem, dlaczego tak się czułam. Robiłam sobie nadzieje. Cholerne nadzieje.
Wzięłam komórkę. Miałam dwie wiadomości. Nie miałam ochoty ich czytać. Spojrzałam tylko na godzinę. Była dwudziesta trzecia. Leżąc tak, straciłam rachubę czasu.
Nie byłam w stanie podnieść się z łóżka. Bolała mnie głowa od płaczu. Zawsze tak miałam. Zamknęłam oczy i odpłynęłam.
Obudziłam się rano o dziewiątej. Nadal czułam się źle.
Zeszłam na dół. Tym razem zastałam Jane w kuchni, jak zwykle, robiącą śniadanie.
-Dzień dobry mała. - przywitała mnie kobieta.
-Cześć. - odrzekłam słabo.
-Jak tam?
-Dobrze. - wysiliłam się na lekki uśmiech.
Gdy jadłyśmy śniadanie, Jane przez cały czas mi coś opowiadała, a ja tylko kiwałam głową nawet jej nie słuchając.
-Dziękuję. - rzuciłam krótko odstawiając talerz do zmywarki.
Poszłam z powrotem do pokoju. Sprawdziłam jeszcze raz swój telefon. Pierwszy sms był od mamy z pytaniem co u mnie, a drugi informował, że dziś na plan trzeba się stawić o trzynastej. Miałam, więc jeszcze niecałe cztery godziny. Bez zastanowienia położyłam się na łóżko. Nawet nie wiem kiedy, zasnęłam.
O jedenastej byłam już na nogach wyszykowana do wyjścia. Jednak zostało jeszcze dużo czasu, więc postanowiłam pooglądać telewizję. Nic przez tą godzinę się nie wydarzyło. Żadnego smsa, telefonu, pytań Jane. Ta godzina minęła wolno. Gapiłam się w ekran telewizora kompletnie nie wiedząc co oglądam.
Wybiła dwunasta.
-Wychodzę. - rzuciłam do menadżerki.
-Gdzie? - zapytała ku mojemu zaskoczeniu.
-Na plan.
-Nie chcesz, żebym cię podwiozła.
-Nie trzeba. Poradzę sobie.
-Zadzwonię po Bena.
-Chcę iść piechotą. - oznajmiłam zdecydowanie.
-Możesz sobie iść piechotą, ale z Benem. - O co jej chodzi?
-Wychodzę. Cześć. - rzuciłam zdenerwowana i trzasnęłam drzwiami.
Szybko ruszyłam w stronę centrum. Po chwili, zdecydowałam się wezwać taksówkę, bo miałam już zamarznięte palce u nóg i dłoni. Uniosłam rękę. Pojazd się zatrzymał, a ja do niego wsiadłam. Musiałam się odstresować. Nie mogłam jechać na plan zupełnie przybita. Postanowiłam zadzwonić do Taylor, ale zamiast tego zadzwoniłam do Harry'ego. Na prawdę nie wiem, dlaczego mój mózg mnie nie słucha.
Odebrał po trzech sygnałach.
-Hey Chloe, co tam?
Słysząc jego głos od razu poczułam się lepiej.
-Nie czuję się zbyt dobrze i po prostu miałam ochotę, do ciebie zadzwonić. - nie widziałam przyczyny, żeby go okłamywać.
-A co się stało? - zapytał z troską w głosie.
-To nie jest rozmowa przez telefon.
-No dobra, a kiedy się spotkamy?
-Niebawem. Teraz jadę na plan. - uśmiechnęłam się. - A ty co porabiasz?
-Właśnie skubałem kurę na dzisiejszy obiad. - odrzekł bardzo poważnie, co wywołało u mnie głośny śmiech.
-Oj, zazdroszczę chłopakom. Na pewno będzie pyszny.
-Mogłabyś sama się przekonać...
-Nie mogę. - odpowiedziałam z żalem. - Skończę pewnie późno, a w ogóle w poniedziałek wracam do szkoły. Muszę ogarnąć lekcję. Długo do nich nie zaglądałam.
-Ach, szkoda mi cię. - dało się wyczuć w jego głosie nutkę rozbawienia.
-Dobra, kończę, bo już jestem miejscu. Dzięki, pa.
-Nie ma za co. Harry Styles zawsze do usług.
Rozłączyłam się. Na mojej twarzy widniał uśmiech. Niby zwykła rozmowa, a tyle zdziałała.
Z ekipą filmową pojechaliśmy do klubu, w którym nagrywaliśmy sceny imprez.
Było mnóstwo zabawy. Szybko zapomniałam o sytuacji z Niallem.
Do domu wróciłam o dziewiętnastej. Zjadłam kolację i włączyłam telewizor. Przełączyłam na Disney Channel. Nadal lubiłam (lubię) oglądać ten program, jednak bez Hanny Montany i Słonecznej Sonny, to już nie to samo.
O dwudziestej zabrałam się za lekcję. Odrobiłam wszystko, a naukę postanowiłam zostawić na następny dzień.
O godzinie dwudziestej drugiej byłam już w łóżku. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Tym razem Jane nie weszła bez zaproszenia.
-Proszę. - rzuciłam obojętnie.
-Hej. Nie przeszkadzam?
-Właśnie miałam kłaść się spać.
-Jest dopiero..
-Jestem zmęczona. - przerwałam jej.
-Aha.
Zapadła cisza. Po chwili Jane wstała i ruszyła w stronę drzwi.
-Przepraszam. - wypaliłam w końcu.
-To ja przepraszam. - Jane odwróciła się i znowu do mnie podeszła. - Czasami jestem nazbyt opiekuńcza.
-Martwisz się o mnie i chcesz, żebym była bezpieczna. Nie powinnam być taka niemiła. - naprawdę miałam wyrzuty sumienia. - Pozwoliłaś mi jechać na urodziny Tay, a ja ci odstawiam takie cyrki. Jeszcze raz przepraszam.
-Dobra, zapomnijmy o tym. - powiedziała Jane i serdecznie mnie przytuliła. - Pamiętaj, że możesz mi mówić wszystko. - spojrzała na mnie znacząco.
Przełknęłam ślinę nie patrząc jej w oczy. Nie było sensu jej o tym opowiadać.
-Wiem o tym. - odparłam, jeszcze raz ją przytulając.
Jane uśmiechnęła się do mnie, a potem wyszła z pokoju.
Nie myślałam o Niallu. W głowie miałam Harry'ego. Musiałam z nim szczerze porozmawiać i to jak najszybciej.
-----------------------------------------------------
Naprawdę nie wiem co napisać, cały czas Ci słodzę, ale wiesz co? NALEŻY CI SIĘ!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podesłałaś mi link, bo mogłabym się nie natknąć na Twoje cudowne opowiadanie.
A co do treści, zastanawiam się kogo w końcu wybierze Chloe ;> Niby podoba jej się Niall, ale Hazz zaczyna zyskiwać w jej oczach ;)
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny rozdział xx
@DevonneIsAQueen
bardzo dobrze piszesz :)
OdpowiedzUsuńmam jedno pytanko^^:
czy mogłabyś dodawać troche dłuższe rozdziały? x
Postaram się : )
UsuńDzięki za opinię :3
jejku, szkoda mi jej. Niall to dupek. Nie powinien jej oklamywać ;///
OdpowiedzUsuńCzekam na rozwinięcie się akcji z Harrym ^^
Przy okazji, zapraszam na nowe opowiadanie - http://best-three-months.blogspot.com/. dopiero krótki wstęp i bohaterowie. ale zawsze coś :)
To jest takie rewelacyjne *.* kocham pisz dalej @Horanek_ xo
OdpowiedzUsuńw jeden dzień przeczytałam wszystkie rozdziały ;) świetne! zapraszam do mnie start-all-over-with-1d.blogspot.com xx
OdpowiedzUsuńDodam do zakładek i przeczytam jak tylko będę miała czas <3
UsuńKocham to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam akcję rozgrywającą się na tym "planie" ;D
Mam nadzieję, że ułoży się jej z Niallem :3
Dotarłam do tego rozdziału i muszę napisać, że jestem pod wrażeniem :) Bardzo wciągnęła mnie ta historia :) i Twój styl pisania również mi sie podoba :) gdyby nie to, że muszę iść się uczyc polskiego, przeczytalabym więcej, ale napewno zajrzę później :D
OdpowiedzUsuń@emptywords8