piątek, 24 maja 2013

Rozdział 6.


-To znaczy, że wszyscy myślą, że jesteśmy razem.
Siedzieliśmy w kawiarni i sączyliśmy ciepłą czekoladę. Harry układał sobie wszystkie informacje, które mu przekazałam, w głowie.
-Tak.
-I jeszcze piszą rzeczy, które w ogóle nie miały miejsca?
-Dokładnie.
-Hm..
-Co „hm” ? – irytował mnie jego spokój.
-Nic. – odpowiedział krótko chłopak.
-Co nic? Nie denerwuje cię to?
-Nie za bardzo..
Wytrzeszczyłam oczy i otworzyłam buzie, żeby coś powiedzieć, ale chłopak szybko mi przerwał.
-No. Ludzie zawsze szukają jakiś gorących plotek. Niedługo im się to znudzi.
-Kiedy? Jak przestaniemy się widywać?
Chłopak znieruchomiał i popatrzył mi prosto w oczy. Zrobiłam znaczącą minę i odwróciłam głowę. Jego wzrok mnie palił.
-Lubię cię. – powiedział nagle Harry.
-Ja ciebie też…
Chłopak uśmiechnął się lekko.
-…ale nie chcę żeby cały Internet wrzał od tego, że jesteśmy parą, zwłaszcza, że nią nie jesteśmy.
-Masz rację. – Harry spoważniał. - Zajmę się tym.
-Jak?
-Jeszcze nie wiem.
Parsknęłam śmiechem.
-To co chcesz robić? - zapytał loczek. - Chyba nie spędzimy całego dnia na siedzeniu w tej…-napotkał wzrok właścicielki.- miłej kawiarni.
Był cały czerwony. Wsadziłam głowę pod stół żeby ukryć swój śmiech.
-No to jak? – kontynuował.
-Nie wiem.
-Musi coś być.
-No wiesz…- zaczęłam
-Tak?
-To głupie.
-Dawaj.
-Bo chciałabym się ciebie zapytać czy może ty nie zechciałbyś, no jeżeli to nie będzie problem…
-Do rzeczy! – loczek wyglądał na zniecierpliwionego, ale uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Westchnęłam.
-Czy mógłbyś poznać mnie z resztą zespołu?
Harry, nie wiedzieć czemu, spochmurniał.
-Po co?
-Co to za pytanie?!
-Wolę  jak są zazdrośni.
-O co?
-No o ciebie. Nie chcę się tobą dzielić.
-Nie jestem twoją własnością. – udzieliłam mu przyjacielskiego kuksańca. – No weeź.. – zrobiłam proszące oczy.
-Nnoo…DOBRA!
-Jee! – podskoczyłam na swoim siedzeniu.
Wyszliśmy z kawiarni i udaliśmy się na parking.
-Tylko proszę. Zachowuj się. Chłopcy niespecjalnie lubią takie szalone i natarczywe fanki.
-Ha ha bardzo śmieszne. – uderzyłam go w ramię i wsiadłam do samochodu.
-Mieszkacie razem? – spytałam.
-Tak. Na jakiś czas.
-Musi być sporo zabawy.
-O taak. – Harry uśmiechnął się do siebie.
-Co robicie tak na co dzień?
-No wiesz, leniuchowanie, granie na playstation, przerwa, oglądanie meczy i znowu leniuchowanie.
Oboje zaczęliśmy się śmiać.
-U ciebie pewnie tak nie ma. Codzienne wywiady, plan, koncerty itd.
-Mówisz tak, jakbyś nigdy tego nie doświadczył.
-Ja dopiero zaczynam.
-Prawdę mówiąc, ja też.
-Głupoty gadasz. Masz przed sobą tyle filmów, nagrałaś płyte..
-Ty też nagrałeś. Nagraliście. Jesteście niesamowici.
Chłopak się zarumienił.
Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Stał tam duży dom. Większy od mojego. No tak, przecież ich jest pięciu.
Przez ten cały czas nie myślałam o tym, że zaraz zobaczę ONE DIRECTION, tylko poznam kolegów Harry'ego. Niestety, przycisk „fanka” włączył się w najmniej spodziewanym momencie. JA PIERDOLĘ. ZARAZ ICH ZOBACZĘ!
Harry otworzył przede mną drzwi. Jednak ja nie wchodziłam. Stałam i patrzyłam się przed siebie.
-Yy, wchodzisz? – Harry wyglądał na zdezorientowanego.
-Mhm. – było mi bardzo gorąco. Czułam, że łzy napływają mi do oczu. Nie, nie proszę. Nie teraz!
-Wszystko dobrze? – Harry puścił drzwi i podszedł do mnie.
-Tak. Wszystko w porządku. Tylko…
-Tak?
-A jeśli mnie nie polubią?
-O czym ty gadasz? – Harry się roześmiał.
-Nieważne. – Nie chciałam teraz o tym rozmawiać. Musiałam tam wejść i trzymać na wodzy swoje emocje.
-No i jesteśmy. Chodź za mną. – Harry zaczął mnie gdzieś prowadzić.
Usłyszałam śmiechy. Serce zaczęło mi bić w bardzo szybkim tempie.
-Panowie! Zamknijcie się! Louis zostaw włosy Zayna! Uspokójcie się! Chciałbym wam kogoś przedstawić...
-Orlando Bloom?
-Nie…
-Justin Timberlake?
-Nie, ale….
-Madonna?
-Kurwa, zamknijcie się!
Zapanowała cisza.
-Oto Chloe May.
Weszłam do salonu nieco skrępowana.
-Hej.
W salonie nastało nagłe poruszenie. Chłopcy zaczęli się przedstawiać i ściskać moją dłoń.
-To zaszczyt cię poznać. – powiedział Niall, przez co automatycznie zrobiło mi się gorąco.
-Myślałem, że Harry nigdy cię tu nie przyprowadzi. – oznajmił Zayn.
-Ta, nie chciałem mu wierzyć, że cię poznał. Cały czas się przechwalał. – powiedział Louis.
-Ja mu uwierzyłem dopiero jak zobaczyłem foty w Internecie. – odparł Irlandczyk i można było zauważyć u niego cień rozczarowania.
-Czyli jak? – zaczął Liam. – Jesteście razem?
Harry popatrzył na mnie. Nie potrafi mówić?
-Nie, nie jesteśmy. – Przejęłam inicjatywę. –Tylko się przyjaźnimy.
-Rozumiem. –  uśmiechnął się.
Wreszcie ktoś bez głupich min i odzywek typu „Niech ci będzie” albo „Ta, jasne”.
-Jesteś głodna? – zapytał najstarszy z nich.
-Um…trochę.
-Harry, idź coś zrób do jedzenia, a my porozmawiamy z twoją koleżanką.
Loczek otworzył buzię żeby zaprotestować, ale od razu ją zamknął i ruszył w stronę kuchni.
-Więc co cię sprowadza do naszych skromnych progów?
-Kocham was. – wypaliłam bez zastanowienia. GŁUPIA GŁUPIA GŁUPIA.
-My ciebie też! – wykrzyknął entuzjastycznie Liam, co wywołało u mnie głośny śmiech.
Wyluzowałam.
-Poprosilibyśmy cię o autograf, ale najpierw wypada zrobić sobie zdjęcie. – powiedział Louis i wyjął z kieszeni spodni komórkę.
-Seeeer. – Wszyscy zrobiliśmy głupie miny. Po tym zdjęciu, zaczęliśmy robić kolejne i następne, aż w końcu wrócił Harry z tacą pełną kanapek.
-Harry, jestem z ciebie dumny. – rzucił Niall w stronę Harrego. Tylko ja to dosłyszałam i lekko uśmiechnęłam się do Irlandczyka. On odwzajemnił uśmiech i usiadł obok mnie.
Czułam, że coś mi się przewraca w żołądku.
-Jak leci? – Miał jeszcze bardziej seksowny głos na żywo niż na filmikach, które oglądałam całymi dniami.
-Jakoś. A u ciebie?
-Też.
Uśmiechnęłam się.
-Myślisz, że te kanapki są jadalne? – zapytałam niepewnie.
-Jasne! Harry jest najlepszym kucharzem pod słońcem. Spróbuj.
Ugryzłam kęs.
-Boże, to jest świetne.
-Dzięki. – odezwał się loczek.
-A ty? Potrafisz gotować? Podobno jesteś strasznym żarłokiem.
-Skąd o tym wiesz?
-Eee..- Nie wiedziałam czy mam skłamać czy powiedzieć prawdę. Wybrałam to pierwsze.
-Z twittera. Fanki ciągle piszą jakieś ciekawostki o was.
-Tak. One są zawsze na bieżąco. Są jak FBI.
Zaśmiałam się.
-Więc jak? - kontynuowałam.
-Jestem nawet niezły. Mogę ci kiedyś coś ugotować jeżeli będziesz chciała. - Czy on ze mną flirtuje?
Już chciałam co powiedzieć, ale przerwał mi Liam.
-Chloe, nie chciałabyś obejrzeć z nami filmu?
-Zależy jakiego?
-,,Jak wytresować ojca”? – to był mój ostatni film.
-Hm, nie znam. – odpowiedziałam z obojętną miną.
-Bardzo dobry i gra tam naprawdę ładna dziewczyna. Musisz to zobaczyć. – powiedział Niall i uśmiechnął się do mnie znacząco.
Znowu motylki w brzuchu. Dlaczego on tak na mnie działa?!
-Chętnie bym została, ale jest już późno. Może innym razem?
Dam sobie rękę uciąć, że blondasek posmutniał.
-Obiecujesz? – zapytał Louis.
Uśmiechnęłam się.
-Tak, pewnie!
-Na mały palec? – dodał Liam.
-Haha, tak. – złapałam palec chłopak, a następnie pożegnałam się z każdym i ruszyłam w stronę drzwi razem z Harrym.
Wsiedliśmy do samochodu.
-I jak było?
-Są niesamowici.
-Ta…- Harry był ponury.
-Co jest? – zapytałam miło.
-Nie nic.
-Harry…
-Chloe serio nic. Fajnie, że polubiłaś resztę chłopaków i wiem, że oni ciebie też.
-Tak myślisz?
-Jasne. Kochają cię.
Zmarkotniałam.
-Ta...bo jestem Chloe May.
-Nie. Po prostu jesteś wspaniałą dziewczyną.

4 komentarze:

  1. świetne! Bosko piszesz i świetny wygląd bloga! czekam na następny rozdział xx-Lilly ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. oooooooo soł słit czekam na next;)

    http://szmaragdowytalizman.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zarąbiaszczo :3

    OdpowiedzUsuń