sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 33.

Kolejny dzień był bardzo podobny do poprzedniego. Z jedną tylko małą różnicą. Tym razem ja odwiedziłam One Direction.
-Idziemy na miasto! – nakazałam, gdy zamulaliśmy wszyscy w jednym z pokoi.
-Co to za taka nagła zmiana? – zauważył loczek. W odpowiedzi pokazałam mu język.
-To dobry pomył. Powinniśmy się trochę rozerwać – powiedział Liam.
-Ja nie mogę – oznajmił Zayn.
-Dlaczego? – zapytałam.
-Co cię to obchodzi? – spytał rozbawiony.
-Nie mogę wiedzieć? – założyłam ręce na piersi.
-Nie – parsknął śmiechem i odwrócił się, siadając na krześle.
-Debil.
-Nawzajem.
-Nienawidzę cię – odparłam, kierując się w stronę łazienki.
-Za to ja cię uwielbiam – zdążył krzyknąć zanim znikłam za drzwiami.
Chłopcy przyzwyczaili się już do naszych kłótni, więc nawet nie reagowali.
Gdy już się załatwiłam, ruszyliśmy do wyjścia. Idąc, poczułam czyjąś ciepłą dłoń na swojej. Podniosłam wzrok, a ku moim oczom ukazał się słodki Irlandczyk. Obdarował mnie swoim pięknym uśmiechem, a ja odwzajemniłam gest, zakładając kosmyk włosów za ucho.
Szliśmy uliczką głośno się śmiejąc i rozmawiając. Po pewnym czasie przyłapałam Harry’ego na ciągłym zerkaniu na mnie i na Nialla. Puściłam rękę blondyna i podeszłam do lokowanego przyjaciela, wcześniej wymieniając z Horanem znaczące spojrzenie.
-Co tam? – zagadnęłam.
-Nic – odpowiedział krótko, kopiąc kamyk.
-Możesz mi powiedzieć.
-Nic się nie dzieję Chloe. Mówię serio – spojrzał mi prosto w oczy.
-Jak uważasz – ścisnęłam jego rękę i wróciłam do blondyna.
-Co mu jest? – zapytał chłopak.
-Jest zazdrosny – stwierdziłam, szepcząc .
-Ale przecież wy…
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi – uspokoiłam go. – Po prostu martwi się o mnie. Nie wiem jak to  wytłumaczyć. On sam jasno nie potrafi tego wyjaśnić.
-Aha – chłopak spochmurniał.
-Ej Niall! Nie musisz się niczym przejmować – powiedziałam nieco głośniej, dlatego chłopaki spojrzeli na nas, a ja wyszczerzyłam zęby. Kiedy już na nas nie patrzyli, znowu skierowałam słowa do blondyna. – Między mną i Harry’m nic nie ma.
Na twarzy chłopaka pojawił się dziwny uśmiech. Zaliczyłabym to raczej do grymasu. Czyli jest zazdrosny. No super.
-Gdzie idziemy? – zapytał Louis, który nas „prowadził”
-Ej, a czy my w ogóle wiemy, gdzie jesteśmy? – zaniepokoiłam się – Może to był zły pomysł, aby nie brać ze sobą ochroniarza?
-Po co nam oni? – wzruszył ramionami loczek.
-Właśnie. Masz przed sobą czterech mięśniaków – powiedział Irlandczyk.
-No, z nami nic ci się nie stanie – zawtórował mu Louis.
Uśmiechnęłam się szeroko i wtuliłam się w Nialla. Gdy mój wyczyn został przeanalizowany przez mózg, chciałam szybko się cofnąć, lecz poczułam, że jego mocne ramię otula mnie wokół talii. Teraz nawet jeżeli bardzo bym chciała, to nie mogłabym się wydostać z jego uścisku. Jednak czułam się bardzo bezpiecznie.
-Chloe, a ty nie będziesz miała przerąbane od Jane? – zauważył Payne.
Nastała chwila ciszy.
-E tam, pieprzyć konsekwencje! – po tych słowach wszyscy wybuchli głośnym śmiechem.
-No to może powtórzę pytanie. Mamy jakiś konkretny cel? – ponownie spytał Lou.
-Może pójdziemy w jakieś ustronne miejsce, gdzie nie ma za dużo ludzi – zaproponował Niall, lekko mnie ściskając. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Znam tu fajną knajpę ze świetną pizzą – oznajmił Harry.
-Skąd ty możesz znać, skoro nigdy tu nie byłeś? – zauważyłam z przekąsem.
-Spadaj co? – powiedział, pokazując rząd białych zębów.
W końcu, po kilku minutach, trafiliśmy do jakiejś restauracji, zamówiliśmy pepperoni  i usiedliśmy przy stoliku w kącie.
-Chloe? – zaczął Liam.
-Tak?
-Może to był zły pomysł.
-Ale co? – spytałam z niezrozumieniem.
-Wyjście bez mówienia Jane. Lepiej do niej zadzwoń.
-Żartujesz sobie ze mnie? Bardziej się wkurzy teraz niż potem jak się dowie.
-Ale może…
-Liam – przerwałam mu . – Jane w ogóle nie wchodzi do mojego pokoju. Poza tym jest teraz zamknięty. Jak zapuka i nikt jej nie odpowie to pomyśli, że śpię.
-Jak uważasz – wzruszył ramionami niby obojętnie, ale widać było po nim, że ciągle się martwi.
Za kilka minut dostaliśmy naszą pizzę i po chwili już jej nie było. Wydaję mi się, że Niall zjadł chyba z 5 kawałków. Wyszliśmy i zamówiliśmy taksówkę, bo „zaraz mogło padać”. Ta, wcisnęłam im taki kit, ale tak naprawdę bałam się, że spotkamy jakiś fanów. Już i tak sporo zaryzykowałam wychodzeniem z nimi. Miałam tylko nadzieję, że nikt nie zrobił nam zdjęcia.
----------------------------------------------------------------------------------
O dwudziestej trzydzieści chłopcy odprowadzili mnie pod hotel.
-Moglibyśmy częściej gdzieś razem wychodzić – powiedział Liam.
-Dobra, dobra. Idźcie już – pospieszałam ich, lekko poddenerwowana.
-Dobra słonko nie gorączkuj się tak – uspokajał mnie Tommo. – Już znikamy. Trzymaj się.
Trzech z nich wsiadło z powrotem do taksówki, a jeden, czyli Niall, został przy mnie.
-To do widzenia.
-Tak, pa. Idź – rzuciłam, popychając go w stronę samochodu. Chłopak lekko zdezorientowany zniknął w aucie, a ja szybko pobiegłam w stronę hotelu, rozglądając się czy nikt podejrzany tego nie zauważył. Niestety, przed samym wejściem, koleś ubrany w znoszony dres, z aparatem w ręku, zrobił mi zdjęcie. Cholera. Zakryłam się ręką i bez zwłoki weszłam do hotelu. Paparazzi próbował za mną iść, jednak zatrzymała go ochrona. W tej chwili modliłam się w duchu, żeby ten gość nie zrobił mi wcześniej foty z One Direction.
Jednak to nie było moje jedyne zmartwienie. Przed recepcją stała Jane. Wyglądała na wkurzoną. Może mnie nie zauważy.
-Chloe! – kurwa.
-Tak? – spytałam niewinnym głosem.
-Gdzie byłaś? – zmierzyła mnie podejrzliwym wzrokiem.
-Um… - gorączkowo zastanawiałam się nad kreatywnym kłamstwem. – Chciałam się przewietrzyć.
Mogłaś wyjść na balkon idiotko!
-A, ok – Co? Ona znowu mnie wkręca? 
-Ee..Dlaczego jesteś taka zła? – starałam się, aby mój głos nie brzmiał nadmiar podejrzanie.
-Ach nieważne – machnęła ręką.
-Powiedz.
-Nie ma sensu zawracać ci tym głowy. To są moje sprawy. Teraz szybko wracaj do pokoju – uśmiechnęła się i popchnęła mnie lekko w stronę windy. Gdy byłam już przy drzwiach, zadzwonił mój telefon. Polski numer. Odebrałam.
-Halo
-Klauda?
-Stefan?
-Klauda co tam? 
-Stefan wiesz, że jestem teraz w Nowym Jorku i zjadło ci już masę pieniędzy?
-Co ty gadasz? A po co ty w tym Nowym Jorku? – zaśmiałam się głośno. Ten chłopak zawsze potrafi poprawić mu humor. Jest przekomiczny. Nieważne co powie i tak jest to śmieszne.– Ty nie w Polsce?
-Stefan człowieku ja się rozłączam. Sprawdź konto debilu.
-Ale, ale, ale…
-PA! – nacisnęłam czerwoną słuchawkę i zauważyłam, że dostałam sms od Harry’ego. Natychmiast go odczytałam.
-Tęsknie :(
Przecież przed chwilą się widzieliśmy. O co mu chodzi?
Zdjęłam buty i opadłam na czystą, chłodną pościel. Przewróciłam się na bok i zabrało mi się na wspomnienia. Zaczynając od poznania loczka, kończąc na randce z blondynem. Wtedy zrozumiałam co chciał przekazać mi Styles, wysyłając tą wiadomość i dlaczego tak dziwnie się zachowywał wieczorem. On po prostu tęskni za spędzaniem czasu ze mną sam na sam.  Jasne, przecież jeszcze wczoraj poszliśmy razem na spacer, ale to najwyraźniej nie to samo, co kiedyś.
W błyskawicznym tempie chwyciłam telefon i napisałam do niego.
-Spotkamy się jutro?
Za kilka sekund przyszła wiadomość. Miałam dziwne przeczucie, że przyjaciel czekał na mój sms.
-Zapytam chłopaków.
-Pomyślałam, że pójdziemy tylko we dwoje. No wiesz, całe One Direction i ja, w miejscu publicznym, to zły pomysł : D
-A ok, ok. To przyjdę po ciebie :)
-Nie ma sprawy. To osiemnasta? Dziewiętnasta?
-Teraz!
-Haha, chyba sobie żartujesz : D
Minęła minuta i nadal nie dostałam odpowiedzi.
-Powiedz, że żartujesz – napisałam, lekko zaniepokojona.
-Śpij dobrze słonko : *
Byłam totalnie zbita z tropu. No, ale co miałam zrobić? Rzuciłam telefon na kołdrę, poszłam do łazienki i wzięłam orzeźwiający prysznic. Zdecydowałam się, że zamiast pidżamy nałożę luźną koszulkę i dresy.
Po wszystkich czynnościach, wróciłam do sypialni. Usiadłam przy pianinie i próbowałam wymyślić jakąś melodię. Jednak tego dnia miałam blokadę twórczą. Postanowiłam po prostu zagrać, którąś z piosenek ze swojej płyty. Tak jak za każdym razem, gdy gram na tym instrumencie, poczułam się wspaniale. Gdy czułam pod palcami chłodne klawisze, odpływałam. Byłam w swoim innym świecie, do którego nikt nie miał wstępu.
Po paru minutach ktoś zakłócił mój stan, pukając do drzwi. To pewnie Jane. Chwyciłam klamkę i….Chyba nikt się nie zdziwi, że za drzwiami stał nie kto inny, tylko Harry Styles.
-Co ty tu robisz? Wiesz, która jest godzina? Jane cię widziała? – obsypywałam go pytaniami, kiedy ten wszedł do środka jak do siebie.
-Co robimy? – spytał, wskakując plecami na łóżko, zakładając ręce za głowę. Jego uśmiech był rozbrajający.
-Nienawidzę cię.
-Ty wszystkich nienawidzisz.
-Nie, tylko was.
-Do Nialla tak nie mówisz – zaznaczył z głupim uśmieszkiem na twarzy.
-To co? – wzruszyłam ramionami, składając swoje porozrzucane ubrania.
-No nic – powiedział i zaraz rzucił we mnie poduszką.
-Ej!
-Chodź gdzieś! – nakazał, wstając i podchodząc do mnie bardzo blisko. – Ale ty jesteś mała.
-Spadaj – odparłam nieco rozbawiona. –Nigdzie nie idziemy, bo będę miała przypał u Jane.
-Nie będziesz. Przecież sama mówiłaś, że ona nigdy tu nie wchodzi. Dawaj. Będzie śmiesznie – pociągnął mnie za rękę.
-Dobra, dobra. Tylko to skończę i się przebiorę – powiedziałam, biorąc następną koszulkę. Harry w oczekiwaniu, usiadł na krześle. Po krótkiej ciszy, odchrząknęłam, a loczek utkwił we mnie wzrok.
-Niall wie, że tu jesteś? – spytałam ostrożnie.
-Chyba, a co?
-Nie nic.
-Boisz się, że będzie zazdrosny?
-Już jest.
-No co ty?! – chłopak zdawał się być zadowolony(?)
-Nieważne. Chodźmy – wzięłam portfel, wyłączyłam światło i spojrzałam na zegarek. Dwudziesta druga czterdzieści pięć. Ja to serio żyję na krawędzi.
---------------------------------------------------------------------------------
-Mało osób o tym wie, ale Louis tak naprawdę nie lubi marchewek – powiedział loczek.
-Co? Niszczysz moje życie – moje usta ułożyły się w okrągłe „o”.
-Mówię serio. Nie przepada za nią.
-Nie słyszę cię. Lalalala – śpiewałam, zatykając sobie uszy.
-Tak w ogóle to on powiedział, że lubi dziewczyny, które lubią marchewki, a nie że sam je lubi – wyszczerzył zęby, a ja uraczyłam go mocnym kuksańcem.
-Jesteś okropny – udałam, że jestem smutna.
-Przepraszam – stanął i przycisnął mnie do swojej piersi.
-Nie wybaczam – parsknęłam śmiechem w jego koszulkę.
-Tylko żartowałem.
-I tak ci nie wybaczę.
-No to nie kupię ci lodów – odsunął się.
-Sama sobie kupię – pokazałam mu język.
-Hm, sprytna jesteś – zaśmiałam się głośno i ruszyliśmy do pobliskiego pubu. Trwała tam właśnie impreza. Już na wejściu paru kolesi zaproponowało mi alkohol. Harry dotknął moich pleców i kierował w stronę lady.
-Poproszę piwo i dwa razy lody – zwrócił się do barmana.
Uśmiechnęłam się do niego znacząco, a ten mrugnął okiem. Za chwilę dostałam sms. Niall.
-Co porabiasz? : )
To znaczy, że nic nie wie o naszym spotkaniu. Było mi trochę wstyd. Nie wiedziałam czy mam skłamać czy powiedzieć prawdę. Przegryzłam nerwowo wargę.
-Co się dzieje? – zapytał loczek.
-Nic.
Przełknęłam ślinę i napisałam to co powinnam.
-Siedzę w pubie razem z Harrym.
Wkurzy się. Na pewno. Albo zmartwi. Jeju, co ja robię? Chociaż, Harry to tylko przyjaciel. Nie zdradzam go.
-Pańskie zamówienie – odezwał się barman, podając chłopakowi kufel żółtej cieczy z białą pianą i przepysznie wyglądający smakołyk.
Usiedliśmy w ustronnym miejscu, z dala od tańczących i wrzeszczących ludzi.
Szybko zabrałam się do skosztowania lodów. Niebo w gębie.
-Chcesz spróbować moich? – spytał loczek.
-Dawaj – skierowałam swoją łyżkę, lecz on mnie uprzedził podstawiając swoją. Otworzyłam buzię, lecz słodycz, zamiast w moich ustach, znalazła się na nosie i policzku.
-Harry! Nienawidzę ci! – powiedziałam, chwytając chusteczkę.  Poczułam wibrację w kieszeni. Wyjęłam z niej telefon i odczytałam sms.
-Aha, bawcie się dobrze.
Jest smutny. Wiem to. Dlaczego jestem taka okropna? Powinnam być teraz z nim. Boże, dlaczego się obwiniam. Przecież jestem z Harry’m. To mój przyjaciel. To nic złego.
-To Niall prawda? – wyrwał mnie z rozmyślań loczek.
-Um…Tak – przyznałam.
-Chloe? Mam pytanie.
-Dajesz – odparłam, pakując sobie kolejną łyżkę pysznych lodów.
-Czy, kiedy ty i Niall się całujecie to nie przeszkadza ci jego aparat?
-Harry ty się leczysz?
-No co? Zastanawia mnie to. Nigdy nie całowałem się z kimś kto ma druty na zębach.
-To żałuj – odpowiedziałam chytrze, uśmiechając się z przekąsem.
Zjedliśmy lody, a pucharki wylizaliśmy do czysta.
-Chcesz łyka? – spytał Styles, podając mi piwo.
-Chętnie bym wzięła, ale w tych czasach nie wiadomo kto jest paparazzi, a kto nie.
-Jak chcesz – wzruszył ramionami i dopił do końca. –Idziemy?
-Tak, chodźmy.
Podnieśliśmy się i ruszyliśmy na miasto.
-Ścigamy się? – zapytałam.
-Dokąd?
-Do tej zielonej budki.
-I tak wygram – skrzywił się.
-Zobaczymy – uniosłam brwi.
-No to mów 'start'.
-Start! – pobiegłam zanim chłopak zdążył się przygotować.
-Oszukujesz! Ja się tak nie bawię – krzyknął jak małe dziecko, co wywołało u mnie nagły atak śmiechu. Upadłam na ziemię, a zaraz obok mnie znalazł się chłopak. – Nic ci nie jest?
Nie dałam rady wydusić z siebie słowa, ale przyjaciel już się zorientował, że się śmieję. Wziął mnie na ręce i zaczął mną mocno kręcić.
-Harry przestań! Zrzygam się!
-No dobra to biegnę do parku.
Już za chwilę leżeliśmy na świeżej trawie. Nie wiedziałam, że mój przyjaciel jest aż tak silny i ma tak dobrą kondycję. Podziwiam  to u niego, ale oczywiście nigdy mu tego nie powiem. W moich słowach zawsze będzie słabą ciotą. Kocham go demobilizować.
Leżeliśmy i patrzyliśmy na gwiazdy, które ledwo było widać za koronami drzew. Zdawało mi się, że miałam deja vu. Podobna sytuacja zdarzyła się w L.A. Miałam przeczucie, że Harry rozmyśla o tym samym. Oboje mieliśmy podobne wspomnienia z tego miasta. Te złe jak i dobre.
Przesunęłam się do niego i oparłam głowę o jego tors.
-Dzięki, że jesteś – powiedziałam ledwo słyszalnie.
-Ja też dziękuję – odparł, głaszcząc moje włosy.
---------------------------------------------------------------------------------
To był mój ostatni dzień, a raczej połowa dnia w N.Y. O szesnastej miałam samolot do Londynu. Było mi smutno i to nawet bardzo. Zdarzyło się tu coś pięknego. Nigdy tego nie zapomnę.
O dziesiątej miałam wywiad, a potem wolne. Całe szczęście. Postanowiłam spędzić ten czas z Niallem.
Wybrałam jego numer, lecz nie odbierał. Spróbowałam jeszcze raz, nadal nic. Zadzwoniłam, więc do Harry’ego. Odezwał się po dwóch sygnałach.
-Co tam Chloe?
-Hej. Czy jest gdzieś tam obok ciebie Niall?
-Tak.
Chwila ciszy.
-No to możesz mi go dać do telefonu?
-Ok – przewróciłam oczyma.
-Słucham – usłyszałam głos, przez który dreszcz przechodził mi po ciele.
-Cześć Niall, tu Chloe. Czy możemy się spotkać? Już dziś wyjeżdżam.
-Jasne. Powiedz, o której.
-Najlepiej teraz – zaśmiałam się krótko.
-Zaraz będę.
-Czekam.
Schowałam komórkę i spojrzałam ślepo na dywan. Muszę go przeprosić. Nie, wcale nie muszę. Nic złego nie zrobiłam. Spotkałam się z przyjacielem. To nic złego…To dlaczego on jest smutny?
------------------------------------------------------------------------------
-Niall? 
-Hm?
Leżeliśmy na hotelowym łóżku, patrząc w sufit.
-Wiesz o tym, że ja i Harry nic…
-Wiem – odpowiedział szybko.
-To dlaczego ty…
-Jestem głupi – wyprzedził moje pytanie. On serio czyta w moich myślach.
-Nie jesteś – przesunęłam się bliżej.
-Chloe nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy, że jesteś teraz tu obok mnie - czułam, że się rumienię. –Nie chciałem ci się przyznawać, ale jestem twoim wielkim fanem – zaśmiał się cicho. – Jestem Springers.
-Nie gadaj – podniosłam się, a na mojej twarzy widać było wielkie zdumienie i zarazem rozbawienie.
-Mówię serio. Rok temu moja kuzynka wysłała mi twoją piosenkę. Zakochałem się w tobie odkąd usłyszałem twój głos.
-Zakochałeś się? – szepnęłam bardziej sama do siebie. Wątpię, że chłopak to usłyszał.
-Moim marzeniem było cię spotkać i żałuję, że to nie ja…
-Byłeś pierwszy? – spojrzałam na niego.
Przez klika sekund patrzyliśmy tak na siebie. Wiedziałam jaka będzie odpowiedź.
-Tak.
Odwrócił głowę, aby ukryć swój rumieniec.
-Niall? – powiedziałam powoli. Milczał, więc kontynuowałam. -Miałam tak samo.
-Co? – chłopak zdawał się nie wiedzieć, do czego dążę.
-Gdy zobaczyłam wasze zdjęcie w internecie to… - zamknęłam oczy i przełknęłam ślinę - …to też się w tobie zakochałam.
-Bardzo śmieszne – odwrócił się z uśmiechem na twarzy i usiadł na skraju łóżka.
-Nie żartuję – przysiadłam obok niego. –Wzdychałam do twoich zdjęć. Myślałam, że nie mam u ciebie jakichkolwiek szans.
Parsknął śmiechem.
-Czyli ty też wolałabyś spotkać mnie pierwszego.
-Wiesz... – zmarszczyłam brwi, a chłopak spochmurniał. –Gdybym wtedy nie spotkała Harry’ego, to pewnie teraz nie bylibyśmy przyjaciółmi. Nie żałuję, że to się stało.
Chciałam coś wyczytać z jego wyrazu twarzy. Boże, dlaczego ja mu to robię?
-Oczywiście wolałabym żebyś był tam razem z nim – dotknęłam jego dłoń. Nadal nic. Czy ja muszę być taka pojebana? –Niall..
-Nieważne – powiedział krótko.
-Ważne. Myślisz teraz pewnie, że lubię Harry’ego bardziej od ciebie czy coś w tym stylu. To nieprawda! Do niego czuję coś innego, a do ciebie co innego. Rozumiesz?
Blondyn skierował do mnie głowę i utkwił we mnie swoje niebieskie tęczówki.
-Rozumiem – uśmiechnął się i założył kosmyk moich włosów za ucho i zatrzymał na nim dłoń. – Jesteś piękna.
-Już mi to mówiłeś – zarumieniłam się.
-Wiem i będę ci to mówił ciągle – pocierał delikatnie płatek mojego ucha, przez co miałam ciarki na całym ciele. Nawet na policzkach! Przysunął głowę i już za chwilę czułam jego wargi na swoich. Rozchyliłam nieco usta, wpuszczając jego język. Poczułam jego obie dłonie na mojej twarzy. Swoje położyłam na jego biodrach. Nie mogliśmy przestać. Ja pragnęłam jego, on pragnął mnie. Czułam bijące od nas podniecenie. Zanim sprawy zaszły za daleko, dotknęłam jego torsu i odepchnęłam go lekko. Nasze głowy stykały się, a usta prawie dotykały. Chłopak głęboko oddychał.
-Może gdzieś wyjdziemy? – zaproponowałam cała rozpromieniona.
-Nie boisz się? – blondyn nieco się odsunął.
-Boję – przegryzłam wargę.
-To zostajemy – ucałował moje czoło i położył się na pościeli. Już za chwilę leżałam obok niego, opierając głowę o jego klatkę piersiową. Chłopak podniósł moją rękę do góry i bawił się moimi palcami. Przypatrywałam się temu z uśmiechem na twarzy. Nie rozmawialiśmy o niczym sensownym, ale i tak to była jedna z najpiękniejszych chwil moim życiu.
-Dobra, muszę się ogarnąć, bo za trzy godziny mam samolot – powiedziałam, podnosząc się z łóżka, po około półgodzinie.
-Nie…chodź tu – chłopak trzymał moją rękę, nie mając zamiaru jej puścić.
-Niall proszę – uśmiechnęłam się szeroko, próbując zabrać dłoń z jego uścisku, chociaż wcale nie chciałam żeby ją puszczał. Uwielbiam jego dotyk.
-Jeszcze chwila – poprosił blondyn.
-Nie mogę – wyszczerzyłam zęby, a za chwilę zostałam pociągnięta na łóżko. Irlandczyk zaczął mnie łaskotać.
-Proszę przestań – błagałam z uśmiechem na twarzy – Proszę Niall, nienawidzę tego.
Chłopak momentalnie przerwał gilgotanie, ale nie cofnął rąk, które dotykały mojej talii. Blondyn znajdował się nade mną. Poczułam miłe ciepło wypełniające mój brzuch. Horan przybliżył głowę do mojej i znowu kosztowałam tego słodkiego smaku jego warg. To mi się nigdy nie znudzi.
----------------------------------------------------------------------------
Czternasta trzydzieści osiem. Harry tulił mnie mocno i szeptał mi do ucha, że będzie tęsknił.
-Hazza, przecież pojutrze się zobaczymy – parsknęłam śmiechem.
-Wiem – pogłaskał czubek mojej głowy.
-Ty jesteś dziwny – wyszczerzyłam zęby i pocałowałam go w policzek.
-Gdzie Niall?
-Pożegnałam się z nim już wcześniej. Za wielkie ryzyko, żeby pokazał się ze mną na lotnisku.
-Jakie ryzyko? Przecież jesteście razem. Nie masz nic do ukrycia.
-No właśnie to, że jesteśmy razem – pstryknęłam palcem.
-Wstydzisz się czy co?
-Nie! Chodzi o fanki… Zabiją mnie jeżeli dowiedzą się, że jestem jego dziewczyną – opuściłam głowę.
-Wcześniej były plotki, że my jesteśmy razem. Potem się uspokoiło.
-No bo wyszło na to, że nie jesteśmy parą.
-No, ale i tak spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu.
Nie odezwałam się. Jak na razie nie chciałam ujawniać swoje związku z Niallem. Bałam się, naprawdę się bałam.
Za dziesięć piętnasta Jane nakazała mi już udać się do samolotu.
-To pa – pożegnałam się i ruszył za menadżerką. Przed samym wejściem odwróciłam się i lekko pomachałam do przyjaciela.
Usiadłam na swoje miejsce i zerknęłam przez okno. Tak bardzo nie chciałam opuszczać tego miejsca. Bałam się, że to co się tu stało pozostanie tylko tu. Co, jeżeli w Londynie będzie inaczej?
------------------------------------------------------------

Udało mi się napisać rozdział, kiedy miałam wolny czas.
Wyjazd był bardzo udany. Żałuję, że musiałam już wracać, no ale szykują się następne wyjazdy : D
Jeśli chodzi o ten moment z Maćkiem to został zamieszczony tylko z prośby samego Maćka. Cały czas stał przy mnie i mówił "ja też chcę być w tym opowiadaniu". xD 

Liczę na waszą opinię ; )

15 komentarzy:

  1. To bylo PER-FECT czekam na kolejny xd rozbroilo mnie pytanie Hazzy lol Pozdrow tego macka @Horanek_xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku, kocham! Oczywiście czekam na nn ;3
    Na pewno w Londynie będzie tak samo, musi!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejkuu zarąbisty dział, z resztą jak każdy ^^ kocham jak piszesz <3 czekam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeeejku jaki dłuuuugaśny rozdział *.* Do tego taki ciekawy! Bardzo przyjemnie mi się go czytało. Jak już ci pisałam, uwielbiam twoje dialogi, mogłabym czytać je i czytać. Szkoda mi jej trochę, bo tak się boi fanek, ale ja też bym się bała. Directioners potrafią być straszne. Niestety. No ale nie ważne, bo odbiegam od tematu. Naprawdę lubię tę historię, zawsze poprawia mi humor. Mam nadzieje, że jej niepokój się nie sprawdzi i w Londynie wszystko będzie tak jak NY :D
    Czekam na nn <3
    @Real_Paradiise x

    + Zapraszam do siebie http://bravefanfiction.blogspot.com/ :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Heeej xx rozdział bardzo fajny słodki i taki assdfghjkll JUST PER-FECT. Hahahahaa uwielbiam te opowiadanie jest amazing*o*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest zajebisty czekam na następny :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zawiodłaś mnie. Jak zobaczyłam wiadomość o kolejnym rozdziale nie wiesz, jak bardzo się ucieszyłam... To mnie przeraża xD Intryguje mnie więź między Harry'm,a Klaudią... I ten zazdrosny Niall... *.* Uwielbiam czytać to opowiadanie! Czekam xx @Vicky08642

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham to czytac ! ♥ czekam na nastepny , insormuj mnie jagbys mogla ; * @Im_HereFor_You

    OdpowiedzUsuń
  9. Uuuuu jakie słodkie. Mniej akcji Harry + Chloe więcej Niall + Chloe :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oooooo, jaki dłuuuugi *.* Zaspokoiłaś CZĘŚCIOWO moją tęsknotę za Twoim opowiadaniem i ciekawość, co się będzie działo dalej!
    Z rozdziału na rozdział stajesz się coraz lepsza, a akcja cały czas wciąga :) To ich wspólne wyjście było świetne. Ale serce mnie bolało, jak czytałam o humorze Harry'ego. Kibicuję Chloe i Niallowi i bardzo ich lubię, ale całą duszą jestem za Stylesem i naprawdę wiesz, co teraz chcę powiedzieć :D Wiadomo, że ona jest z Horanem, ale nie powinna zaniedbywać swojego przyjaciela, bo naprawdę jej się poszczęściło :D
    Trochę mnie denerwuje ta Jane. Ciągle jest jakaś skwaszona i niezadowolona w sumie. Rozumiem, że miała ciężką przeszłość, ale od czasu do czasu powinna się uśmiechnąć :) Mam nadzieję, że zaufa w końcu Chloe :)
    Uwielbiam Stylesa i jego nieprzewidywalność :D I padłam, jak zapytał o całowanie z człowiekiem, który ma aparat na zębach. Znając Harry'ego, to NIE WIERZĘ, żeby tego nie doświadczył, if you know, what I mean :)
    Chloe+Niall moments są super, mam motylki w brzuchu :) wiem, że nasza bohaterka jest w trudnej sytuacji i na jej miejscu sama nie wiedziałabym, co mam robić. A jak się całują, awwww *.* pamiętaj, że Chloe jest jeszcze za młoda na takie sprawy i poczekaj z tym trochę :D (powiedziałabym, że na Stylesa, ale czytam poprzednie komentarze i się boję xD)
    Może mało kto zwrócił na to uwagę, ale KOCHAM LIAMA PAYNE'A :D I jest tutaj taki słodki, jak się martwi *.* :D
    Jestem bardzo ciekawa, co się wydarzy po powrocie do Londynu. W sumie ja się nie boję, widzę, że chłopcom bardzo zależy na May i powinno być dobrze :) PISZ DALEJ <3

    OdpowiedzUsuń
  11. To było PER-FECT!!!!! jesteś świetna z każdym nastepnym rozdziałem jesteś lepsza, a ja chcę czytac więcej i więcej!!!!! uwielbiam cię, mam nadzeje że za nie długo ukażę się następny :DD dziękuje

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG - tyle Ci powiem :D aż mam ciarki jak to czytam :D kocham Cię <3
    /@Niallowe

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę, że weny nie tracisz! Kocham to jak piszesz. Uwielbiam to czytać.
    Bardzo kibicuję związkowi Chloe i Nialla. Uważam, że do siebie pasują. A Harry i jego zazdrość. mmnn...
    Jak to czytam, sama śmieje się do monitora. Pewnie to wyglądam głupio z boku bo to czytam to w autokarze, ale co tam. Ważne, że nareszcie doczekałam się kolejnego rozdziałku. I nie moge doczekać się następnego. To takie wciągające.
    @Kamaa2

    http://historyjka-z-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo fajnie :) pewnie taki komentarz tego nie wyrazi ale czytajac to mam banana na twarzy z ciekawosci co bd dalej no wiesz... no tak piszesz ze kurcze :) po tym poznaje sie talent ! keep going ! <3

    szmaragdowytalizman.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj kochanie :) twój blog został nominowany do nagrody Versatile Blogger Award. Więcej na moim blogu http://lovesdoesntchoose.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń