środa, 18 września 2013

Rozdział 38

Pozowałam na pomarańczowym dywanie, przed fotoreporterami i jedyne co wtedy widziałam i słyszałam to światła fleszy i nieznajome głosy, krzyczące moje imię. Pozowanie do zdjęć zawsze było dla mnie pewną formą stresu. Niby nie muszę robić nic wielkiego, ale to całe skakanie wokół mnie sprawia, że mam lekkie mdłości.
Gdy moja "sesja" się skończyła, odeszłam na bok i zaczęłam szukać wzrokiem grupki składającej się z pięciu chłopaków. Przez moje oczy przebijały się znane osoby tj. Kristen Stewart, w niebieskiej, ażurowej sukience, tak na marginesie, wyglądała pięknie, mało osób pochwala styl Kris, ale dla mnie jest niesamowity, Selena Gomez, Kelly Osbourne, Katy Perry, Ariana Grande i wiele, wiele innych. W końcu ujrzałam piątkę moich ukochanych idiotów. Na sam ich widok, na mojej buzi ukazał się szeroki uśmiech. Nie powiem, wyglądali nieźle, ale moim zdaniem teraz ubierają się o wiele lepiej.
Po chwili oni i także mnie zobaczyli i bezzwłocznie ruszyli w moim kierunku, a raczej, tylko czwórka z nich. Loczek, widząc mnie, nieco się speszył i wycofał się, podchodząc do Taylor, która właśnie skończyła pozować do zdjęć.
-Hej Chloe - przywitał się pierwszy Zayn.
-Cześć chłopaki - ucałowałam każdego w policzek, a w tym czasie zrobiono nam mnóstwo zdjęć.-Lekka trema? - spytałam, widząc, że są nieco spięci.
-Nie... - odparł Niall. Miałam wielką ochotę się w niego wtulić, pocałować i powiedzieć mu, że wszystko będzie dobrze, ale zdrowy rozsądek nie pozwalał mi na to.
-Gdzie siedzisz? - zagadnął Louis.
-Blisko Tay, jak mniemam - odpowiedziałam, machając do przyjaciółki, tym samym ją przywołując. Przyjaciółka widząc to, przerwała rozmowę z loczkiem i udała się w naszą stronę. Styles chcąc, nie chcąc, podążył za nią.
-Hej skarbie - dziewczyna skuliła się, aby mnie objąć. Nawet jak byłam na obcasach, byłam od niej niższa,
-Tęskniłam za tobą - przyznałam, co było całkowitą prawdą. Taylor jest jaka jest, czasami mnie denerwuje swoim wtrącaniem się we wszystko i narzucaniem swojego zdania, ale kocham ją. Jest dla mnie jak siostra.
-A to chłopaki z One direction - pisnęła dziewczyna. - Nie miałam jeszcze okazji się z wami poznać.
Uścisnęli sobie ręce, przy czym Tay wymieniała po kolei ich imiona, na co wybuchnęliśmy gromkim śmiechem. Tylko Harry, którego na razie postanowiłam ignorować, stał cicho, ciągle na mnie zerkając.
Za chwilę podeszła do mnie Jane, informując, że zaraz rozpocznie się gala i abym weszła już do środka. Wzięłam więc Tay pod rękę, odszukałyśmy Selenę i razem udałyśmy się na swoje miejsca. Okazało się, że obok nas, siedziała Ashley Tisdale, co wywołało u mnie wielkie podniecenie i ekscytację. Bałam się odezwać, aby nie powiedzieć czegoś głupiego, ale po chwili okazało się, że Ash jest tak samo nienormalna jak my, więc już po zaledwie kilku minutach, rozmawiałyśmy jakbyśmy się znały od dawna.
Nagle poproszono nas o ciszę, światła zgasły, a na scenę wszedł Will Smith, który prowadził uroczystość. Słucham jego monologu, aż tu nagle poczułam czyjś dotyk na moim ramieniu. Odwróciłam się, a ku moim oczom ukazał się Harry Styles.
-Co ty tu robisz? - spytałam zdziwiona.
-Musimy pogadać - powiedział stanowczo.
-Akurat teraz? - wyjęczałam, dziwiąc się nad głupotą chłopaka.
-Tak.
-Zaraz chyba występujecie.
-Nie zdołam wystąpić, dopóki ci wszystkiego nie wytłumaczę - spojrzał na mnie poważnym wzrokiem, a ja zmarszczyłam brwi z wahaniem. - Proszę, zajmie mi to parę minut.
Spojrzałam na Tay, która lekko pokiwała głową. Przewróciłam oczyma i podniosłam się z miejsca, a Harry wydał się wyraźnie zadowolony. Wyszliśmy oboje za kulisy i gdy zostaliśmy sami, nastąpiła cisza.
-Miałeś...
-Posłuchaj - przerwał mi, wpatrując mi się prosto w oczy. - Ta dziewczyna. Ona...
-Nieważne. Nie obchodzi mnie to. Możesz to robić z kim chcesz i kiedy chcesz. Nie moja sprawa.
-To dlaczego tak się wkurzyłaś?
-Sama nie wiem. Może myślałam, że jesteś jednak inny. Myliłam się - wzruszyłam niby obojętnie ramionami i już miałam wrócić na salę, gdyby nie dłoń loczka, chwytająca mnie za nadgarstek.
-Ale to nie było tak - odparł, a ja głęboko westchnęłam. - Na prawdę. Do niczego nie doszło.
-Zanim nie weszłam...
-I tak bym tego nie zrobił! - zaskoczył mnie jego wybuch. - Nie dałbym rady.
-Dlaczego?
-Robiąc to, czułbym, że cię ranię - szepnął, a ja przełknęłam ślinę.
-Harry, ja nie...
-Zadzwoniłem do niej, bo chciałem odreagować, po tej dziwnej sytuacji u ciebie.
Miałam nadzieję, że oboje o tym zapomnimy, ale najwyraźniej to zdarzenie musiało wrócić.
-Czułem się przygnębiony i...
-...chciałeś wypełnić pustkę seksem z obcą ci osobą.
-Nie jest obca - wyrwało mu się.
-Nie wnikam - odparłam, ruszając do wyjścia.
-Chloe, czekaj - chłopak wyprzedził mnie i stanął na przeciwko, ogradzając mi przejście.
-Coś jeszcze? - spytałam z niecierpliwiona.
-Nie bądź zła - chciałam krzyknąć mu twarz, że będę na niego zła kiedy mi się zechcę, ale ujrzałam jego zabłąkany, pełen wyrzutów wzrok i mój wyraz twarzy złagodniał.
-Nie jestem zła. Po prosu nie rozumiem, dlaczego w to wszystko zamieszana jestem ja. Przyjaciel po kłótni z przyjaciółką nie pociesza się sypianiem z jakąś laską.
-Nie wiem jak to wytłumaczyć - opuścił głowę, a ja podniosłam ją jednym ruchem ręki.
-Ale musisz to zrobić.
Westchnął głęboko, odchrząknął i zerknął kilka razy na swoje palce.
-Chloe, ja...
-Harry, gdzie ty się włóczysz, zaraz występujemy! - do pomieszczenia wpadł zadyszany Liam. - Szukałem cię wszędzie, wszyscy to robią. Co ty odpierdalasz?
-Już idę - machnął porozumiewawczo ręką.
-Już, czyli teraz - Payne podszedł szybko do loczka i chwycił go za ramię. - Wybacz Chloe - zwrócił się do mnie i po chwili oboje zniknęli, za drzwiami, zostawiając mnie samą.
Wróciłam na swoje miejsca, kiedy akurat odczytywano kategorie za "Najlepszą Piosenkę", w której była nominowany mój utwór.
-I co?? - spytała Taylor.
-Nic.
-O czym rozmawialiście?
-Ach, sama nie wiem. Tłumaczył mi się, ale i tak się nie dowiedziałam niczego nowego.
-Ale ty i on...
-Jesteśmy przyjaciółmi. Ile razy mam ci mówić?
-Czyli jest wolny, tak?
-Raczej tak - przyznałam niepewnie, przegryzając wargę.
-Myślisz, że... - głos Taylor zagłuszył nagły krzyk i oklaski. Ku mojemu zdziwieniu prawie wszystkie buzie były skierowane właśnie na mnie. Mam coś na twarzy?
-Chloe! Idź po nagrodę - otrzeźwiła mnie Sel, a ja wybałuszyłam oczy.
-Wygrałam? - na mojej twarzy błyskawicznie pojawił się banan, a moje nogi zaczęły się plątać, gdy szłam w stronę sceny. Wręczono mi nagrodę, ogłosiłam przemowę, której brakowało jakiejkolwiek składni i sensu, a następnie wyszłam za kulisy, gdzie stali, już gotowi do występu, chłopcy z 1D.
-Gratulacje - krzyknęli chórem, a Niall pocałował mnie przelotnie w policzek. Brakowało mi tylko uścisku przyjaciela. Spojrzałam na niego, i niewiele myślą, sama rzuciłam mu się w ramiona. Chłopak wydawał się oszołomiony i zanim odwzajemnił gest, puściłam go i udałam się w kierunku dywanu, aby pozować z nagrodą. Przed drzwiami odwróciłam się i spojrzałam na ich piękne twarze.
-Powodzenia.
------------------------------------------------------------------------------
Podczas występu One Direction znowu poczułam się jak prawdziwa fanka. Tańczyłam i śpiewałam na całe gardło, a razem ze mną Tay, Sel i nawet Ashley! Będę musiała powiedzieć chłopakom, że ona też jest ich fanką! Niestety jednak, nie zdobyli nagrody. Wyglądali na lekko przebitych, ale wiedziałam, że zaraz o tym zapomną i będą się wygłupiać. Oczywiście nie pomyliłam się. Na dodatek, jak potem się okazało, za kulisami dostali lokalne nagrody za "Brytyjski Debiut" i "Najlepszy brytyjski zespół". Miałam jeszcze nadzieję, że zostaną oblani zielonymi glutami, jednak ofiarą został Justin Bieber. Nigdy nie przestanie mnie to bawić, no chyba, że ja dostanę.
Po uroczystości, skoczyłam szybko do łazienki, a wychodząc z niej, uderzyłam kogoś drzwiami.
-Przeprasza, nie zauważyłam...Harry? - gapiłam się na osłupiałego loczka i nie wiedziałam co powiedzieć. On najwyraźniej też nie. Przytuliłam go, ale czy to oznacza, że już się na niego nie gniewam? Że nie męczą mnie te nurtujące pytania? 
-Chloe...
Bez zastanowienia, po raz drugi tego wieczoru, rzuciłam mu się na szyję, a ten zacisnął ręce na moich plecach.
Wygląda na to, że nie.
-Zapomnijmy o tym - szepnęłam mu do ucha, a ten uścisnął mnie mocniej.
-Klaudia? - powiedział z niesamowicie śmiesznym akcentem.
-Tak Harry? - odsunęłam się od niego z uśmiechem na twarzy i spojrzałam mu w oczy, czekając na jego słowa.
-Czy mogłabyś... - chłopak opuścił głowę i przegryzł wargę, co trochę mnie zaniepokoiło.
-O co chodzi?
Loczek spojrzał na mnie, a jego kąciki ust lekko się podniosły.
-Czy mogłabyś w końcu dać mi swój autograf?
-------------------------------------------------------------------------------
Następnego dnia była niedziela, czyli dzień wolny, no ale niestety nie dla mnie. Musiałam w końcu zacząć pisanie nowych piosenek, a także uczyć się roli do filmu. Na samą myśl byłam zmęczona. Gdy już zamierzałam wziąć swój zeszyt i przenieść swoje uczucia na kartkę, nagle zadzwonił mój telefon.
-Siema Louis, co tam?
-Chloe, Boże, nie wiem co mam robić - chłopak miał załamany głos i był zdenerwowany.
-Louis, spokojnie, powiedz o co chodzi - przestraszona, podniosłam się z miejsca i zaczęłam chodzić po pokoju w tą i z powrotem.
-Niall, on nagle upadł, stracił przytomność i...nie oddycha.
-Co? - w moich oczach natychmiast pojawiły się łzy. - Louis zadzwońcie po karetkę. Zaraz tam będę.
Rozłączyłam się i szybko pobiegłam w stronę drzwi.
-A ty gdzie? - zagadnęła menadżerka.
-Szybko, zawieź mnie do chłopaków - kobieta widząc moje roztrzęsienie bez żadnych ceregieli, chwyciła kurtkę i razem ze mną wybiegła na zewnątrz. Podczas drogi wszystko jej wytłumaczyłam, a po moich policzkach płynęły słone łzy.
Po dwudziestu minutach nareszcie dojechałyśmy pod dom zespołu. Bez zwłoki odpięłam pasy, wysiadłam z auta i bez pukania wpadłam do środka. Stanęłam osłupiała w korytarzy i ku mojemu zdziwieniu z salonu usłyszałam znajome głosy i śmiechy. Powoli podeszłam do tego miejsca i zauważyłam całą piątkę roześmianych twarzy.
-O Chloe, jesteś - Tommo wstał i przywitał się ze mną, lekko mnie obejmując.
-O co tu chodzi? - spytałam oszołomiona, nie będąc w stanie zrobić żadnego ruchu.
-A no tak... - Lou zerknął na resztę chłopaków.
-PRIMA APRILIS! - krzyknęli chórem i wybuchnęli głośnym śmiechem. Otworzyłam szeroko buzię, nie mogąc uwierzyć, że zrobili mi takie świństwo. Jak mogłam zapomnieć o pierwszym kwietnia?
-Nienawidzę was - powiedziałam opanowanie.
-My też cie kochamy - odparł Zayn i mocno mnie uściskał, a pozostała czwórka poszła w jego ślady. Nagle do pokoju wbiegła przestraszona Jane.
-Gdzie on jest? Wszystko już dobrze?
Chłopaki znowu się roześmiali, a ja wytłumaczyłam menadżerce, że był to tylko uknuty spisek.
-Na drugi rok się zemszczę - odparłam spokojnie.
-Ta, powodzenia - odrzekł Niall, całując mnie w policzek.
Napotkałam chytry uśmieszek Harry'ego.
-Co? - spytałam kapryśnie.
-Mówiłaś, że nie zdołam cię na nic nabrać.
-No w gruncie rzeczy to nie ty mnie wrobiłeś, tylko Louis, więc wcale nic nie zyskałeś.
Chłopak otworzył usta, aby zaprotestować, ale wyminęłam go szybko i klepnęłam go po ramieniu.
-Dobra, chłopaki. Fajnie było was widzieć i zobaczyć wasze roześmiane mordeczki, ale muszę już wracać.
-Nie możesz zostać? Zjemy razem śniadanie - zaproponował Liam. - Jak kochająca się rodzina.
Parsknęłam śmiechem i mój wzrok przeniósł się na Jane, która miała niepewny wyraz twarzy.
-Musisz jechać do szpitala? - spytałam cicho, tak, że tylko ona była w stanie to usłyszeć.
Kiwnęła twierdząco głową.
-Jedź, potem Niall mnie odwiezie.
Uścisnęłyśmy się mocno, menadżerka pożegnała się krótkim machnięciem ręki i za chwileę znikła za drzwiami.
-To co jemy? - zagadnął Malik, opierając się rękoma o oparcie kanapy.
-Może jajecznicę? - podsunął Lou.
-Nie, mam już jej dość. Prawie codziennie ją jemy.
-Chloe, jakieś pomysły? - spytał Harry.
Spojrzałam pytająco na Nialla.
-Na mnie nie patrz, ja zjem wszystko - odrzekł Irlandczyk.
-Naleśniki?
-To jest myśl! - krzyknął Zayn i zaczął skakać po kanapie jak nienormalny.
-Znowu cię napadł jeden z twoich ataków Malik.
-Po prostu się cieszę - chłopak sprytnie zeskoczył z mebla i nieoczekiwanie podniósł mnie do góry.
-Zayn pajacu, postaw mnie na ziemie.
Oczywiście mulat nie słuchał moich protestów i zaniósł mnie w podskokach do kuchni.i dopiero tam delikatnie postawił mnie na podłogę.
-Jesteś pojebany - stwierdziłam z szerokim uśmiechem na twarzy.
-I takiego mnie kochasz - wyszczerzył zęby i pobiegł na górę po schodach.
-Co to w ogóle miało być? - zwróciłam się do chłopaków, którzy z trudem powstrzymywali się od śmiechu.
-Nasz Zayn jest zakochany - wyśpiewał Tommo, a w moich oczach pojawił się entuzjastyczny blysk.
-To znaczy, że on i Perrie są razem? Już tak na poważnie?
-Najwyraźniej.
Niepohamowanie pisnęłam z zachwytu i klasnęłam w dłonie, przez co chłopaki spojrzeli na mnie jak na idiotkę.
-Przepraszam, to ten mój fanowski włącznik - zarumieniłam się i schowałam się za szafką, udając, że szukam jakichś składników.
-Pomogę ci - rzekł Horan i podszedł do mnie.
-Poczekajcie, tak nie będzie. Zawsze wysługujemy się Chloe. Może niech teraz któryś z was wykaże się swoimi umiejętnościami kulinarnymi - powiedział stanowczo loczek.
-O patrzcie, ktoś tu zjadł słownik - drażnił się z nim Louis, za to on wywrócił oczyma. - Dobra Harreh nie denerwuj się. Ja i Liam się tym zajmiemy. Ale jeżeli zdemolujemy kuchnię to tylko i wyłącznie wasza wina - wskazał nas palcem, a ja zachichotałam.
Harry ruszył w stronę salonu, a ja i Niall skierowaliśmy się do pokoju Horana.
-Napisałaś już coś? - spytał, biorąc brudne ubrania z podłogi i rzucając je do szafy.
-Nie, nie miałam okazji się za to zabrać, a w ogóle to nie mam pomysłów.
-Na pewno coś wymyślisz. Jesteś wielka - chłopak pokazał swój uroczy uśmiech, a na moim policzku pojawił się lekki rumieniec.
-Może napiszemy coś razem? - zaproponowałam z nutką nadziei w głosie.
-Nie wiem czy jestem godzien...
-Weź się nie wygłupiaj. Wpadnij do mnie dziś i coś wymyślimy.
-Jak sobie życzysz - ukłonił się, co wywołało u mnie atak śmiechu. - Uwielbiam twój śmiech.
-Mój? To twój jest nieziemski. Mogłabym go słuchać godzinami - przyznałam, pomijając fakt, że już to kiedyś robiłam. No wiecie, jest taki filmik na youtubie...
-Klaudia. Dlaczego akurat Klaudia? - zadał niespodziewane pytanie, siadając blisko mnie.
-Nie wiem, zapytaj moich rodziców - wzruszyłam ramionami.
-Zawsze chciałem mieć na imię Stephen.
-Stephen? Dlaczego? - parsknęłam śmiechem.
-Podoba mi się. Mój kolega z klasy miał tak się nazywał. Wszystkie laski do niego leciały.
-Mi się bardziej podoba Niallek - powiedziałam słodko, a on natychmiast czule pocałował moje usta. Odwzajemniłam pocałunek i już za chwilę zachłannie poruszaliśmy swoimi językami, a nasze ręce wędrowały na każdy fragment ciała partnera. Nie wiedząc, kiedy zdjęłam chłopakowi koszulkę i rzuciłam ją na podłogę. Dotykałam jego nagiego torsu i czułam jak bardzo mocno go pragnę. Blondyn muskał moją szyję, ręce, dłonie, aż do momentu kiedy postanowiłam przejąć inicjatywę. Popchnęłam go na łóżku, usiadłam na przeciw niego, pocałowałam usta, następnie brodę, szyję, obojczyki, klatkę piersiową i wciąż pocałunkami zjeżdżałam niżej, aż do rozporka jego spodni, gdzie zauważyłam spore wybrzuszenie, co niezaprzeczalnie mnie usatysfakcjonowało. Wróciłam na górę, jeszcze raz wpiłam się w jego usta, po czym zeszłam z niego i usiadłam na skraju łóżka. Za chwilę poczułam jego ciepłe wargi na moich ramionach, co wywołało u mnie nagły dreszcz podniecenia. Składał pocałunki na całe długości mojej ręki, a następnie chwycił moją dłoń i delikatnie ją musnął, patrząc mi głęboko w oczy.
-Kocham cię - szepnął, za to bardzo wyraźnie, a moje serce zaczęło bić jak opętane. Na pozór mogłam domyślić się co do mnie czuje, jednak powiedział mi to po raz pierwszy odkąd zaczęliśmy się spotykać. Teraz już miałam pewność, że jest mój i nikogo więcej.
-Ja ciebie też kocham - odpowiedziałam bez wahania i ponownie posmakowałam jego malinowych ust.
--------------------------------------------------------------------------------------------------





Przepraszam za takie beznadziejne nagranie, ale nie znalazłam lepszego ;/
Tak btw to...JUTRO OGŁOSZENIE DAT KONCERTÓW PO EUROPIE!

8 komentarzy:

  1. OMG HAHAHAHAHAHAHAHA nie no to było PRO.
    on nie oddycha... ja też przestałam
    ale mnie kobieto wystraszyłaś......
    ale boski rozdział :o
    wgl takie :o szczena mi spadła pod koniec :3
    coraz lepiej :D
    naprawdę :D masz talent :D
    hue hue
    życzę weny i z niecierpliwością czekam na next :D
    /@Niallowe

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG!
    TO BYŁO ŚWIETNE!
    GDZIE KSIĄŻKA? A I AUTOGRAF I DO TEGO OCZYWIŚCIE DEDYKACJA.
    ŚWIETNE. JAK BYM TO POWIEDZIAŁA BARDZIEJ WYRAZIŚCIE TO ZAJEBISTY JEST TEN ROZDZIAŁ.
    JEDNO Z LEPSZYCH OPOWIADAŃ, KTÓRE CZYTAM. :D
    @dreamingunivers

    OdpowiedzUsuń
  3. Świeeetny jak zawsze czekam.na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  4. haha, swietny! ;) @Horanek_xo

    OdpowiedzUsuń
  5. @Anooshkaa
    ohohohohohohohoho!!!! ♥♥♥ oomomoommoom :D brak mi słów! teraz to serio nie wiem co mam napisać :D uwielbiam to jak jak prawdziwe fakty wplatasz w fikcję, sprawiając że wyobrażam to wszystko sobie bardzo dokładnie i realistycznie!:D Kocham!! xxx ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow O.O nie spodziewałam się takiego obrotu akcji :D Ale i tak kocham to opowiadanie i Ciebie <3

    /D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć słońce, tak cię cholernie przepraszam, ale przez szkołę kompletnie zapomniałam tu wpaść. Ciągle odkładałam to na potem i potem, aż mamy piątek... ach jestem na siebie wściekła! Na dodatek nie mam czasu napisać ci sensownego komentarza, bo zaraz jadę z mamą do cioci ;/ lol
    Rozdział jest boski, w życiu nie spodziewałabym się takiego obrotu spraw! Zaskoczyłaś mnie, ale muszę przyznać że pozytywnie :P Nasza Klaudia jaka fanka i przyjaciółka z Taylor ;) Wiesz jak mnie to cieszy! Niech teraz swata z nią Loczka, choć oni mi za cholerę do siebie nie pasują :D haha
    Zayn w tym rozdziale rozwala system :D a podśpiewujący Lou jak zwykle spowodował uśmiech na mojej twarzy.
    Dziękuje ci słońce za ten cudny rozdział. Rozjaśniłaś mi początek weekendu :*
    ily <3
    @Real_Paradiise x

    OdpowiedzUsuń
  8. BOŻE, NIENAWIDZĘ CIĘ ZA TO, ŻE SKOŃCZYŁAŚ W TAKIM MOMENCIE, JAK RĘCE MI ZACZYNAŁY DRŻEĆ, A DRESZCZE LATAĆ JAK NIENORMALNE PO KRĘGOSŁUPIE! Dlaczego mi to robisz za każdym razem? I chociaż jestem Carry (nieważne xD) shipper, to nie powiem, że mnie nie to nie rusza, bo jest wręcz odwrotnie :D
    Czekałam na to, jak zachowa się Harry - zawsze na niego czekam, nie ukrywajmy - i się doczekałam :D wiedziałam, że na początku będzie strasznie spięty, ale jak zawołał ją w środku występu, prosząc o rozmowę... LIAM, DO CHOLERY, DLACZEGO IM PRZERWAŁEŚ? Przecież wiesz, co chcę powiedzieć, co myślę o jego zachowaniu i tylko czekam, aż on i Taylor będą razem, a Chloe dostanie szału i wreszcie się ogarnie :D
    Jak napisałaś, że Niall chciał mieć na imię Stephen, to w mojej głowie pojawiły się słowa "Hey, Stephen, I could give you fifty reasons why I should be the one you choose..." Tak, jestem szaloną Swiftie od pięknych trzech lat, nevermind :D DAWAJ MI TU NASTEPNY ROZDZIAŁ, KOCHAM TO OPOWIADANIE <3

    OdpowiedzUsuń