-O nie! Mam dość siedzenia w domu! Idziemy na miasto! - nakazałam, chwytając swoją kurtkę i ciągnąc za sobą znudzonego Harry'ego.
-Jest zimno - powiedział ze skwaszoną miną
-Oj nie marudź. Ogrzejemy się nawzajem - posłałam mu znaczące spojrzenie.
-O! To zmienia postać rzeczy - odparł entuzjastycznie. - W takim razie chodźmy! - złapał mnie za rękę i otworzył przede mną drzwi. Mimowolnie się zaśmiałam.
Po dziesięciu minutach, szliśmy ulicami Londynu.
-Mamy jakiś konkretny cel? - spytał w końcu loczek.
-Myślałam nad takim jednym miejscem...
-Mianowicie?
-Regent's Park - uśmiechnęłam się szeroko, lecz Styles tego nie odwzajemnił. Zamiast tego zmarszczył brwi i udał, że nad czymś rozmyśla.
-Regent's Park? Poczekaj. Skądś kojarzę to miejsce - zastanowił się jeszcze przez chwilę - Czy to nie tam odbyła się parada homoseksualistów? - po tych słowach dostał ode mnie mocnego kuksańca w ramię - No co?!
-Mówiłam ci już, że cię nienawidzę?
-Jakieś dwieście razy - uśmiechnął się, pokazując przy tym dołeczki w policzkach, po czym objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę miejsca, gdzie pierwszy raz spędziliśmy razem czas.
-Zmieniło się tu - stwierdził loczek.
-Co niby? Nie ma liści na drzewach? - zapytałam z przekąsem.
-A no rzeczywiście - chłopak na chwilę pogrążył się w zamyśleniu, a ja wybuchłam śmiechem.
Rozmawialiśmy i wspominaliśmy wydarzenia, które zdarzyły się w przeciągu tych trzech miesięcy. Było mnóstwo śmiechu i przekomarzań.
-Nie wiem w ogóle jak mogłeś nie domyślić się, że chłopcy szykują ci imprezę urodzinową. Przecież to było takie oczywiste - spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Dobrze grali. Zwłaszcza ty. Jesteś świetną aktorką - typowy podliz.
-Nie musiałam się za bardzo starać. Jesteś mało kumaty - drażniłam się.
-Sądzisz, że ja bym cię na nic nie nabrał?
-Hm...Niech pomyślę - udałam, że się zastanawiam. - Nie.
-Jeszcze się okaże...
-Mam się bać? - podniosłam wysoko brwi.
-Może... - chłopak nie patrzył na mnie, a z jego wyrazu twarzy kompletnie niczego nie dało się odczytać.
-Masz zamiar znęcać się nade mną psychicznie?
-Może...
-Ugh - udałam wściekłą, chociaż nadal się uśmiechałam. - Nieważne! Idziemy gdzieś się ogrzać?
-Może...
-Harry zamknij się! - przytuliłam go mocno, a ciepło jego ciała ogarnęło mnie całą. Za chwilę oderwałam się od niego, wymieniliśmy się uśmiechami, a następnie noga w nogę ruszyliśmy do pobliskiej kawiarni.
-------------------------------------------------------------
-A więc jak układa się pomiędzy tobą a Niallem? - spytał Styles, sącząc gorącą herbatę z filiżanki. Wyglądał przy tym przekomicznie, dlatego cały czas próbowałam powstrzymać swój śmiech.
-Jest dobrze. Idziemy małymi kroczkami.
-Nie zaprosił cię jeszcze na randkę? - schował wargi z rozbawienia.
-Co cię tak śmieszy?
-Nic no.
-Uważasz, że jestem dziwna?
-Nie dziwna. Stereotypowa. Ale podoba mi się. Nie jesteś jak inne laski.
-To znaczy?
-Nie idziesz od razu na całość - przewróciłam oczami. - Najpierw chcesz poznać osobę, z którą planujesz stworzyć coś więcej.
-Jak ty mnie dobrze znasz - uśmiechnęłam się słodko.
-Jak własną kieszeń - odwzajemnił gest i upił ostatni łyk napoju. - Idziemy?
-Gdzie?
-Sam nie wierzę, że to mówię, ale może chciałbyś spędzić znowu trochę czasu ze wszystkimi członkami One direction?
W moich oczach zapłonęły iskierki ekscytacji.
-Harry.
-Tak?
-Ty mnie naprawdę bardzo dobrze znasz.
--------------------------------------------------------
Wróciliśmy pod mój dom, a ja zwróciłam uwagę na obcy samochód zaparkowany przy bramce.
-Ciekawe kto to - powiedziałam bardziej do siebie, ale dosłyszalnie.
-Ach, zapomniałem ci powiedzieć - chwila napięcia - Mam prawo jazdy!
-No tak! Mówiliście o tym w waszym nowym video diary!
-Kiedy go oglądałaś?
-Tego dnia, co wstawiliście.
-A wiesz, że to było 3 tygodnie temu?
-No i co? - wzruszyłam ramionami, a Harry spojrzał na mnie z nie do wierzeniem.
-No i nawet żadnych gratulacji czy coś?
-A, o to chodzi! - kiwnęłam głową ze zrozumieniem. - No to po prostu jak oglądałam ten filmik to zapomniałam, że się znamy.
Chłopak zmarszczył brwi.
-Kiepska wymówka - otworzył przede mną drzwi do samochodu.
-Mówię poważnie - tłumaczyłam się, nie wsiadając do auta. - Kiedy was oglądam to zapominam, że jesteśmy przyjaciółmi. Czuję się wtedy jak fanka i nie myślę o tym.
-I mówisz, że to ja jestem ten niekumaty - powiedział, a ja wyszczerzyłam zęby i usiadłam na miejsce pasażera, a zaraz obok pojawił się Hazza przed kierownicą. Zapieliśmy pasy, a po chwili loczek odpalił wóz. Wyglądał bardzo poważnie, gdy prowadził. Przez całą drogę chciało mi się śmiać, ale postanowiłam go nie rozpraszać. Jednak chłopak wciąż na mnie zerkał. Czy on się przede mną popisuje?
Po piętnastu minutach, spokojnej i ostrożnej jazdy, byliśmy przy wielkim domu piątki moich idoli. Tak, tak. Mój "fankowski" przycisk powoli zaczynał działać i to mnie trochę przerażało. Zaraz znowu wyjdę przy nich na idiotkę.
Weszliśmy do środka, a moim oczom ukazał się dziwaczny widok. Louis i Niall leżeli na podłodze, najwyraźniej uprawiając wrestling, Zayn kibicował jednemu z nich, trzymając w ręku szklankę z mąką, a Liam najwidoczniej był sędzią całej walki. Spojrzałam na Harry'ego, z lekkim szokiem na twarzy, jednak on zdawał się nie przejąć całą sytuacją. Zdjął kurtkę, buty i skierował się do kuchni, rzucając krótkie "cześć" w stronę chłopaków.
-Harry wrócił! - krzyknął Louis, który leżał pod ciężarem Irlandczyka. Korzystając z jego zagapienia, zepchnął go z siebie i przyparł do podłogi.
-To nie fair! - protestował Horan.
-Panowie spokój. Mamy gościa - zauważył w końcu Zayn. Cztery pary oczu zwróciło się w moją stronę. Stałam trochę niepewnie z dziwnym wyrazem na twarzy.
-Chloe! Miło nam cię znowu u nas widzieć. Wchodź. Rozgość się - Liam dotknął lekko mojego ramienia i poprowadził mnie do salonu. - Co cię do nas sprowadza?
-Nowe autko Harry'ego - powiedziałam, co wywołało uśmiechy na twarzach członków zespołu.
-Nasz kochany Hazz jest już dorosły - odparł Louis, wycierając niewidzialną łzę.
-Ktoś coś o mnie mówił? - do pokoju wszedł loczek z talerzem naleśników w ręku.
-Jedzenie! - krzyknęliśmy równocześnie z Niallem, co wywołało śmiech u innych, a u naszej dwójki lekkie rumieńce.
-Widzę, że mamy już dwóch głodomorów w naszej rodzinie - rzekł Zayn.
-W rodzinie? - spojrzałam na niego pytająco.
-Tak. Rodzina One Direction - oznajmił mulat.
-Teraz jesteś jej członkiem - powiedział Liam, obejmując mnie. Moje oczy szkliły się od łez. W ekspresowym tempie pojawił się przy mnie Niall.
-Nie płacz. Masz naleśnika w prezencie - podał mi pyszny smakołyk, a ja parsknęłam śmiechem.
-Właśnie, Chloe! Prezent! Przecież niedawno były twoje urodziny, a my nic ci nie daliśmy! - Payne złapał się za głowę i spojrzał na zdezorientowanych chłopaków.
-Nie musicie mi nic dawać. Przyjęliście mnie do swojej rodziny. To jest najlepszy prezent pod słońcem.
--------------------------------------------------------------------
Po spałaszowaniu wszystkich naleśników, postanowiliśmy udać się na kręgle. Fakt, że nie potrafiłam grać nie przeszkadzał mi w świetnej zabawie. Mistrzami byli Harry i Liam. Mieli największą ilość punktów. Jednak z resztą chłopaków usiłowaliśmy ich zdemobilizować, ciągłymi tekstami typu "to nie był taki wielki wyczyn" albo "gdyby mi się chciało to zrobiłbym to lepiej". W pewnej chwili, kiedy była moja kolej, kula, którą chwyciłam, wyślizgnęła mi się z rąk i z głośnym hukiem spadła na podłogę. Cała czerwona czułam na sobie masę spojrzenie. Nie zdążyłam sięgnąć po kulę, kiedy nagle przy mnie znalazł się Horan.
-Pomogę ci - wziął przedmiot i podał mi go. Nasze ręce dotknęły się, a ja poczułam jak lekki dreszcz przechodzi całe moje ciało.
-D...dzięki - zająknęłam się. Podeszłam do toru, a nogi miałam jak z waty. Wciąż miałam w głowie piękny uśmiech blondyna i jego niesamowity akcent. Zamachnęłam się, rzuciłam kulą, a ta od razu powędrowała na boczny tor. Harry wybuchł głośnym, złośliwym śmichem, a ja pokazałam mu środkowy palec.
-Oj, Chloe. Nie martw. W końcu uda ci się zbić chociaż jeden kręgiel - powiedział z rozbawieniem, obejmując mnie ramieniem. Jednym ruchem zepchnęłam jego rękę i ruszyłam w stronę reszty chłopaków, którzy siedzieli na kanapach. Za chwilę, obok mnie znalazł się Niall z wielkim kubkiem pepsi i z talerzem frytek.
-O, żarcie - nie wiele myśląc chwyciłam za frytek i wpakowałam go do budzi. Zaraz napotkałam spojrzenie Irlandczyka, który wydawał się być rozbawiony moim zachowaniem. - Och przepraszam. Nie mogłam się pohamować.
-Nie przepraszaj. Po prostu jeszcze nigdy nie spotkałam dziewczyny, która dorównała mi apetytem.
Zarumieniłam się i upiłam łyk napoju z kubka.
Po godzinie nasz czas gry się skończył, więc postanowiliśmy wrócić do domu chłopaków i obejrzeć jakiś film.
-To może ja i Chloe pójdziemy po coś do jedzenia - zaproponował Horan.
-Ja też idę - oznajmił loczek.
-Nie! Ty będzie potrzebny nam, gdzie indziej - powiedział Louis, ciągnąc go za sobą i posyłając nam znaczące spojrzenie. Na naszych policzkach błyskawicznie pojawiły się różowe rumieńce. Po chwili zostaliśmy sami.
-Um...To gdzie idziemy? - zagadnęłam.
-Oczywiście do Tesco!
-Haha, ok. To prowadź.
Za pięć minut byliśmy już pod sklepem.
-To może każdy z nas weźmie oddzielny koszyk i rozdzieliśmy się? - zaproponowałam.
-Dobry pomysł - zawtórował Irlandczyk - Za dziesięć minut widzimy się przy kasie.
Chwyciłam duży wózek i udałam się do przedziału z napojami, z którego wzięłam zgrzewkę coca-coli. Następnie ruszyłam do słodyczy. Tam był mój raj. Kiedy byłam młodsza rodzice nie mieli za wiele pieniędzy i nie kupowali mi dużo słodkości. Teraz, gdy już zarabiam własne pieniądze, mogę pozwolić sobie na więcej. No tak. Normalna dziewczyna wydałaby gotówkę na milion drogich ubrań, ale ja wolę jedzenie. Oczywiście dużą część kasy daję swoim rodzicom, a także przekazuję na cele charytatywne. Z pozoru jestem grzeczną dziewczynką.
Gdy już cały koszyk był wypełniony różnymi smakołykami, ruszyłam do kasy. Zauważyłam tam farbowanego blondyna, przy którym stała już masa fanek. Nie chcąc przeszkadzać stanęłam parę metrów dalej. Dostrzegłam, że koszyk Horana także był pełen "potrzebnej" żywności. Uśmiechnęłam się do siebie.
Po jakimś czasie moje produkty były już zapakowane, a Niall nadal stał z grupką dziewczyn. Czy byłam zazdrosna? No może trochę, ale to fanki. Wiem, co teraz czują.
Postanowiłam napisać do niego sms.
-Hej, już zapłaciłam i czekam na ciebie xx
Niestety chłopak nie odpisywał. Mijały minuty i nadal nic. Dopiero po półgodzinach zauważyłam jego roześmianą buzię, szukającą mnie wzrokiem. Machnęłam ręką, a chłopak od razu ruszył w moją stronę. Napotkałam podejrzliwe spojrzenia fanek. Posłałam im uprzejmy uśmiech i ruszyłam za Horanem.
-Directioners mnie znienawidzą - stwierdziłam.
-Dlaczego? - spytał zdezorientowany Horan.
-Nie widziałeś jak na mnie patrzyły? Jakbym była jakimś intruzem - posmutniałam.
-Nie martw się. Przejdzie im - objął mnie ramieniem, ale ja szybko je strąciłam. Chłopak zaczerwienił się i już przez całą drogę do domu nie wymieniliśmy się żadnym słowem.
---------------------------------------------------------------------
-Czy wy zwariowaliście?! - chłopcy wybałuszyli oczy na widok czterech toreb pełnych jedzenia.
-Już nigdy nie pójdziecie razem do sklepu - powiedział stanowczo Zayn.
Uśmiechnęliśmy się i odstawiliśmy torby na blacie w kuchni. Niespodziewanie ktoś dotknął mojej dłoni, a ja poczułam znajomy dreszcz.
-Chodź. Musimy pogadać - usłyszałam szept seksownego głosu. Przytaknęłam i ruszyłam za chłopakiem na górę, mijając się z podejrzliwym spojrzeniem loczka.
-O co chodzi? - zapytał chłopak, gdy staliśmy już, najwyraźniej w jego sypialni.
-O nic - odparłam, wzruszając ramionami.
-A jak wytłumaczysz to zachowanie w sklepie? - skrzyżował ręce na piersi, mierząc mnie badawczym wzrokiem.
-Nie wiem - starałam się na niego nie patrzeć. - Ja chyba po prostu boję się, że twoje fanki mnie nie polubią.
-Dlaczego tak się tym martwisz? - zrobił krok w moim kierunku. Łzy pojawiły się w moich oczach, a za chwilę zaczęły mi spływać po policzkach. Chłopak stał już przede mną i chwycił moje dłonie. - Chloe co się dzieje?
-Od pięciu miesięcy jestem Directioner. I kocham cały fandom. Są dla mnie jak rodzina. I boję się, że jeżeli będę spędzała z wami czas to one mnie znienawidzą - mówiłam, głośno szlochając. Niall przyciągnął mnie do swojego torsu i mocno objął mnie w pasie, a ja chlipałam w jego koszulkę.
-Wszystko będzie dobrze. Prawdziwe fanki to zrozumieją. Na pewno - próbował mnie pocieszyć.
-A jeżeli wyrzekną się mnie? - podniosłam głowę, aby na niego spojrzeć.
-To będzie oznaczało, że nie są twoją prawdziwą rodziną.
Znowu schowałam twarz w jego piersi, a on ścisnął mnie jeszcze mocniej.
-Nie chcę żeby mnie znienawidziły - odparłam cicho. Chłopak odsunął mnie od siebie i zniżył się, aby naszego głowy znajdowały się na równi i dotknął mojego podbródka.
-Nie znienawidzą cię. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Za co można cię nie lubić?
-Jest dużo rzeczy - wzruszyłam ramionami, a kąciki moich ust podniosły się.
-Na przykład?
-Jestem straszną bałaganiarą - wyszczerzyłam zęby, a on odwzajemnił gest.
-Widzę, że ta rzecz też nas łączy - powiedział, pokazując ręką swój pokój. Na podłodze walały się sterty ubrań, łóżko było niepościelone, a na biurku leżała masa brudnych naczyń.
-Czy na tej kanapce nie wyrosły już grzyby? - wskazałam na zieloną papkę pod krzesłem.
-Witaj w moim świecie.
----------------------------------------------------------------------
-A więc jak układa się pomiędzy tobą a Niallem? - spytał Styles, sącząc gorącą herbatę z filiżanki. Wyglądał przy tym przekomicznie, dlatego cały czas próbowałam powstrzymać swój śmiech.
-Jest dobrze. Idziemy małymi kroczkami.
-Nie zaprosił cię jeszcze na randkę? - schował wargi z rozbawienia.
-Co cię tak śmieszy?
-Nic no.
-Uważasz, że jestem dziwna?
-Nie dziwna. Stereotypowa. Ale podoba mi się. Nie jesteś jak inne laski.
-To znaczy?
-Nie idziesz od razu na całość - przewróciłam oczami. - Najpierw chcesz poznać osobę, z którą planujesz stworzyć coś więcej.
-Jak ty mnie dobrze znasz - uśmiechnęłam się słodko.
-Jak własną kieszeń - odwzajemnił gest i upił ostatni łyk napoju. - Idziemy?
-Gdzie?
-Sam nie wierzę, że to mówię, ale może chciałbyś spędzić znowu trochę czasu ze wszystkimi członkami One direction?
W moich oczach zapłonęły iskierki ekscytacji.
-Harry.
-Tak?
-Ty mnie naprawdę bardzo dobrze znasz.
--------------------------------------------------------
Wróciliśmy pod mój dom, a ja zwróciłam uwagę na obcy samochód zaparkowany przy bramce.
-Ciekawe kto to - powiedziałam bardziej do siebie, ale dosłyszalnie.
-Ach, zapomniałem ci powiedzieć - chwila napięcia - Mam prawo jazdy!
-No tak! Mówiliście o tym w waszym nowym video diary!
-Kiedy go oglądałaś?
-Tego dnia, co wstawiliście.
-A wiesz, że to było 3 tygodnie temu?
-No i co? - wzruszyłam ramionami, a Harry spojrzał na mnie z nie do wierzeniem.
-No i nawet żadnych gratulacji czy coś?
-A, o to chodzi! - kiwnęłam głową ze zrozumieniem. - No to po prostu jak oglądałam ten filmik to zapomniałam, że się znamy.
Chłopak zmarszczył brwi.
-Kiepska wymówka - otworzył przede mną drzwi do samochodu.
-Mówię poważnie - tłumaczyłam się, nie wsiadając do auta. - Kiedy was oglądam to zapominam, że jesteśmy przyjaciółmi. Czuję się wtedy jak fanka i nie myślę o tym.
-I mówisz, że to ja jestem ten niekumaty - powiedział, a ja wyszczerzyłam zęby i usiadłam na miejsce pasażera, a zaraz obok pojawił się Hazza przed kierownicą. Zapieliśmy pasy, a po chwili loczek odpalił wóz. Wyglądał bardzo poważnie, gdy prowadził. Przez całą drogę chciało mi się śmiać, ale postanowiłam go nie rozpraszać. Jednak chłopak wciąż na mnie zerkał. Czy on się przede mną popisuje?
Po piętnastu minutach, spokojnej i ostrożnej jazdy, byliśmy przy wielkim domu piątki moich idoli. Tak, tak. Mój "fankowski" przycisk powoli zaczynał działać i to mnie trochę przerażało. Zaraz znowu wyjdę przy nich na idiotkę.
Weszliśmy do środka, a moim oczom ukazał się dziwaczny widok. Louis i Niall leżeli na podłodze, najwyraźniej uprawiając wrestling, Zayn kibicował jednemu z nich, trzymając w ręku szklankę z mąką, a Liam najwidoczniej był sędzią całej walki. Spojrzałam na Harry'ego, z lekkim szokiem na twarzy, jednak on zdawał się nie przejąć całą sytuacją. Zdjął kurtkę, buty i skierował się do kuchni, rzucając krótkie "cześć" w stronę chłopaków.
-Harry wrócił! - krzyknął Louis, który leżał pod ciężarem Irlandczyka. Korzystając z jego zagapienia, zepchnął go z siebie i przyparł do podłogi.
-To nie fair! - protestował Horan.
-Panowie spokój. Mamy gościa - zauważył w końcu Zayn. Cztery pary oczu zwróciło się w moją stronę. Stałam trochę niepewnie z dziwnym wyrazem na twarzy.
-Chloe! Miło nam cię znowu u nas widzieć. Wchodź. Rozgość się - Liam dotknął lekko mojego ramienia i poprowadził mnie do salonu. - Co cię do nas sprowadza?
-Nowe autko Harry'ego - powiedziałam, co wywołało uśmiechy na twarzach członków zespołu.
-Nasz kochany Hazz jest już dorosły - odparł Louis, wycierając niewidzialną łzę.
-Ktoś coś o mnie mówił? - do pokoju wszedł loczek z talerzem naleśników w ręku.
-Jedzenie! - krzyknęliśmy równocześnie z Niallem, co wywołało śmiech u innych, a u naszej dwójki lekkie rumieńce.
-Widzę, że mamy już dwóch głodomorów w naszej rodzinie - rzekł Zayn.
-W rodzinie? - spojrzałam na niego pytająco.
-Tak. Rodzina One Direction - oznajmił mulat.
-Teraz jesteś jej członkiem - powiedział Liam, obejmując mnie. Moje oczy szkliły się od łez. W ekspresowym tempie pojawił się przy mnie Niall.
-Nie płacz. Masz naleśnika w prezencie - podał mi pyszny smakołyk, a ja parsknęłam śmiechem.
-Właśnie, Chloe! Prezent! Przecież niedawno były twoje urodziny, a my nic ci nie daliśmy! - Payne złapał się za głowę i spojrzał na zdezorientowanych chłopaków.
-Nie musicie mi nic dawać. Przyjęliście mnie do swojej rodziny. To jest najlepszy prezent pod słońcem.
--------------------------------------------------------------------
Po spałaszowaniu wszystkich naleśników, postanowiliśmy udać się na kręgle. Fakt, że nie potrafiłam grać nie przeszkadzał mi w świetnej zabawie. Mistrzami byli Harry i Liam. Mieli największą ilość punktów. Jednak z resztą chłopaków usiłowaliśmy ich zdemobilizować, ciągłymi tekstami typu "to nie był taki wielki wyczyn" albo "gdyby mi się chciało to zrobiłbym to lepiej". W pewnej chwili, kiedy była moja kolej, kula, którą chwyciłam, wyślizgnęła mi się z rąk i z głośnym hukiem spadła na podłogę. Cała czerwona czułam na sobie masę spojrzenie. Nie zdążyłam sięgnąć po kulę, kiedy nagle przy mnie znalazł się Horan.
-Pomogę ci - wziął przedmiot i podał mi go. Nasze ręce dotknęły się, a ja poczułam jak lekki dreszcz przechodzi całe moje ciało.
-D...dzięki - zająknęłam się. Podeszłam do toru, a nogi miałam jak z waty. Wciąż miałam w głowie piękny uśmiech blondyna i jego niesamowity akcent. Zamachnęłam się, rzuciłam kulą, a ta od razu powędrowała na boczny tor. Harry wybuchł głośnym, złośliwym śmichem, a ja pokazałam mu środkowy palec.
-Oj, Chloe. Nie martw. W końcu uda ci się zbić chociaż jeden kręgiel - powiedział z rozbawieniem, obejmując mnie ramieniem. Jednym ruchem zepchnęłam jego rękę i ruszyłam w stronę reszty chłopaków, którzy siedzieli na kanapach. Za chwilę, obok mnie znalazł się Niall z wielkim kubkiem pepsi i z talerzem frytek.
-O, żarcie - nie wiele myśląc chwyciłam za frytek i wpakowałam go do budzi. Zaraz napotkałam spojrzenie Irlandczyka, który wydawał się być rozbawiony moim zachowaniem. - Och przepraszam. Nie mogłam się pohamować.
-Nie przepraszaj. Po prostu jeszcze nigdy nie spotkałam dziewczyny, która dorównała mi apetytem.
Zarumieniłam się i upiłam łyk napoju z kubka.
Po godzinie nasz czas gry się skończył, więc postanowiliśmy wrócić do domu chłopaków i obejrzeć jakiś film.
-To może ja i Chloe pójdziemy po coś do jedzenia - zaproponował Horan.
-Ja też idę - oznajmił loczek.
-Nie! Ty będzie potrzebny nam, gdzie indziej - powiedział Louis, ciągnąc go za sobą i posyłając nam znaczące spojrzenie. Na naszych policzkach błyskawicznie pojawiły się różowe rumieńce. Po chwili zostaliśmy sami.
-Um...To gdzie idziemy? - zagadnęłam.
-Oczywiście do Tesco!
-Haha, ok. To prowadź.
Za pięć minut byliśmy już pod sklepem.
-To może każdy z nas weźmie oddzielny koszyk i rozdzieliśmy się? - zaproponowałam.
-Dobry pomysł - zawtórował Irlandczyk - Za dziesięć minut widzimy się przy kasie.
Chwyciłam duży wózek i udałam się do przedziału z napojami, z którego wzięłam zgrzewkę coca-coli. Następnie ruszyłam do słodyczy. Tam był mój raj. Kiedy byłam młodsza rodzice nie mieli za wiele pieniędzy i nie kupowali mi dużo słodkości. Teraz, gdy już zarabiam własne pieniądze, mogę pozwolić sobie na więcej. No tak. Normalna dziewczyna wydałaby gotówkę na milion drogich ubrań, ale ja wolę jedzenie. Oczywiście dużą część kasy daję swoim rodzicom, a także przekazuję na cele charytatywne. Z pozoru jestem grzeczną dziewczynką.
Gdy już cały koszyk był wypełniony różnymi smakołykami, ruszyłam do kasy. Zauważyłam tam farbowanego blondyna, przy którym stała już masa fanek. Nie chcąc przeszkadzać stanęłam parę metrów dalej. Dostrzegłam, że koszyk Horana także był pełen "potrzebnej" żywności. Uśmiechnęłam się do siebie.
Po jakimś czasie moje produkty były już zapakowane, a Niall nadal stał z grupką dziewczyn. Czy byłam zazdrosna? No może trochę, ale to fanki. Wiem, co teraz czują.
Postanowiłam napisać do niego sms.
-Hej, już zapłaciłam i czekam na ciebie xx
Niestety chłopak nie odpisywał. Mijały minuty i nadal nic. Dopiero po półgodzinach zauważyłam jego roześmianą buzię, szukającą mnie wzrokiem. Machnęłam ręką, a chłopak od razu ruszył w moją stronę. Napotkałam podejrzliwe spojrzenia fanek. Posłałam im uprzejmy uśmiech i ruszyłam za Horanem.
-Directioners mnie znienawidzą - stwierdziłam.
-Dlaczego? - spytał zdezorientowany Horan.
-Nie widziałeś jak na mnie patrzyły? Jakbym była jakimś intruzem - posmutniałam.
-Nie martw się. Przejdzie im - objął mnie ramieniem, ale ja szybko je strąciłam. Chłopak zaczerwienił się i już przez całą drogę do domu nie wymieniliśmy się żadnym słowem.
---------------------------------------------------------------------
-Czy wy zwariowaliście?! - chłopcy wybałuszyli oczy na widok czterech toreb pełnych jedzenia.
-Już nigdy nie pójdziecie razem do sklepu - powiedział stanowczo Zayn.
Uśmiechnęliśmy się i odstawiliśmy torby na blacie w kuchni. Niespodziewanie ktoś dotknął mojej dłoni, a ja poczułam znajomy dreszcz.
-Chodź. Musimy pogadać - usłyszałam szept seksownego głosu. Przytaknęłam i ruszyłam za chłopakiem na górę, mijając się z podejrzliwym spojrzeniem loczka.
-O co chodzi? - zapytał chłopak, gdy staliśmy już, najwyraźniej w jego sypialni.
-O nic - odparłam, wzruszając ramionami.
-A jak wytłumaczysz to zachowanie w sklepie? - skrzyżował ręce na piersi, mierząc mnie badawczym wzrokiem.
-Nie wiem - starałam się na niego nie patrzeć. - Ja chyba po prostu boję się, że twoje fanki mnie nie polubią.
-Dlaczego tak się tym martwisz? - zrobił krok w moim kierunku. Łzy pojawiły się w moich oczach, a za chwilę zaczęły mi spływać po policzkach. Chłopak stał już przede mną i chwycił moje dłonie. - Chloe co się dzieje?
-Od pięciu miesięcy jestem Directioner. I kocham cały fandom. Są dla mnie jak rodzina. I boję się, że jeżeli będę spędzała z wami czas to one mnie znienawidzą - mówiłam, głośno szlochając. Niall przyciągnął mnie do swojego torsu i mocno objął mnie w pasie, a ja chlipałam w jego koszulkę.
-Wszystko będzie dobrze. Prawdziwe fanki to zrozumieją. Na pewno - próbował mnie pocieszyć.
-A jeżeli wyrzekną się mnie? - podniosłam głowę, aby na niego spojrzeć.
-To będzie oznaczało, że nie są twoją prawdziwą rodziną.
Znowu schowałam twarz w jego piersi, a on ścisnął mnie jeszcze mocniej.
-Nie chcę żeby mnie znienawidziły - odparłam cicho. Chłopak odsunął mnie od siebie i zniżył się, aby naszego głowy znajdowały się na równi i dotknął mojego podbródka.
-Nie znienawidzą cię. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Za co można cię nie lubić?
-Jest dużo rzeczy - wzruszyłam ramionami, a kąciki moich ust podniosły się.
-Na przykład?
-Jestem straszną bałaganiarą - wyszczerzyłam zęby, a on odwzajemnił gest.
-Widzę, że ta rzecz też nas łączy - powiedział, pokazując ręką swój pokój. Na podłodze walały się sterty ubrań, łóżko było niepościelone, a na biurku leżała masa brudnych naczyń.
-Czy na tej kanapce nie wyrosły już grzyby? - wskazałam na zieloną papkę pod krzesłem.
-Witaj w moim świecie.
----------------------------------------------------------------------
Super jak zawsze xd
OdpowiedzUsuń@Horanek_xo | ChMay_Officiall
Kochana.... nic dodać, nic ująć <3
OdpowiedzUsuńKocham to czytać. Nie moge się doczekać następnego rozdziału. Ahh ten Horanek i zazdrosny Styles. <33 kocham, kocham
PRZEŻYŁAM ZAWAŁ!
OdpowiedzUsuńMówiłam już że fajnie kończysz rozdziały? :D
heheszki fajnie jest :D
Pisz dalej :D
/@Hazzowelove
Świetny ciąg dalszy proszę :3
OdpowiedzUsuńKate<3
Piękny <3 http://louiswilliams.tumblr.com/ew
OdpowiedzUsuńhahaha xd na wstępie to żart ci się udał! xd Myślałam, ze zaczynasz nowe opo :P
OdpowiedzUsuńCo to rozdziału.. To jak zwykle ciekawy i strasznie pomysłowy. Uwielbiam tą relację między Harrym, a Klaudią <3
PRzepraszam, że tak krótko, ale strasznie się śpieszę :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :**
Świetny rozdział czekam na kolejny xx pozdrawiam @DominikaBalewsk
OdpowiedzUsuńhahahahahah dałam się nabrać... Dobra jesteś... xD Chloe i Niall te głodomory... Super piszesz, ale myślę, że nie muszę o tym pisać, bo Ty już to wiesz ;) @Vicky08642
OdpowiedzUsuńsuper jak zawsze <3 szkoda ,że nastepny rodział bedzie ostatni ;/
OdpowiedzUsuńŚwietne! Nie mogę doczekać się na next! ~ @daria_konarska
OdpowiedzUsuńhyubcfviansLdcnadifrniqlwamcsiefl alnkM CLAFENQVILcn nloqenrvmFLVKNWRGTKV ADBNRWIENGWADMGVJN!!!!!!!!!!!!! kocham! love it, love it!!!!!
OdpowiedzUsuńO mój bosh. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie to pisanie z Chloe jest wciągające xd zwykle piszemy do 4 od około 21/22
OdpowiedzUsuńAle jest cudownie <3
Boshe czemu Harry wszędzie musi się wpierdzielać? Xd chyba każdy to zauwarzy, że większość rozdziałów zaczyna się od Harry'ego xd
Chociaż podtrzymuję jego opinię, że lepiej być stereotypową osobą <3
Boshe jak ja uwielbiam takie momenty kiedy Niall i Chloe odzywają się w jednym momencie :3
Ogólnie cału rozdzial jest zajebisty <3 i kurde niestety musze kończyć bo miałam z Chloe pisać już pół godziny temu a nie chce żeby czekała :/ kocham cię i nienawidzę że tak nastraszyłaś mnie tą końcówką!
@Nandos_Bejbe i @XNiall_official
ZABIJĘ CIĘ NORMALNIE, OD KIEDY 10. LIPCA MAMY PRIMA APRILLIS? COŚ MNIE OMINĘŁO? WIESZ, JAK MI SERCE STANĘŁO? NO.... BARDZO!
OdpowiedzUsuńChloe ma koniec kary, lalalalalalalala, nananan, yeah, yeah, yeah, tańczymy :-D tajemniczy Harry, hm... Co on planuje? Chcę wiedzieć! I to jego "może" wyobrażam sobie ten seksowny, głos...
Dobra, ogarniam swój fangirling. Scena w kręgielni - super, Twoje opowiadanie ma niesamowitą atmosferę, poprawia mi humor!
Chloe i Nialla tyle łączy... sceny od Tesco do jego pokoju - awww, słodkie! Podoba mi się, że tak się o nią troszczy i w ogóle... Ale Harry... On ciągle chce być blisko niej, a nawet przyjaciele aż tak nie mają. WIESZ, CO CHCĘ POWIEDZIEĆ :-D
UGHHH...
OdpowiedzUsuńZABIJĘ CIĘ! SKĄD CI PRZYSZŁO DO GŁOWY, ŻEBY TAK STRASZYĆ LUDZI??
Ale z drugiej strony sieszę się, że będzie jeszcze tyle rozdziałów :)
Koniec kary Chloe, yay!
Stwierdzam, że Harry jednak na serio jest głupi xdd
Nie mogę się doczekać tej jego 'zemsty'
Scena w pokoju Niall'a...
BRAK MI SŁÓW!
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i mam nadzieję, że już nigdy więcej nie przyjdzie Ci do głowy, by zrobić nam taki "żarcik" xDD
@DevonneIsAQueen
@Anooshkaa
OdpowiedzUsuńCo!? jak to ostatni gdzie ostatni?! Akcja dopiero mi się tu rozgrywa :D zdecydowanie chce więcej :D ♥♥
czekam na następny rozdział a ten jest super jak każdy nie umiem się już doczekać :-) <3 <3 kocham opowiadania :-)
OdpowiedzUsuńNo i prosze! Kolejny świetny rozdział! :)) dawaj następny :D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, proszę nigdy nie kończ tego opowiadania, bo jest świetne <33 !
OdpowiedzUsuń@mcmyszkaax3