sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 30.

Po mile spędzonym czasie, Harry odwiózł mnie do domu. Następnego dnia także ich odwiedziłam. Można powiedzieć, że przebywanie w domu One Direction stało się, w pewnym sensie moją codzienną rutyną. Po szkole wracałam do domu, odrabiałam lekcję, a po godzinie loczek stał już w moim pokoju z kluczykami, od samochodu, w ręku. Zwykle robiłam im coś do jedzenia, przy czym mi pomagali, co nie zawsze wychodziło na dobre. Wygłupialiśmy się, nagrywaliśmy śmieszne filmiki, zdjęcia, oglądaliśmy telewizję, rzucając wciąż śmieszne komentarze. Z nimi nie dało się nudzić, dlatego tak bardzo ich uwielbiałam. Niestety okazało się, że ja i Zayn mamy podobne, trudne charaktery, dlatego często dochodziło między nami do małych sprzeczek.
-Kto ruszał moją szczotkę do włosów? - zapytał pewnego dnia mulat, wchodząc do salonu.
-Ja - przyznałam się od razu.
-Wiesz, że nikt nie może jej dotykać? - odparł z powaga.
-Boże, sorry. To tylko szczotka - wzruszyłam ramionami.
-Masz jej więcej nie ruszać.
-Weź się ogarnij.
-Dobra, dość. Nie kłóćcie się o jakąś głupią szczotkę - chciał opanować sytuacje Niall.
-To on zaczął - powiedziałam obrażona.
-Gdybyś jej nie używała to bym się nie przyczepił.
-Zayn, daj spokój - Liam podszedł do niego, łapiąc za ramię. Malik tylko ją zepchnął i wyszedł z pokoju - Przejdzie mu. Po prostu ma zły humor. Nie wyspał się.
-Spoko.
Oczywiście po paru minutach Malik wykorzystał sytuacje, że byłam sama w pokoju i przeprosił mnie. Cały Zayn. Ale już się przyzwyczaiłam i teraz uważam, że dzień bez kłótni z Malikiem jest dniem straconym.
15. marzec siedzieliśmy, jak zwykle coś odwalając. Nagle Liam wpadł na pewien pomysł.
-Może zrobimy twitcam?
-Świetna myśl - zawtórował Niall.
-Piszę się na to - odparł Harry, podnosząc rękę.
-Idę po laptop - oznajmił Lou i pobiegł na górę.
-To ja chłopaki już się będę zmywać - odparłam, podnosząc się z miejsca.
-Chyba żartujesz? Zostajesz z nami - powiedział Zayn rzeczowym tonem.
-Nie chcę przeszkadzać - ruszyłam w stronę drzwi - Pa!
Za chwilę obok mnie znalazł się Niall.
-Dlaczego idziesz? Co się stało? Powiedzieliśmy coś niestosownego? - pytał gorączkowo. - Musisz nam wybaczyć. Po prostu już się przyzwyczailiśmy do twojego towarzystwa.
-Niall to nie o to chodzi - odparłam nieco rozbawiona. - Nie chcę uczestniczyć w waszym twitcamie.
-Dlaczego? - chłopak posmutniał.
-Fani - rzekłam krótko.
-Oni nic...
-Jak to nic? - przerwałam mu. - Gdy tylko mnie zobaczą z wami, w waszym w domu, wściekną się. Zaakceptowali moją przyjaźń z Harrym, ale nie wiem czy zgodzą się na więcej.
-To nie ich sprawa - wzruszył ramionami.
-To jest nieważne. Nasze życie prywatne właśnie najbardziej ich interesuje. Nie zostawią na mnie suchej nitki.
-Zamierzasz się cały czas ukrywać?
-Jak na razie. Przykro mi - chwyciłam klamkę, a Niall zrobił to samo w tej samej chwili. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
-Nigdzie nie idziesz - jego głos nabrał rzeczowego tonu.
-Ale ja nie chcę...
-Nie musisz. Po prostu zostań.
Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Dobra - chłopak był najwyraźniej szczęśliwy.
-Hej! Idziecie? - usłyszeliśmy głos Tomlinsona z salonu.
-Potem przyjdę - odpowiedział blondyn i posłał mi znaczę spojrzenie. - Chodź ze mną.
Bezzwłocznie zdjęłam buty i ruszyłam za chłopakiem. Po chwili znaleźliśmy się w jego pokoju. Tym razem było posprzątane. Naszła mnie dziwna myśl, że Irlandczyk chciał mi tym zaimponować. Wziął swój laptop, położył się na łóżku, opierając się o wielkie poduszki. Ja stałam wciąż w tym samym miejscu trochę zmieszana. Chłopak popatrzył mnie i poklepał miejsce obok siebie. Uśmiechnęłam się szeroko i położyłam się przy nim.
-Zobaczymy co my tu mamy - wzrok Horana był utkwiony w ekran. Mój także, ale kątem oka spoglądałam na niego. Z bliska wyglądał jeszcze piękniej - O ja pierdole! - wyrwało mu się nagle.
-Co się stało? - spytałam przerażona.
-O kurwa! - chłopak przeklinał jak najęty i łapał się przy tym za głowę.
-Niall! - złapałam go za rękę, aby zwrócić na siebie uwagę - O co chodzi?
-My..mamy - był bardzo podekscytowany. Przypuszczałam, że zaraz się zsika. Bez wahania chwyciłam urządzenie i spojrzałam na stronę, która była otwarta. Po przeczytaniu wybałuszyłam oczy, a po chwili pisnęłam ze szczęścia.
-My... - spojrzałam na Nialla z iskierkami podniecenia w oczach.
-Tak!
Szybko zbiegliśmy na dół, aby podzielić się wspaniałymi wieściami. Niall rzucił się na chłopaków. Miałam zamiar zrobić to samo, ale w ostatniej chwili przypomniałam sobie, że oglądają ich tysiące osób.
-Niall o co chodzi? Złaź ze mnie - powiedział Harry, odpychając go.
-Horan przestań skakać i powiedz o co chodzi - nakazał Tommo. Irlandczyk przystanął, wziął głęboki wdech i z uśmiechem na twarzy wykrzyknął:
-Jesteśmy nominowani do BRIT Awards!
W jeden sekundzie w całym domu zapanował wielki harmider. Wszędzie latały poduszki, a za chwilę wszyscy leżeli na ziemi, robiąc "kanapkę". Ja patrzyłam na to z boku, tłumiąc swój głośny śmiech. Zayn po chwili wstał i oznajmił do kamerki, że muszą kończyć i wyłączył laptop. Po tym podbiegłam do chłopaków i każdego mocno wyściskałam.
-Gratuluję!
-Dzięki - odpowiedział uradowany loczek.
-Chloe też ma nominacje - przypomniał blondyn.
-W jakiej kategorii? - spytał Hazz z uśmiechem od ucha do ucha.
-Najlepsza artystka.
-Boże! Gratulację! - nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo zostałam podniesiona przez przyjaciela. Ściskał mnie bardzo mocno. Za chwilę stała przy nas reszta chłopaków i mocno nas ściskali. Nigdy w życiu nikt tak nie podzielał ze mną radości z nominacji.
---------------------------------------------------------------------------------
2 dni do gali BRIT Awards. Bardzo się denerwowałam. Postanowiłam sprawdzić czy chłopcy nie wrzucili nowych filmików na youtube. I nie rozczarowałam się. Ujrzałam film pod tytułem Spin the Harry. Czego to oni nie wymyślą. Oglądałam to, głośno się śmiejąc. Dzięki temu odstresowałam się. Oczywiście na jednym filmiku się nie skończyło. Uwielbiałam ich oglądać. Dodawali mi takiej pozytywnej energii. Przez cały czas szczerzyłam się do ekranu, zapominając, o tym że mam numery ich telefonów w komórce. Naprawdę jestem bardzo dziwna.
Za cztery godziny miałam wywiad w Cardiff, więc musiałam już się szykować. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się schludnie, pomalowałam się, związałam włosy w luźny warkocz, a następnie zeszłam na dół zameldować Jane, że jestem gotowa. Na miejsce dojechaliśmy w trzy godziny. Miałam chwilę na wyluzowanie. Chyba wspominałam, że nadal denerwuję się przed każdym wywiadem. Poznałam mężczyznę, który miał go prowadzić. Wydawał się miły, ale nauczyłam się, żeby nie osądzać ludzi po pozorach, dlatego byłam czujna. Zaczęło się. Prowadzący na początku zadawał typowe pytania. Byłam pewna, że zaraz zapyta się o Harry'ego lub Nialla. Jednak nic takiego się nie wydarzyło.
-Na pewno cieszysz się z nominacji na Najlepszą Artystkę - uśmiechnął się życzliwie. - W ogóle wiesz, że masz nominacje? - żartował, a publika wraz ze mną wybuchnęła głośnym śmiechem.
-Tak wiem, wiem. Nawet pojawię się na gali.
-Ja też jestem zaproszony. Może usiądziemy obok siebie?
-Z wielką przyjemnością - uśmiechnęłam się szeroko. Lubię tego gościa.
Po skończonym wywiadzie wróciliśmy do domu. Podczas drogi zasnęłam w samochodzie, a ku mojemu zdziwieniu obudziłam się w swoim łóżku. Kochany Ben.
------------------------------------------------------------------------------
Dzień gali BRIT Awards. Dlaczego tak kręci mi się w głowie? Powiem szczerze. Bardziej denerwowałam się tym czy chłopcy z 1D zgarną dziś statuetkę. Cały twitter żył dzisiejszym wydarzeniem. W trends znajdowały się przeróżne hasła z tym związane. Tysiące fanów życzyło mi powiedzenia. Kocham ich za to wsparcie. Są wspaniali.
Zauważyłam, że Niall zdążył już wejść na twitter. Napisał o gali. Był bardzo podekscytowany. Tak, jak też. Chyba jak każdy z resztą.
O dziewiętnastej trzydzieści znalazłam się na czerwonym dywanie ubrana w sukienkę jakiegoś znanego projektanta. Pozowałam do zdjęć, udzieliłam krótkiego wywiadu i już za dziesięć ósma siedziałam przy swoim stoliku razem z Jane, Benem i moją mamą, która zrobiła mi niespodziankę przyjeżdżając tego dnia do Londynu. Za chwilę zaczęłam szukać wzrokiem pięciu wspaniałych chłopaków. Rozglądałam się, ale nigdzie nie mogłam ich znaleźć.
-Hej Chloe - usłyszałam głos za mną i podskoczyłam do góry. Obejrzałam się i ujrzałam stojących przede mną Harry'ego i Nialla.
-O chłopaki! Cześć. Przestraszyliście mnie - podniosłam się z miejsca i wymieniłam się z nimi uściskami. - Um...Mamo to Harry Styles, a to Niall Horan - wskazałam na nich, a oni uścisnęli rękę mojej mamy. - Należą do zespołu. One Direction, pamiętasz? - skinęła głową, ale ja byłam pewna, że nie miała bladego pojęcia kim oni są.
-Gdzie siedzicie? - zagadnęłam.
-Tuż za tobą - Harry wskazał palcem stolik za nami. Odruchowo walnęłam się w czoło.
-Życz nam powodzenia - odparł Irlandczyk - Ty i tak nie potrzebujesz.
-Oj nie byłabym taka pewna. Rywalizuję z Adele - uśmiechnęłam się szeroko. - Chyba się zaczyna. Wracajcie na miejsca. - nakazałam i sama też usiadłam.
Zaraz na scenę wszedł James Corden. Wygłosił swoją przemowę i zapowiedział Coldplay. Byli niesamowici. Wciąż spoglądałam na chłopaków, którzy wyglądali na nieco zestresowanych, ale nadal seksownie. Po półgodzinach przyszedł czas na rozdanie nagród. Pierwszą zdobyła Adele za "Album roku", "Najlepszy zespół" - Coldplay, najlepszym artystą okazał się Ed Sheeran i w końcu przyszedł czas na "Najlepszą artystkę".
-Adele, Florence and the Machine, Jessie J, Kate Bush i Chloe May - przełknęłam głośno ślinę, a Jane i mama, tak samo zdenerwowane jak ja, ściskały moje ręce. Spojrzałam na chłopaków, którzy mieli pewne uśmiechy na twarzach.
-A zwyciężczynią jest... - zamknęłam oczy i nagle usłyszałam donośny głos, wyczytujący moje nazwisko. Rozbrzmiały okrzyki i oklaski. Po chwili już nie czułam gruntu pod nogami. Ktoś mnie trzymał, a tym ktosiem był Harry.
-Wygrałaś! Wiedziałem! - każdy z nas uśmiechał się szeroko.
-Harry puść mnie! Musze wyjść na scenę - powiedziałam rozbawiona, a przyjaciel od razu mnie odstawił. Ruszyłam, aby odebrać nagrodę, a razem ze mną wędrowały słowa gratulacji. Gdy już upragniony przedmiot był w moich rękach, niespodziewanie w moich oczach pojawiły się łzy szczęścia. Nawet już nie pamiętam, co mówiłam podczas przemowy. Byłam za bardzo podekscytowana. Wróciłam na miejsce, a przy stoliku za mną ujrzałam pięć kciuków. Uśmiechnęłam się, odwzajemniając gest. Przyszedł czas na "Najlepszy singiel", gdzie była nominowana piosenka "What makes you beautiful". Odczytano wszystkich nominowanych, a ja trzymałam mocno zaciśnięte kciuki, cicho się modląc.
------------------------------------------------------------------------------------
-AAAAAAA - tak właśnie krzyczał do telefonu Harry, kiedy do niego zadzwoniłam jak już wróciłam do domu - Nadal nie mogę w to uwierzyć!
-Ja też! Gratuluję! Tak bardzo się ciesze, że zdobyliście tą nagrodę!
-Wpadaj do nas! Zaraz to opijamy!
-Nie mogę pić - przypomniałam. - A zresztą moja mama i Jane nie puszczą mnie. Jutro się zobaczymy.
-No dobra - odparł rozczarowany. - To do jutra. AAAAAAAAAAAA!
Zaśmiałam się głośno i nacisnęłam czerwoną słuchawkę, po czym położyłam się pod przytulną kołdrą. Moja statuetka stała już na honorowym miejscu razem z innymi nagrodami. Uśmiechnęłam się do siebie i za chwilę odpłynęłam, przedtem wyłączając komórkę. Miałam przeczucie, że chłopcy nie daliby mi zasnąć.
Obudziłam się rześka i wypoczęta. Na szczęście była sobota, więc wolne od szkoły. Wstałam i od razu weszłam na twitter. Miliony gratulacji i słów uciechy. Nagle do pokoju weszła mama.
-Ty już przed komputerem? - spytała z pretensją.
-Już schodzę - zamknęłam laptop i udałam się na poranną toaletę. Na dole, w kuchni czekała już na mnie ciepła jajecznica i kakao. Od samego widoku zachciało mi się jeść.
-Jak tam? - zagadnęła Jane.
-Świetnie - odparłam bardzo szczerze, wsuwając jajko z talerza.
-Jestem z ciebie bardzo dumna - rzekła mama z uśmiechem na ustach, a ja odwzajemniłam gest.
-Dobra ja lecę - oznajmiłam, odkładając naczynia do zmywarki.
-Gdzie? - spytała z oburzeniem mama.
-Do chłopaków - odpowiedziałam niepewnie.
-O tej porze?
-Jest jedenasta.
-No właśnie. To nie za wcześnie na odwiedziny?
-Co mam robić w domu?
-A lekcje?
-Mamo! Jest sobota.
-Gocha daj dzieciakowi spokój. Niech się trochę odstresuje po wczorajszym - Jane uśmiechnęła się, posyłając mi znaczące spojrzenie.
-No dobra - zgodziła się w końcu. - Ale nie wracaj zbyt późno!
Pocałowałam obie panie w policzek i pobiegłam na górę, aby zadzwonić do loczka.
-Halo? - usłyszałam po drugiej stronie mocno zachrypnięty głos.
-Zaraz do was wpadam - powiedziałam szybko.
-Co?
-Przyjedziesz po mnie?
-Chloe?
-Tak, to ja - odparłam z rozbawieniem. - To jak?
-Ale co?
-Dobra nic. Sama se poradzę. Do zobaczenia.
-Co?
-------------------------------------------------------------------------------
Tak jak przypuszczałam chłopcy przebalowali. Każdy z nich leżał po różnych stronach pokoju, głośno chrapiąc. Uśmiechnęłam się do siebie i zaczęłam zbierać brudne szklanki i kieliszki. Kogoś mi brakowało.
-Hej Chloe - do pokoju wszedł Liam, który też był zaspany, ale najwyraźniej nie męczył go kac. - Zastanawiasz się pewnie czemu jako jedyny spałem w swoim łóżku?
-Nie pijesz. Wiem o tym - powiedziałam, za późno gryząc się w język. Chłopak zaśmiał się.
-Dużo o nas wiesz.
-Jestem Directioner. To normalne - wzruszyłam ramionami i udałam się do kuchni. Za chwilę w pomieszczeniu pojawił się Liam, Niall i Louis w samych bokserkach, którzy w ogóle nie krępowali się moją obecnością.
-Pęka mi głowa - oznajmił blondyn.
-Nie trzeba było tyle pić - zaśmiałam się.
-Musieliśmy jakoś to uczcić - tłumaczył się.
-Wiem, wiem - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Chcę wody! - wykrzyknął skacowany Harry, wchodząc do kuchni.
-Haha, nie wytrzymam z wami.
Wróciłam do salonu, aby ogarnąć ich ubrania, które leżały porozrzucane po całym pokoju. Natknęłam na głęboko śpiącego Zayna. Nie chciałam go budzić. Pewnie zrobi to któryś z chłopaków. Zaniosłam rzeczy do łazienki, a zaraz przy mnie pojawił się słodki Irlandczyk.
-Gratuluję - szepnął mi do ucha.
-Dziękuję. Ja tobie też - uśmiechnęłam się. - Pewnie chcesz się umyć.
-Aż tak śmierdzę?
-No trochę - zażartowałam i wyszłam, zamykając za sobą drzwi. Nagle moja komórka dała o sobie znać. - Halo?
-Chloe? - to była Jane. - Dzwonię, bo chcę cię poinformować, że jutro wyjeżdżamy do Nowego Jorku.
-Wow! Super - nie kryłam ekscytacji. - A po co?
-Zadzwonił do mnie jakiś facet. Chce żebyś dała występ na cele charytatywne, a także udzieliła wywiadu i pozowała do sesji zdjęciowe. Zgodziłam się. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.
-No pewnie, że nie. Na ile tam jedziemy?
-Góra pięć dni..
-Świetnie.
-No to jeszcze porozmawiamy w domu. Baw się dobrze.
-Pa - pożegnałam się i wsadziłam komórkę do kieszeni. Zeszłam na dół sprawdzić, co się dzieje z chłopakami. Zayn nadal spał.
-Próbowałem go obudzić - odparł zrezygnowany Liam, siedząc na sofie. - Bez skutku.
Zachichotałam i ruszyłam do kuchni. Harry siedział na krześle z położoną głową na stole, a Louis pił kawę.
-Widzę, że nieźle wczoraj imprezowaliście.
-Zaczęło się od jednego piwa - odparł Louis, a ja cicho się zaśmiałam. - Gdzie Niall?
-W łazience. Myje się albo zasnął na kiblu - Tommo wybuchnął głośnym śmiechem przez co loczek nagle oprzytomniał.
-Gdzie ja jestem?
-U mnie w domu. Nie pamiętasz zeszłej nocy? - spytałam tajemniczym głosem, patrząc na Lou, który z trudem powstrzymywał śmiech.
-Czekaj - Hazz spojrzał na mnie. -Ale nie jesteś w ciąży?
-Nie głupku - podeszłam do niego i poczochrałam mu włosy, które natychmiast poprawił. - Tak w ogóle to mam newsa.
-Dawaj.
-Jutro lecę do N.Y na pięć dni.
-Żartujesz? - kawa Louisa zatrzymała się na wysokości jego ust. - Poważnie?
-Tak - uśmiechnęłam się szeroko, nie do końca pojmując ich zdziwienie.
-No to witaj w klubie - loczek podszedł do mnie i podał mi rękę.
-Ty to chyba już nie potrafisz się normalnie zachowywać - powiedziałam, ściskając ją. - A więc też tam jutro lecicie? - kiwnęli zgodnie głowami - No to zajebiście!
--------------------------------------------------------------------------
-W którym hotelu jesteście? - pytałam przez telefon Harry'ego.
-Nie wiem. Nie spojrzałem na nazwę.
-Możesz mi dać kogoś bardziej ogarniętego do słuchawki?
-Słucham?- usłyszałam głos Nialla, przez co motylki w brzuchu dały o sobie znać.
-Um...Niall? Możesz mi powiedzieć jak się nazywa hotel, w którym jesteście?
-Greenwich
-A no dobra. Zobaczę jak tam dojechać. Trzymajcie się - uśmiechnęłam się sama do siebie i opadłam na wielkie łóżko. Na szczęście Jane dostała inny pokój, więc ten miałam cały dla siebie. Zamknęłam na chwilę oczy i nie wiedząc kiedy, zasnęłam.
O godzinie piętnastej obudziła mnie menedżerka.
-Za godzinkę masz sesję. Myj się, ubieraj i jedziemy - nakazała klaszcząc w ręce, abym się pospieszyła. Nie chętnie zsunęłam się z miękkiej pościeli i udałam się do łazienki. Na jej widok wyszły mi gały. Była przecudowna. Ściany były wykonane z marmury, a podłogę pokrywała piękna terakota. Wszystko było schludne i perfekcyjne. Jedna rzecz tylko tam nie pasowało, a mianowicie moje odbicie. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Szybko zabrałam się za ogarnięcie samej siebie. Uczesałam włosy, umyłam twarz, zęby, pomalowałam się, ubrałam ii gotowa wróciłam do pokoju.
-Możemy jechać - odparłam.Wsiadłyśmy do wielkiego, czarnego auta i po półgodzinach byłyśmy na miejscu. Nie ma za bardzo co opowiadać. Zaśpiewałam jeden ze swoich utworów, udzieliłam lekkiego wywiadu i poszłam na sesję, która była w miarę przyjemna.
O dziewiętnastej wróciłam do hotelu kompletnie zmęczona. Gdy już chciałam zasnąć w ubraniach, zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniał Harry. To zdjęcie zawsze mnie śmieszy.
-Co tam?
-Słyszałem, że masz zamiar nas odwiedzić.
-Nie dzisiaj. Jestem wykończona.
-A tam gadasz. Jak sama nie przyjedziesz to my wpadniemy.
-Jeju. To spotkajmy się za godzinę u was przed hotelem. Czarny wóz. Wsiądźcie do niego i z nikim nie rozmawiajcie.
-Czuję się jak w jakimś filmie sensacyjnym.
-Słuchaj Harry. W twoich rękach leżą losy tego państwa - powiedziałam poważnie i dla większego dramatyzmu rozłączyłam się. Boże co ja zrobiłam? A jeśli on to weźmie na serio?
---------------------------------------------------------------------------------

Jest późno i już naprawdę nie chcę mi się sprawdzać błędów, po prostu chcę w końcu opublikować ten rozdział : D
Opinię na jego temat oczywiście mile widziane ; )


12 komentarzy:

  1. Hahahaha super xxxx @Horanek_xo / @ChMay_officiall

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie że wykorzystałaś te video <3 Ten rozdział jest taki AWWWWW normalnie :D aajjbhajhvsjfvsjds nie moge się doczekać co też Hazz wymyśli i kogo wpakuje w kłopoty :D hahaha ciekawi mnie też kiedy się "ujawnią" że się przyjaźnią :D i jaka będzie reakcja fanów :D Raaany to jest boskie <3
    /@Hazzowelove

    OdpowiedzUsuń
  3. super bardzo mi się podoba nie umiałam się na niego doczekać czekam na następny rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu świetnyyy xx kocham xx czekam naa next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja na miejscu Chloe bym zamieszkała w ich domu - na pewno nie mieliby nic przeciwko. Kłótnie May i Malika - uwielbiam i ubóstwiam, piszesz niesamowite dialogi, przez które pękam ze śmiechu :D
    Ale powinna trochę wyluzować z tymi fanami, Niall ma rację - to naprawdę nie jest ich spraw i albo niech wyluzują, albo... hm, sama nie wiem, co. Ale niech wyluzują :D Horanek posprzątał pokój, huhu... CZEMU ONI SIĘ JESZCZE NIE POCAŁOWALI? Zawsze im coś przeszkadza! A to Harry, a to Brit Awards... jak żyć?
    Aż ciężko mi uwierzyć, że wygrała z moimi mentorkami, czyli Adele i Florence, w takim razie musi być naprawdę doooobra :D Czułam się, jakbym tam była i przeżywała z chłopcami wszystko jeszcze raz, niesamowita sprawa!
    Dialog skacowanego Harry'ego mnie powalił. "Chloe?" "co?" "co?" hahahahahahhaa, umarłam na tym, a jak zasnął z głową na stole, to już w ogóle :D 'GDZIE JA JESTEM?' ja na sto procent znalazłam się w niebie po tym rozdziale :D
    ciekawa jestem, co się podzieje w Nowym Jorku, poproszę więcej romantycznych akcji, naszło mnie na nie :D
    kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się cieszę że nie dostałaś zawiechy bo super rozdział i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki super długaśny rozdział :D
    Ubóstwiam twoich bohaterów, a ich dialogi! Mistrzostwo :D Zawsze poprawia mi się humor jak czytam twoje opowiadanie.
    Czuję, że Chloe powinna się do nich wprowadzić i przynajmniej nie było by problemów ze spotkaniami :-)
    Skacowany Harry <333 Po prostu kocham go!
    Mam nadzieje, że wreszcie dojdzie co czegoś między blondynem a Chloe :-P
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha końcówka mnie rozwaliła :D Świetnie piszesz. A teraz...następny rozdział please!

    OdpowiedzUsuń
  9. I jak zwykle zajebiście kończysz rozdziały ! Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Za każdym razem jak czytam tego bloga to czuje jakbym znała całe 1D :D ♥♥ oczywiście mega mi się podoba! :D i za każdym razem czytam z rogalem na mordce :D
    @Anooshkaa

    OdpowiedzUsuń
  11. zajebisty!! tyle moge powiedzieć! czekam na next'a :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzień bez kłótni z Zaynem jest dniem straconym xd hahah kocham cię xp i uwielbiam ten tekst... Dzisiaj kurde znowu krócej bo mam tylko 12% a spaliła mi się ładowarka -,-'
    Boshe jak ja się cieszę z tego że Niall zatrzymał Chloe *-* kocham ten moment!
    Uwielbiam tą akcję z podrąbanym Stylesem xdd "Ale nie jesteś w ciąży?" hahahah xdd
    Hahahah uwielbiam tą akcję zakończeniową, a teraz nienawidze tej pieprzonej spalonaj ładowarki bo mam juą 6% -,-' kochanie nie odchodź!!
    Tak poza tym to jeżeli lubisz czytać zialla to mogłabym cię zaprośić do mnie a jeżeli nie lubisz to przeczytać chociaż najnowszą notkę. Tu jest adres lovesdoesntchoose.blogspot.com
    Tak bardzo cię kocham <3333
    @Nandos_Bejbe
    Aj loffffff juuu end dys storrrry!! ;**

    OdpowiedzUsuń