niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 7.

kolor niebieski - j. polski

Pożegnałam się z Harrym i weszłam do domu. W salonie zastałam Jane, która oglądała jakąś komedię romantyczną. Usiadłam obok niej.
-Gdzie byłaś? – zapytała menadżerka nie odwracając głowy od telewizora.
-W Meksyku. – odpowiedziałam poważnie.
-Aha, a co robiłaś?  - kobieta w dalszym ciągu nie spuszczała wzroku z ekranu.
-Pozowałam nago do jakiegoś tam magazynu. – próbowałam zachować powagę.
-To dobrze. – Jane była zahipnotyzowana.
W końcu nie wytrzymała i wybuchłam głośnym śmiechem. Menadżerka spojrzała na mnie.
-Co? Co cię tak rozbawiło?
-Nic, nic. Oglądaj.
Pocałowałam ją w policzek i udałam się do swojego pokoju. Bez zastanowienia opadłam na łóżko. Zaczęłam rozmyślać o dzisiejszym dniu. Poznałam ich. To było naprawdę niesamowite. W rzeczywistości są normalnymi chłopakami i wcale nie zachowują się jak wielkie gwiazdy, wręcz przeciwnie. Dlatego tak bardzo ich lubię.
Louis i Liam są zabawni. Z Zaynem można porozmawiać o wszystkim, jest bardzo mądry i Niall…
Tak bardzo chciałabym go jeszcze spotkać, poznać go, porozmawiać, usłyszeć jego seksowny głos i akcent. Każda cząstka mnie chciała teraz do niego napisać na twitterze. Gdybym w tej chwili, miała włączony przycisk „fanka”, zrobiłabym to bez problemu, lecz będąc normalną dziewczyną, której podoba się nowo poznany chłopak, bałam się.
Z rozmyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi. Nie czekając na zaproszenie, Jane weszła do pokoju.
-Zjesz kolację? – zapytała.
-Nie dzięki. Nie jestem głodna.
-Hej, Klaudia?
-Mhm.. - zdziwiłam się, że zaczęła mówić po polsku, ale równocześnie poczułam ciepło w sercu. 
-Co cię naprawdę łączy z Harrym Stylesem?
-To przyjaźń. Nic więcej. – uśmiechnęłam się mimo woli.
-Aha.
-A co? – byłam ciekawa dlaczego pyta się mnie, o to, właśnie teraz.
-Przeczytałam coś dziś w Internecie. – wiedziałam do czego zmierzała.
-My serio...
-Wierzę ci.
- przerwała. - Jeśli mówisz, że nic was nie łączy to nie łączy. Nie przejmuj się tymi bzdurami. W końcu ludzie znajdą sobie inny temat do plotkowania.
-Wiem. – było mi wstyd, że jeszcze niedawno tak się tym zdenerwowałam. – Dzięki za troskę.
Jane uśmiechnęła się.
-No dobra. Ale skoro nie Harry to kto?
-Co? – kobieta wybiła mnie z tropu.
-O kim tak myślisz?
-Nie wiem o czym mówisz. – wiedziałam dokładnie o czym mówi.
-Przestań. Myślisz, że jestem ślepa? Jesteś cała rozpromieniona. Coś się musiało wydarzyć.
-Bo się wydarzyło. Poznałam wszystkich chłopaków z One direction!
-Wow! Gratuluję. – Jane była szczerze uradowana. – Jednak wydaję mi się, że to nie jedyny powód twojej radości.
-Co masz na myśli?
-Hm…zastanówmy się. To może jest związane z takim jednym blondynem..
-Nie wiem o co ci chodzi. – udawałam głupią.
-Irlandczyk, seksowny głos, wzdychasz do niego przed komputerem..
-Przestań! – rzuciłam w nią poduszką.
-Haha, spokojnie! - podniosła ją. - Czyli mam rację?
-Tak. – odpowiedziałam po chwili wahania.
-No to opowiadaj.
-Nie ma o czym. Ledwo go znam.
-To co ty taka wesoła?
-Po prostu tak na mnie działa. Nie umiem temu zaradzić.
-No to umów się z nim!
-Łatwo ci powiedzieć. Nie mam jego numeru… - tłumaczyłam się.
-Przecież masz twittera!
-Nie chcę żeby zaraz cały świat mówił, że się spotykamy... – w dalszym ciągu się tłumaczyłam.
-On cię followuje to możesz do niego napisać na DM.
No i skończyły mi się argumenty. Postanowiłam powiedzieć prawdę.
-Wstydzę się…
-Czego?
– prychnęła Jane.
-No…
-No?
-No, że nie będzie chciał się ze mną spotkać albo po prostu mnie zignoruje.
-Przecież jesteś Chloe May!
-Przestań. Nienawidzę jak ktoś tak mówi.
– odparłam zdenerwowana.
-Nie to miałam na myśli. Chodziło mi o to, że Chloe May jest pewną siebie dziewczyną i nic nie jest jej straszne.
-Tylko pająki. – wtrąciłam.
-Tylko pająki. – przyznała kobieta.
-I szczury. - dodałam.
-No i szczury.
-I tych dużych much co tak głośno…
-Dobra, cofam to co powiedziałam. Jesteś tchórzem!
Obie zaczęłyśmy się śmiać.  
-Chcę ci powiedzieć, że jak czegoś nie spróbujesz to nigdy się nie dowiesz czy było warto. No pomyśl. Czy jakbyś nie poszła na tamten casting to czy dzisiaj poznałabyś One direction?
-No nie.
– przyznałam z uśmiechem. – Ale wtedy jeszcze o nich nie słyszałam, więc…
-Nie dyskutuj. – odparła stanowczo Jane. – A tak poważnie. Gdybyś nie spróbowała to by nie było Chloe May - utalentowanej dziewczyny, która grając w filmach i występując na scenie podbija wszystkim serca.
Czułam, że do oczu napływają mi łzy.
-Ale jeśli on mnie polubi, tylko ze względu na to, że jestem sławna?
-Spróbuj, a się przekonasz. – uśmiechnęła się. – A po za tym, on też jest sławny, więc nie musisz się tu tak wywyższać. – powiedziała z żartem i rzuciła we mnie, poduszką, którą trzymała. Chciałam jej oddać, ale szybko wybiegła z pokoju.
Myślałam nad tym co mi powiedziała. No dobra. Raz kozie śmierć.
Weszłam na twittera. Jego profil. Prywatna wiadomość. Już miałam pisać, ale nagle zgasło światło. Co do cholery?
-Jane, co się stało? – krzyknęłam.
-Chyba wysadziło korki..
-Znowu włączyłaś pralkę, mikrofalówkę, suszarkę i piekarnik w tym samym czasie? – spytałam schodząc na dół.
-Powiedzmy… - Jane zapaliła świecę. – Przepraszam.
-Nieważne. Idę spać.
-Masz to. – kobieta podała mi latarkę.
-Dzięki. – uśmiechnęłam się. –Dobranoc.
-Dobranoc mała.
Wróciłam do swojego pokoju. Postawiłam latarkę na biurku, przebrałam się w pidżamę, zmyłam makijaż i położyłam się na łóżku. Jednak nie mogłam zasnąć, bo wciąż dręczyło mnie pytanie: Czy to był znak żebym do niego nie pisała?
-
----------------------------------------------------------------

Jeśli przeczytałeś/aś to przedstaw swoją opinię : )


5 komentarzy:

  1. Wow. Fajne :) Nie mogę się doczekać następnego. Jest bardzo ciekawie ^_^
    @holyshit_swagg

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuuuuudne! Kocham Twojego bloga, po prostu kocham! ♥ -Lilly xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Aj loffff juuu! Wery macz!! End tys opowiadanie XP

    OdpowiedzUsuń
  4. faaajnie. noms podoba mi sie :) czekam na nn ! :p weny życzę !

    http://szmaragdowytalizman.blogspot.com/ zapraszam

    OdpowiedzUsuń